Komiksy o wychowaniu: Mój syn i Latarnia

Komiksy: Dwie odmiennie opowiedziane historie – wariacko-surrealistyczna i historyczno-liryczna – z wychowawczym aspektem w tle

Publikacja: 27.01.2011 12:15

Komiksy o wychowaniu: Mój syn i Latarnia

Foto: ROL

Nie życzyłabym nikomu takiego potomstwa! „Mój syn”, bohater opowiastki belgijskiego autora Oliviera Schrauwena jest wielkości krasnala, do tego szpetny i gapowaty. Młodzik z „Latarni”, dzieła hiszpańskiego rysownika Paco Roca, ma pecha oraz problem z motywacją do życia. Co z takimi dziećmi zrobić?

W pierwszym wypadku dydaktyką zajmuje się papa niedorostka, osieroconego przez matkę w chwili urodzin. Drugiego nieszczęśnika wychowuje stary latarnik, samozwańczo obsadzający się w roli rodzica.

[srodtytul]Starzenie wzbronione [/srodtytul]

„Mój syn” jest udanym graficznym pastiszem. Schrauwen imituje styl amerykańskich komiksów z początku XX wieku. Są też wtręty w stylistyce kojarzącej się z secesyjnymi pocztówkami „do śmichu” i fragmenty w duchu socjalistycznych produkcyjniaków.

Akcja rozgrywa się w latach 20. ubiegłego wieku. Ale mniejsza o datę, ważniejszy pure nonsensowy humor, który czyni historię ponadczasową. Trochę jakby „Alicję w Krainie Czarów” skrzyżować z rewelacjami z brukowców. Szczególnie sekwencja rozgrywająca się w Zoo obfituje w sensacje. Dzieciaka połknął i wypluł krokodyl, Pigmeje (też potraktowani jako okazy fauny) uciekli z zoologu, goryl urwał łeb oglądającemu i przebrał się w jego ciuchy…

W tych bzdurach belgijski autor przemyca ślady realnych układów pomiędzy rodzicami i dziećmi. Choćby zabawa z proporcjami ojca i syna. Papa, facet w pełni sił i męskiej urody, nosi synka w kieszeni marynarki, jak kangurzyca w torbie swoje młode. Bo stary nie chce, żeby malec dorósł. Boi się zobaczyć w nim siebie, patrzeć na jego (czyli także swoje) starzenie się, może śmierć… Toteż w ostatnich słowach nowelki nakazuje: „Nie waż się nigdy dorosnąć!”.

[srodtytul] Depresja zakazana [/srodtytul]

„Latarnia” również cofa nas w przeszłość. Jest rok 1936, wojna domowa w Hiszpanii. Story zaczyna się sztampowo. Francisco, szesnastoletni szczaw, zaciąga się do armii, żeby zaimponować dziewczynie. Niespodziewanie szybko znajduje się w ogniu walk, niepomyślnie zakończonych dla republikanów. Zamiast do Francji, gdzie usiłuje zbiec, trafia pod opiekę wiekowego latarnika. Chłopakowi bardziej niż urazy ciała, doskwierają rany duszy.

Z depresyjnych nastrojów wyciąga go nowy przyjaciel. Nie pozwala mu zgnuśnieć, daje w łapy zajęcie. Mami go opowieściami zaczerpniętymi z „Podróży Guliwera”, które żołnierzyk bierze na serio. Kłamie też co do własnego położenia – niby czeka na dostawę nowej lampy, choć wie, że „jego” latarnię skreślono. I najważniejsze: w krytycznym momencie poświęca życie dla ratowania młodego. Wyciskacz łez, częściowo oparty na autentycznych wydarzeniach – bo to właśnie uratowany Francisco podzielił się z Paco Roca swoimi przeżyciami.

Co najciekawsze – komiks ma dwa finały. Kiedy autor zamyka opowieść o losach swoich bohaterów, zamyśla się nad samym sobą… A dokładnie, nad potrzebą nieustannego ulepszania prac, do czego okazją stają się reedycje. Perfekcjonizm przekazany w genach? Lęk przed krytyką? A może to świadectwo dojrzewania? Byłabym za tą ostatnią interpretacją: nowa wersja wydaje mi się dużo ciekawsza plastycznie od wcześniejszych. Artysta też człowiek, uczy się na błędach.

[i] [b]"Mój syn"[/b]. Scenariusz i rysunki: Olivier Schrauwen Tłum. Dominika Syrowatko, wyd. timof i cisi wspólnicy Warszawa 2010[/i]

[i][b]"Latarnia"[/b] Scenariusz i rysunki: Paco Roca Tłum. Jakub Jankowski Wyd. timof i cisi wspólnicy Warszawa 2010 [/i]

Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera