Wszystkie wielkie turnieje, mecze, kariery zawodników to wspaniałe historie. Za pomocą kilku prawd („piłka jest okrągła, a bramki są dwie", „każdy mecz ma dwie połowy", „w piłce nożnej można wygrać, przegrać albo zremisować") można opisać świat równie pasjonująco jak za pomocą kategorii politycznych czy społecznych.
Wyzwanie to podejmuje ośmiu pisarzy, snując historie o miastach, w jakich będą się odbywały mecze Euro 2012. W drużynie Ukrainy mecz rozgrywa Natalka Sniadanki (Lwów), Jurij Andruchowycz (Kijów), Ołeksandr Uszkałow (Charków), Serhij Zadan (Donieck). Polska wystawiła reprezentację: Paweł Huelle (Gdańsk), Marek Bieńczyk (Warszawa), Natasza Goerke (Poznań) i Piotr Siemion (Wrocław).
W szkicach tych widać, jak piłka nożna była splątana z historią (Piotr Siemion we wspaniałym tekście opisuje powojenną tożsamość Wrocławia na tle losów Śląska), wielką polityką (Andruchowycz o Walerym Łobonowskim, który z Kijowa uczynił piłkarską stolicę ZSRR) czy pokoleniowym doświadczeniem (Bieńczyk, rocznik 1956, kapitalnie rozlicza się z młodością spędzoną na boiskach warszawskiej Pragi).
Właściwie w tych szkicach nie ma tylko jednego: dzisiejszej piłki nożnej. Gdzie namysł nad polityką rozszerzania kadry o kolejnych polskich Niemców, Francuzów, Brazylijczyków? Gdzie opis upadku Andrieja Szewczenki, który po tułaczce w Londynie i Mediolanie wrócił do Kijowa?
– Obecnie piłka nożna to obciach. Kibic kojarzy się albo z chuliganem, albo z podkładaniem się politykom. Dla ludzi inteligentnych to kiepskie towarzystwo – mówi Paweł Huelle, autor opowiadania o meczu polskiego klubu Gedania z żydowskim zespołem z Drohobycza w Wolnym Mieście Gdańsku w 1934 roku, niemal całkowicie opanowanym już przez hitlerowców.