Znany jest w Polsce bardziej za sprawą przetłumaczenia na język hiszpański „Ferdydurke" Gombrowicza niż z własnej twórczości, która w świecie latynoamerykańskim zdążyła już obrosnąć legendą. Choć przez wiele lat Piñera nie istniał w oficjalnym obiegu na Kubie. Był represjonowany za swój homoseksualizm i antykomunizm. Doczekał się w końcu rehabilitacji i obecnie ma status klasyka.
Kubańskie powieści tłumaczone na język polski
Jego pojedyncze wiersze, dramaty i proza były tłumaczone w literackich periodykach, ale pełna edycja jego opowiadań ukazała się w Polsce dopiero teraz w antologii „Zimne opowiadania". Zawiera dwa zbiory: tytułowy z 1956 r. i drugi – „Ten, który przyszedł mnie zbawić" z 1970 r. Książka rozpoczyna serię „Las Americas: Nieznana klasyka literatury latynoskiej" krakowskiego wydawnictwa Universitas.
Od razu warto uprzedzić, że nie jest to proza łatwa. Surrealistyczno-groteskowe pisarstwo Kubańczyka trudno porównać z innymi nurtami – realizmem magicznym Mar-?queza, wyrafinowaną formalnie prozą Cortazara czy erudycyjnymi tekstami Borgesa.
– Nie da się wpasować Piñery w literackie szuflady ze znanymi kategoriami, bo on się w nich nie mieści – mówi „Rz" Tomasz Pindel, tłumacz Piñery i redaktor serii „Las Americas". – Był pisarzem osobnym. Z jednej strony wyprzedził pewne trendy w literaturze latynoskiej. Z drugiej, trudno mówić, że stanowił inspirację dla innych, bo był izolowany, znany tylko w wąskich kręgach.