Do polskich księgarni trafiła właśnie minipowieść urodzonego sto lat temu – 11 grudnia 1911 roku – egipskiego pisarza.
Książka jest rozliczeniem z erą Gamala Nasera, prezydenta Egiptu w latach 1954 – 197O, terrorem ówczesnych służb, prześladowaniami. Nadżib Mahfuz był, podobnie jak bohaterowie tej niewielkiej książki, rozczarowany kompromitacją ideałów rewolucji z 1953 r., gdy obalono króla Faruka I. Gorzki „Karnak" powstał w 1971 r., ale do czytelników mógł trafić dopiero trzy lata później, kiedy nowy prezydent Anwar Sadat potępił zbrodnie naserowskiego reżimu.
Bohaterowie opowieści spotykają się w kairskiej kawiarni Karnak. Jest czerwiec 1967 r., wojska egipskie ruszają na Synaj, wkrótce poniosą klęskę w wojnie sześciodniowej, lecz oni, paląc nargile i grając w tryktraka, nie wątpią w militarną potęgę swego kraju. Myślą, jak bohater i narrator „Karnaku": „Wiele wartości upadło na naszych oczach, ręce mieliśmy upaprane po łokcie, ale wierzyliśmy, że jesteśmy potęgą. (...) Trwaliśmy w oszołomieniu".
Opowiedziana tu historia grupy ludzi wylęknionych, więzionych i podsłuchiwanych jest nie tylko zapisem przełomowego okresu w dziejach państwa. Także symbolicznym oskarżeniem totalitaryzmu. Teraz, gdy Egipcjanie próbują zbudować demokrację, proza Mahfuza znów okazuje się aktualna.