Sześć lat może być epoką w życiu młodego człowieka płci męskiej. Do takich wniosków wiedzie lektura dwóch komiksów, w całości (scenariusz i grafika) wykreowanych przez autorów zbliżonych wiekiem, jednak nie rówieśników. Inna świadomość, poczucie odpowiedzialności, podejście do świata. A przede wszystkim – odmienne problemy.
[srodtytul] Alergik w stresie [/srodtytul]
Mieszkający w Berlinie Flix (to ksywka) liczy sobie 34 lata; nowojorczyk Alex Robinson jest sześć lat starszy. Obydwaj są czuli na kobiece wdzięki i dają temu wyraz w rysowanych historiach. Ale męsko-damskie relacje prowadzą grafików w odmienne rewiry rzeczywistości. Stają się pretekstem do odkrycia nowych emocji bądź wyzwolenia uczuć zadawnionych, zepchniętych w podświadomość. Flix nie pozostawia wątpliwości co do swych zainteresowań tytułem zeszytu: „Dziewczyny”. Zaczyna się ostro, autobiograficznie. Felix, alter ego autora, też para się komiksiarstwem, mieszka w stolicy Niemiec, odnosi sukcesy i zarywa laski, które same się o to proszą.
Byłby to błogostan, gdyby nie kilka „ale”: Felixa męczy portretowanie kobitek, dręczy alergia na koty, gnębi kredyt mieszkaniowy, stresują zawalane terminy. Ma jednak szczęście – spotyka Esther. Od pierwszej minuty Felix wie, że jest tą jedyną. Rozkręcającej się z kosmiczną prędkością love story staje w poprzek… fatalna reputacja rysownika. I mamy uczuciowy krach! Niestety, nic z niego nie wynika. Autor bezpowrotnie gubi koncept i z trudem dobija do ostatnich kadrów zeszytu. W finale skazuje czytelnika na męki obcowania z banałem, której szczytem końcowa konstatacja „To jest Berlin. Nie, to jest życie”.
[srodtytul]Brzydkie, w domyśle ładne [/srodtytul]