Zainspirowała mnie „Spowiedź" Lwa Tołstoja, w której niby rozlicza się ze swoich życiowych błędów, że tu dał komuś klapsa, a tu nie odpowiedział na dedykację znajomego pisarza. Całość przypomina narcystyczną masturbację. Pomyślałem: „Ja ci kolego pokażę, jak wygląda spowiedź dzisiejszego pisarza". Stworzyłem bohatera , który jest składową mnie, osób, które spotykałem w literackich knajpach, na spotkaniach, targach książki. To sukinsyn, egoista, szczur w wieku średnim, przez społeczeństwo uznawany za duchowego przewodnika, a tak naprawdę to uczestnik rynkowej gry tak jak każdy – kolejarz, nauczyciel, barman.
Przypomina handlowca, który próbuje wcisnąć swój towar na spotkaniach literackich, wydawnictwach. Też tak się czujesz?
Ta branża to kapitalizm w białych rękawiczkach. Nie wypada mówić o pieniądzach (przecież jesteśmy kulturalnymi ludźmi, których takie przyziemne sprawy nie interesują), ale cały biznes kręci się wokół nich. To daje jakąś potworną hipokryzję i przyzwolenie na oszukiwanie, kluczenie. Gdybym zliczył, ile są mi winne teatry, gazety, zebrałaby się spora sumka. Świat kultury nie jest wolny od wyścigu szczurów, wydawałoby się, że zarezerwowanego dla korporacji.
Wydawnictwo rozwiązuje jednak z twoim bohaterem umowę ze względu na niski poziom bestsellerowości dostarczonej powieści. Czy Szefowa, pani Basia, przypomina bardzo znaną redaktorkę? „Jaszczur" to zemsta na całej branży za twoje niepowodzenie z W.A.B.?
Boję się, że tak to zostanie odebrane. Prawda jest taka, że się rozeszliśmy po tym, jak moja wydana tam książka miała fatalny odbiór. Spędzałem wtedy większość życia w knajpach, piłem wkurwiony wódkę, nie pracowałem i tropiłem spisek, zastanawiałem się, komu się naraziłem, że teraz mści się takim gradem złych recenzji. Ta branża stoi podszczypywaniem, plotkami, układami... Tak jak cała nasza ojczyzna. W tym sensie to też powieść o współczesnej Polsce, negatywna synteza Polaka, który wszędzie widzi wrogów, w każdym momencie życia tropi układ.
Zaraz zaczną się spotkania promocyjne, wieczorki literackie, które opisałeś jako koszmar akceptowalny wyłącznie jako źródło dochodów. Prowadzący ćwierćinteligenci, czytelnicy troglodyci...