Autor „Gorączki" i „Samsary", znany także z audycji podróżniczych w Polskim Radiu, postanowił zabrać trzy bliskie osoby – przyjaciela, żonę i ojca – na wyprawę marzeń. Wszystkim zadaje pytanie: Jeśli miałbyś przez krótki moment zdecydować, dokąd chcesz pojechać, żeby przeżyć to, o czym zawsze marzyłeś, to dokąd byś pojechał?
Pierwszy wybiera Marcin, przyjaciel z młodości Michniewicza, który zasiedział się nieco w biurze na dobrze płatnym stanowisku. Nic go już nie ekscytuje, na nic nie czeka. Utknął, bojąc się zrealizować marzenia. Nie ma jednak wątpliwości, że Marcin wybierze Afrykę. Osiem lat wcześniej wybrali się w podróż do etiopskiej dżungli. Tym razem Michniewicz wybiera dla kolegi Kamerun, gdzie przebijają się w głąb równikowej puszczy, by dotrzeć do obozu Pigmejów Baka – „ludzi lasu, ostatniego afrykańskiego plemienia dżungli". Perypetie w pigmejskim obozie czy fragmenty kulturoznawcze na temat afrykańskich „czarów" to dawka solidnego reportażu – uważnego i przenikliwego.
Bardzo ciekawie rysują się też ustępy, w których autor książki zderza swoje wyobrażenie o wyprawie życia z wyobrażeniami przyjaciela. Irytuje go brak ekscytacji Marcina. Choć dopiero po powrocie okaże się, że udało mu się rozbudzić w nim na nowo ducha idealizmu.
Drugą wyprawą jest podróż do Arabii Saudyjskiej z żoną Marianną. Pytanie, które postawił żonie, było podobne, ale ona, wybierając miejsce, kierowała się czymś innym niż jego przyjaciel. „Chcę pojechać tam, gdzie miałeś zamiar jechać beze mnie".