1.
W powieści Dana Browna „Inferno" (Sonia Draga) genetycy doprowadzają do tego, że jedna trzecia populacji może stać się bezpłodna – po to, by zapobiec przeludnieniu się naszego globu, a tym samym położyć tamę wszechświatowemu kryzysowi. Dość to wszystko upiorne i choć – jakżeby inaczej! – autor relatywizuje, co tylko może, w którymś miejscu padają jednak najważniejsze słowa tej książki: „wolałabym, aby nikt nie grzebał na ślepo w genomie człowieka. Gdyby nawet udało się stworzyć coś, co dawałoby szanse na cofnięcie zmian, można by przypadkiem zainfekować całą ludzkość czymś nieporównanie groźniejszym".
2.
Andrzej Sapkowski „Sezon burz" (SuperNOWA) – wiedźmińskiej historii, jak podpowiada wydawca, rzecz osobna. Malkontenci kręcą nosem, ale oni zawsze mają coś za złe. A pisarz żyć z czegoś musi.
3.
„Wołanie kukułki" Roberta Galbraitha (Wydawnictwo Dolnośląskie) poprzedza motto z rzymskiego poety Lucjusza Akcjusza: „Nieszczęśliwy ten, którego sława rozsławia jego nieszczęścia". Bóg raczy wiedzieć, dlaczego te akurat słowa towarzyszą temu niewybijającemu się specjalnie ponad przeciętność kryminałowi. Może tłumaczy je fakt, że za pseudonimem Galbraith skrywa się twórczyni Harry'ego Pottera – J.K. Rowling?
4.
Małgorzata Rozenek, czyli autorka „Perfekcyjnej pani domu. Poradnika" (Pascal), romansuje – jak donosi fakt.pl – z Radosławem Majdanem, niegdyś bramkarzem reprezentacji Polski, ekspartnerem Dody. Tym samym obsadziła się już na dobre w roli celebrytki. Ale co to ma wspólnego z tematem jej książki i z książkami w ogóle? Ależ nic, poza tym, że z rankingów bestsellerów znikają nazwiska pisarzy, od celebrytów za to się roi.
5.
Anna Ficner-Ogonowska „Szczęście w cichą noc" (Znak) – zima w tym roku opóźniona, to i na temat Wilii czytelnicy rozmarzają się jeszcze w styczniu.