Baśnie nie tylko dla dzieci,ale i dla dorosłych

Joanna Olech autorka książek dla dzieci, krytyk literacki

Publikacja: 27.07.2011 01:55

Baśnie nie tylko dla dzieci,ale i dla dorosłych

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Red

Rz: W najbliższy piątek do kin wchodzi nowy film o przygodach Kubusia Puchatka. W tym roku mija też 95 lat od pierwszego wydania powieści Alana Alexandra Milne'a. Na czym polega sekret tak długiej obecności Kubusia Puchatka w kulturze?

Joanna Olech: Sekret tkwi w tym, że „Kubuś Puchatek" jest lekturą równie atrakcyjną dla dzieci co dla dorosłych. To nie jest lektura, którą dziecko czyta samodzielnie. Pośrednikiem jest dorosły. Jeżeli dorosły dobrze się bawi, książka śmieszy go, wydaje mu się inteligentna i pomysłowa, jest to rodzaj rekomendacji dla dziecka. A dorosły odnajduje w „Kubusiu" również własny portret. Każdy czytelnik jest albo Puchatkiem, albo Prosiaczkiem, albo Kłapouchym. Być może bez tej fascynacji rodziców dzieci nie sięgnęłyby po „Kubusia". Milne był zakorzeniony w literaturze brytyjskiej z jej abstrakcyjnym i nieco ironicznym poczuciem humoru.

„Kubuś Puchatek" stał się klasyką literatury dziecięcej. Jakie inne baśnie określiłaby pani w ten sposób?

Ze smutkiem stwierdzam, że część klasycznych baśni jednak się zestarzała, jak na przykład „Piotruś Pan". Stał się anachroniczny, dzieci już po niego nie sięgają. Podobnie „Alicja w Krainie Czarów", która dla mojego pokolenia była jeszcze lekturą bardzo znaczącą. Natomiast „O czym szumią wierzby" to z całą pewnością fantastyczna i niestarzejąca się książka. Spoza kręgu anglojęzycznego klasyką pozostają „Muminki" i „Pippi Langstrump". Ale już „Dziadek do Orzechów" – ukochana lektura pokolenia moich rodziców – dziś jest passé.

Dorośli wracają po latach do niektórych baśni z dzieciństwa. Czym różni się baśń w odbiorze dziecka i dorosłego?

Do dziecka przemawia warstwa fabularna baśni. Kiedy czytałam lektury mojego dzieciństwa, nie zastanawiałam się nad ukrytymi treściami. Baśnie Andersena były dla mnie piękne, straszne, ale dopiero gdy dorosłam, zrozumiałam, ile jest w nich warstw. Zresztą sam Andersen nie chciał być nazywany pisarzem dla dzieci. On pisał baśnie dla dorosłych, które są metaforyczne, mówią o jego doświadczeniach.

Rz: W najbliższy piątek do kin wchodzi nowy film o przygodach Kubusia Puchatka. W tym roku mija też 95 lat od pierwszego wydania powieści Alana Alexandra Milne'a. Na czym polega sekret tak długiej obecności Kubusia Puchatka w kulturze?

Joanna Olech: Sekret tkwi w tym, że „Kubuś Puchatek" jest lekturą równie atrakcyjną dla dzieci co dla dorosłych. To nie jest lektura, którą dziecko czyta samodzielnie. Pośrednikiem jest dorosły. Jeżeli dorosły dobrze się bawi, książka śmieszy go, wydaje mu się inteligentna i pomysłowa, jest to rodzaj rekomendacji dla dziecka. A dorosły odnajduje w „Kubusiu" również własny portret. Każdy czytelnik jest albo Puchatkiem, albo Prosiaczkiem, albo Kłapouchym. Być może bez tej fascynacji rodziców dzieci nie sięgnęłyby po „Kubusia". Milne był zakorzeniony w literaturze brytyjskiej z jej abstrakcyjnym i nieco ironicznym poczuciem humoru.

Literatura
Zwycięzcy 18. Nagrody Literackiej Warszawy
Literatura
O tym jak redemptorysta pomógł Wydawnictwu Czarne, swoich i Andrzeja Stasiuka książkach mówi Monika Sznajderman
Literatura
Elektryczna sonda Zimbardo na mózgu Williama Szekspira
Literatura
Nie żyje autor „Dnia szakala”. Frederick Forsyth miał 86 lat
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Literatura
Olga Tokarczuk w Gdańsku: O literaturze i polityczności