Fakt, iPad Apple’a to przebój rynkowy, na którego punkcie mieszkańcy USA wręcz zwariowali. Dowód? W niespełna miesiąc sprzedano tam ponad milion tych urządzeń, podczas gdy w 2007 r. milion iPhone’ów znalazło nabywców w 73 dni. W niewiele dłuższym czasie, bo w 80 dni, Apple na całym świecie sprzedało aż 3 mln iPadów! Liczba ta z każdym dniem rośnie, bo popyt nadal nie maleje.
Ogromne powodzenie tego tabletu, który właściwie nie oferuje żadnych szczególnie odkrywczych funkcji, może niektórych dziwić, choć tak naprawdę nie powinno. Steve Jobs, świetny menedżer wielkiej amerykańskiej firmy, skorzystał przecież z ugruntowanej już mody na iPhone’a oraz dorzucił coś niezwykle istotnego. Chodzi oczywiście o oprogramowanie, które umożliwia łatwe ściąganie do iPada gier, książek i czasopism. A przecież właśnie w tym celu powstał ten prosty tablet z niewielkim ekranem dotykowym.
Tymczasem tego typu urządzenia to żadna nowość. Termin „tablet PC” pojawił się już w 2001 r., a autorem tej nazwy był odwieczny rywal Apple’a, czyli Microsoft. Wówczas koncern z Redmond określił specyfikację komputera z ekranem dotykowym, wykorzystującego system operacyjny Windows XP Tablet PC Edition. Od tego czasu na rynek trafiło wiele notebooków, w których ekran dało się nie tylko odchylić, ale też przekręcić na drugą stronę i zamknąć. Dzięki temu tradycyjny przenośny komputer dwoma ruchami przekształcało się w tablet z dotykowym ekranem. Okazał się on bardzo poręczny dla osób, które np. muszą robić notatki lub wprowadzać dane w terenie. Chodzi tu choćby o inżynierów czy sprzedawców, często przebywających poza biurem.
Problem w tym, że większość tabletów z połowy obecnej dekady miała sporo wad. Po pierwsze, były to po prostu notebooki z bardziej skomplikowanym mechanizmem odchylania ekranu, a zatem ich baterie nie pozwalały na zbyt długie działanie. Po drugie, skomplikowany mechanizm odchylania ekranu okazał się albo niezbyt trwały, albo drogi, co z kolei wpłynęło na cenę tabletów: wszystkie bez wyjątku kosztowały znacznie drożej niż podobne notebooki. Nigdy nie zdobyły więc dużej popularności i przez lata pozostawały niszowym produktem.
Zmiany zaczęły się od... księgarni internetowych, a konkretnie od firmy Amazon, która pod koniec 2007 r. wprowadziła do sprzedaży urządzenie o nazwie Kindle. Był to prosty czytnik elektronicznych książek, które można było kupować w e-sklepie. Miał ekran przypominający kartkę (z białym tłem), który wyświetlał jedynie kilka odcieni szarości. Z jednej strony dzięki temu oczy użytkownika mniej się męczą, z drugiej jednak taki tablet może mieć tylko jedno zastosowanie: czytanie książek. Tak czy inaczej, Amazon sprawił, że e-booki zaczęto traktować poważnie, a tablety, nawet te bazujące na notebookach, powróciły do łask.