Polska Ludowa przed stalinizmem

Instytut Książki rozpoczął wydawanie serii „W kręgu paryskiej Kultury"; nie będą to wznowienia tomów Biblioteki Kultury, lecz przypomnienie ważniejszych tekstów, które ukazały się jedynie w samym miesięczniku.

Publikacja: 12.07.2013 12:56

Polska Ludowa przed stalinizmem

Foto: Plus Minus

Dotąd ukazały się „Listy z Wyspy" Juliusza Mieroszewskiego, głównego komentatora politycznego pisma, oraz „Wracam z Polski"  Aleksandra Janty-Połczyńskiego.

Autor urodzony w 1908, studiował przez rok polonistykę na Uniwersytecie Poznańskim, potem zgłosił się ochotniczo do wojska, ukończył szkołę podchorążych kawalerii, następnie dwa lata poświęcił na studia ekonomii. W latach 1929–1931 studiował dziennikarstwo w Paryżu. Wydał tam – nakładem własnym – tomik wierszy „Krzyk w cyrku". Ogłaszał wiersze, opowiadania, recenzje i reportaże w „Dzienniku Poznańskim", „Kurierze Warszawskim", a nawet „Wiadomościach Literackich", gdzie w 1932 drukował reportaże z Rosji sowieckiej. Potem przez dwa lata był korespondentem „Gazety Polskiej" w Japonii. Był też korespondentem podczas wojny włosko-abisyńskiej. W kolejnych książkach opisał swe podróże do USA, Chin, Indii, Afganistanu, Birmy, Syjamu, Mongolii. Wybuch II wojny zastał go w Paryżu jako twórcę i impresaria hinduskiego zespołu baletowego. Zgłosił się do Wojska Polskiego. Znalazł się w niewoli niemieckiej, z której uciekł i przez Pireneje, Barcelonę, Madryt, Gibraltar dotarł do Londynu.

Walczył w dywizji Maczka w Belgii i Holandii. Po wojnie osiedlił się na stałe w Stanach, gdzie uzyskał obywatelstwo tego kraju. W roku 1948 przedsięwziął reporterską podróż do Polski jako wysłannik tygodnika „Life". Porozumiał się wtedy z Jerzym Giedroyciem. Redaktor, będący przed wojną sekretarzem jego stryja, ministra rolnictwa Leona J.P.,  znał go od lat osobiście i z lektury. Zwrócił mu uwagę na osoby godne widzenia i problemy warte rozważenia.

Miesięczną podróż rozpoczął Janta w Warszawie 1 sierpnia, w czwartą rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Na mszy w kościele pw. Świętego Krzyża wierni śpiewają: „Ojczyznę wolną racz nam w r ó c i ć, Panie". Nie ma wątpliwości, że niepodległość kraju poniosła klęskę, używane zaś przez Polaków na Zachodzie słowo „okupacja" wobec powszechnych w kraju wspomnień o okupacji hitlerowskiej wydaje mu się o odcień za mocne. W dodatku akurat wciąż trwająca odbudowa Warszawy jest tym, co zgodnie łączy patriotyczne odczucia najszerszych warstw z ambicjami władzy. „Z odbudową łączy się także plan przebudowy. Przykładem jej rozmachu jest będąca w stadium realizacji Trasa W-Z". Ta trasa cieszyła wszystkich łącznie z antykomunistą Tyrmandem. Nie zdawaliśmy sobie wówczas sprawy, że szerokość i głębokość tunelu były konsultowane z sowieckimi wojskowymi jako najdogodniejsza droga przemarszu ich kolumn pancernych na Zachód.

Pierwszy odcinek reportażu Janty został zamieszczony w 12. zeszycie „Kultury" z 1948 roku, wywołał on powszechnie nieżyczliwe opinie emigracji. Uznano rzecz za apologię reżimu; potępiono też przyjęcie warszawskiego paszportu konsularnego. Ciosem dla redaktora okazała się reakcja generała Andersa, który zakazał kolportażu „Kultury" z tekstami Janty. Jerzy Giedroyc zaprzestał druku dalszych odcinków w piśmie, w roku następnym zaś za swoje pieniądze doprowadził do wydania „Wracam do Polski" w Société Nouvelle d'Imprimerie et d'Edition.

Janta nie pomijał wyraźnej ingerencji Rosji w sprawy kraju ani faktu, że wielu jego dawnych przyjaciół siedzi w więzieniu. Jakkolwiek nie dostrzegł, że jest śledzony, był na tyle rozważny, by nie szukać kontaktów z wciąż istniejącym podziemiem.

Wielokrotnie wspomina o budzącym grozę UB. Opowiada o stosowanej wzorem hitlerowców instytucji kotła; zasadzki w odkrytym lokalu konspiracyjnym, gdzie zatrzymuje się wszystkich przychodzących, karmiąc ich i pojąc choćby przez dwa tygodnie. Ktoś zorientowawszy się o istnieniu takiego kotła, dał do gazet ogłoszenie o istnieniu pod tym adresem pokoju do wynajęcia. Tłumy tam ciągnące zmusiły UB do przerwania działalności.

Nie dotarły do niego wiadomości o stosowaniu tortur ani skrytobójczych morderstwach politycznych.

W roku 1948 stalinizm był jeszcze w powijakach. Dopiero szykował się do skoku. Istniała jeszcze prywatna drobna wytwórczość, prywatny handel, restauracje. Wybór potraw nie ustępował w nich czasom przedwojennym. Natomiast działała Komisja Specjalna do Walki ze Spekulacją. Mogło się zdarzyć, że do gościa w restauracji otrzymującego rachunek przysiadało się dwu panów z sąsiedniego stolika i rozpoczynało przesłuchanie:

– Pański zawód?

– Nauczyciel.

– Pańskie pobory?

– Około 8 tysięcy miesięcznie.

– I spożył pan posiłek za cenę połowy pensji. Jakie ma pan jeszcze dochody?

– Udzielam lekcji prywatnych. Przygotowuję jednego ministra do matury i uczę jednego generała polskiego.

Zaczynała się plenić biurokracja. W pewnym urzędzie obejrzał „Dziennik Czynności Pracownika": dokładny opis czasu urzędowania.

8.33 do 8.45 sortowanie korespondencji

9.10 telefon z centrali

9.48 wezwany do naczelnika

10.40 powrót

Podobno było to potrzebne do badań nad intensyfikacją pracy i ustalenia warunków współzawodnictwa, czyli centralnego planowania.

W sklepach personel nad kolumnami cyfr. Na każdy sprzedany pęczek pietruszki kwitek wypisywany wówczas ręcznie przez kalkę.

Jantę interesowały dochody ludzi pracy. Poza względnie stałą pensją profesora uniwersytetu – 30 tysięcy (para dobrych butów kosztowała 20 tysięcy) – zależały one od procentu wykonania normy. Pracownik tkalni wykonujący 100 proc. normy otrzymywał 3220 złotych, przy 120 proc. – 5220, przy 150 proc. – 7608, przy 180 proc. – 9514. Wymagało to znacznej liczby urzędników do wyznaczania norm, kontroli ich wykonania, wreszcie obliczania indywidualnych płac. Kto wie, czy ten skomplikowany system nie był osobistym pomysłem wszechwładnego dyktatora całej gospodarki między rokiem 1945 a 1956 – Hilarego Minca? Mocną stroną książki jest opis sytuacji wsi, gospodarczo niekorzystnych skutków barbarzyńsko przeprowadzonej reformy rolnej. Ruina dworów z ich bibliotekami, zbiorami, archiwami. Co „pokrzywdziło najbardziej tych samych ludzi, których rękami dokonały się te akty zniszczeń".

I do tego zaciekły opór chłopów wobec powojennej kolektywizacji.

Aleksander Janta-Połczyński, „Wracam z Polski", Instytut Książki, 2013

Dotąd ukazały się „Listy z Wyspy" Juliusza Mieroszewskiego, głównego komentatora politycznego pisma, oraz „Wracam z Polski"  Aleksandra Janty-Połczyńskiego.

Autor urodzony w 1908, studiował przez rok polonistykę na Uniwersytecie Poznańskim, potem zgłosił się ochotniczo do wojska, ukończył szkołę podchorążych kawalerii, następnie dwa lata poświęcił na studia ekonomii. W latach 1929–1931 studiował dziennikarstwo w Paryżu. Wydał tam – nakładem własnym – tomik wierszy „Krzyk w cyrku". Ogłaszał wiersze, opowiadania, recenzje i reportaże w „Dzienniku Poznańskim", „Kurierze Warszawskim", a nawet „Wiadomościach Literackich", gdzie w 1932 drukował reportaże z Rosji sowieckiej. Potem przez dwa lata był korespondentem „Gazety Polskiej" w Japonii. Był też korespondentem podczas wojny włosko-abisyńskiej. W kolejnych książkach opisał swe podróże do USA, Chin, Indii, Afganistanu, Birmy, Syjamu, Mongolii. Wybuch II wojny zastał go w Paryżu jako twórcę i impresaria hinduskiego zespołu baletowego. Zgłosił się do Wojska Polskiego. Znalazł się w niewoli niemieckiej, z której uciekł i przez Pireneje, Barcelonę, Madryt, Gibraltar dotarł do Londynu.

Pozostało 82% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski