Solidna praca Piotra Bajdy to polityczna historia naszych sąsiadów zza Tatr po upadku komunizmu w 1989 roku i po aksamitnym rozwodzie z Czechami w 1993 roku.
W Polsce stanowczo zbyt mało wiemy o specyfice tego kraju, który nieco ponad dekadę temu chwiał się między Zachodem a drogą, jaką wybrali Serbowie czy Ukraińcy. Owo ciążenie na Wschód to wynik słabości opozycyjnych elit, które po przeprowadzeniu aksamitnej rewolucji w Bratysławie i Koszycach wróciły do swoich intelektualnych i artystycznych nisz. Leżącą na ulicy władzę podniósł w 1992 roku brutalny populista Mecziar, którego z siodła wysadzili dopiero w 1998 roku liberałowie pod wodzą Mikulasza Dzurindy. W 2004 roku rzutem na taśmę udało się wprowadzić Słowację do NATO i Unii Europejskiej.
Raz jeszcze prorosyjski słowacki populizm wrócił do władzy w 2006 r., gdy anachronicznego już Dzurindę zastąpił postkomunista Robert Fico. Trzeba było ponownej mobilizacji prawicy w 2010 roku, aby Słowacja powróciła na zachodnią stronę. Piotr Bajda cierpliwie tłumaczy polskiemu czytelnikowi te polityczne zakręty. Wyjaśnia też, skąd się wziął za Tatrami antagonizm słowacko-węgierski. A Madziarzy stanowią aż 10 proc. ludności państwa słowackiego.
Bajda opowiada o polityce Słowaków ze znawstwem, ale i z ogromną sympatią dla naszych pobratymców. Pełniąc misję w Ambasadzie RP w Bratysławie, zetknął się osobiście z większością tamtejszych polityków. Spod pióra Bajdy wychodzą oni na karty książki jako ludzie z krwi i kości, ze swoimi słabościami, ale i zaletami.
Książka w sam raz na zimowy wypad w słowackie Tatry, żeby zrozumieć nieco więcej z polityki naszych południowych sąsiadów.