Grafomanów są miliony. Większość z nich jest ignorowana przez publiczność. Zdarzają się jednak i tacy, którzy odnoszą spektakularne sukcesy literackie. Oczywiście łatwo jest ich wyśmiewać. Przywołując a to nieudolnie zbudowane zdania, a to refleksje na poziomie średnio rozgarniętego licealisty udające filozofię. Tyle że to nie powie nam niczego o ich odbiorcach. A zdarzają się przecież autorzy, którzy zaspokajają ważne potrzeby estetyczne i duchowe swojej publiczności. Nakłady ich powieści mierzone są w milionach, każdy ich tytuł trafia na listy bestsellerów, mają setki tysięcy wielbicieli, mówimy więc o zjawisku socjologicznym.
W przypadku Paula Coelha – nawet w skali globalnej, bo jego książki wydano w ponad 170 krajach, przetłumaczono i sprzedano w nakładzie przekraczającym 150 milionów egzemplarzy. Brazylijski pisarz odniósł światowy sukces 25 lat temu dzięki książce „Alchemik" (nakład 65 mln egzemplarzy), którą wzbraniam się nazwać powieścią. Jest to dość pokraczne połączenie „Małego księcia" z powieściami Hermana Hessego o przemianie duchowej, pełne cytatów w rodzaju: »„Czym jest Miłość?" – spytała pustynia. „Miłość jest jak sokół, który krąży nad twoimi piaskami"«. To z tego powodu do dziś jest Coelho w polskim internecie bohaterem prześmiewczych memów ze złotymi myślami typu „Długi weekend jest długi, bo trwa długo i przypada w weekend".
To były jednak początki jego światowej kariery. W tamtych czasach miał głównie ambicje, nazwijmy je w dużym cudzysłowie, filozoficzne. Chciał być przewodnikiem dla swoich czytelników, co wiele mówi o straszliwej pustce, jaką odczuwają dziś społeczeństwa konsumpcyjnego Zachodu. Ale z biegiem lat nieco zmienił target swoich książek i dziś opowiada głównie o rozterkach kobiet, o których pisze swoje powieści.
Ulubiony autor Polek
Janusz Leon Wiśniewski nic zmieniać nie musiał. Od swojego spektakularnego debiutu, czyli wydania powieści „Samotność w sieci", jest ulubionym autorem Polek. Prawdziwym królem literatury kobiecej (królową jest, oczywiście, Katarzyna Grochola). Podbił też serca Rosjanek, które widzą w jego bohaterach wcielenie mitu romantycznego Polaka, silnie zakorzenionego w tamtejszej kulturze. Oczywiście to nie ta skala popularności co Coelho, ale i on sprzedał już coś koło 4 milionów swoich książek (z tego połowę w Rosji), co jak na autora znad Wisły jest liczbą gigantyczną. To daje mu dziś w dziedzinie powieści pozycję męskiego numeru 1 w krajowych rankingach (bo kilka pań go jednak wyprzedza).
Wiśniewski publikuje książki (również felietony i opowiadania) ze zdumiewającą częstotliwością. W 13 lat uzbierał ich już prawie 30 (w tym kilka jako współautor bądź jako jeden z twórców tekstów umieszczonych w antologii). Każda ląduje na czołówkach list bestsellerów, choć sukcesu swojego debiutu dotąd nie przebił. Oczywiście najchętniej czytane są powieści, zwłaszcza te o miłości. Bo mamy do czynienia z autorem potrafiącym poruszyć czułą strunę w sercach pań. Co łączy go z Coelhem? Wszystko wskazuje na to, że w Polsce mają tych samych czytelników, czy może raczej czytelniczki. Ich książki rywalizują ze sobą na listach bestsellerów, raz górą jest jeden, raz drugi. Tak jak w przypadku wydanych w ostatnich tygodniach: „Granda" Wiśniewskiego i „Zdrady" Brazylijczyka.