Antykryminał Amélie Nothomb

Najnowsze dzieło niezwykle popularnej belgijskiej pisarki Amélie Nothomb to błyskotliwy antykryminał.

Aktualizacja: 22.08.2016 20:48 Publikacja: 21.08.2016 17:17

Amélie Nothomb "Zbrodnia hrabiego Neville’a". Przeł. Małgorzata Kozłowska, Wydawnictwo Literackie, 2

Amélie Nothomb "Zbrodnia hrabiego Neville’a". Przeł. Małgorzata Kozłowska, Wydawnictwo Literackie, 2016

Foto: materiały prasowe

Urodzona nie tyle w czepku, co w kapeluszu Amélie Nothomb, 50-latka (urodziny obchodziła w lipcu), nie pokazuje się nigdy bez jakiegoś dziwacznego nakrycia głowy.

Córka belgijskiego arystokraty, wieloletniego ambasadora w krajach azjatyckich, nie korzysta z rodzinnej fortuny. Sama zarabia na siebie i to dobrze. Wystarczają jej cztery godziny dziennie poświęcone na pisanie.

Najpierw pasja, potem profesja, pozwoliły Nothomb wydobyć się z depresji, manifestującej się bulimią i anoreksją, co więcej, skorzystała z tych doświadczeń w literaturze. Jej doskonale przyjęty debiut „Higiena mordercy" (1992) zapoczątkował pisarską kanonadę: od tamtej pory publikuje co roku nowe dzieło, wyczekiwane przez krytykę i fanów. Większość jest tłumaczona na wiele języków, w tym polski.

Także jestem wielbicielką jej stylu; podziwiam lapidarność, przewrotność i celność. Przez ostatnie cztery lata – co za przykrość! – nie ukazała się u nas żadna jej nowość, choć autorka nie próżnowała.

Wreszcie jest! „Zbrodnia hrabiego Neville'a" wciąga i nie można jej odłożyć, nie doczytawszy do końca. Paradoksalnie, już na początku czytelnik dowiaduje się, kim jest morderca, a raczej kto nim będzie: to tytułowy bohater, o czym informuje go wróżka.

Zbrodnia ma się wydarzyć podczas garden party wydawanego przez Neville'ów w ogrodach podupadającego zamku. W scenerii jak z angielskich powieści gothic rozgrywa się akcja, w dużej mierze sprowadzona do dialogów.

Obok hrabiego na pierwszy plan wysuwa się Sérieuse (pol. „poważna"), najmłodsza z trójki jego latorośli. W przeciwieństwie do utalentowanych starszych dziedziców familii (o znaczących imionach Orestes i Elektra) 17-letnia Poważna nie wyróżnia się urodą ani zdolnościami. Nic jej nie bawi, nie pociąga. Snuje się przez życie jak widmo i cierpi, nie cierpiąc wcale. Czy ta egzystencja warta jest podtrzymywania?

Tę kwestię musi rozważyć ona sama, a także jej ojciec. Ciekawych, jak rzecz się zakończy, odsyłam do książki.

Proszę jednak nie sądzić, że Nothomb popełniła kryminał. Jej minipowieść ma czarodziejską własność „rozciągania się" w umyśle odbiorcy. Pomijając fenomenalny talent do pisania skondensowanych, pełnych zaskakujących zwrotów dialogów (aż się proszą o teatralną inscenizację), autorka porusza mnóstwo ważkich problemów współczesności.

Małolata niewidząca celu w życiu to reprezentantka pokolenia przebywającego w wirtualnym świecie, odklejonego od realiów, egoistycznego, zagubionego i - w pewnej mierze - zrozpaczonego brakiem celu. Hrabia żyje udawaniem dawnej świetności, tradycją nieprzystającą do obecnych czasów. A owe utalentowane dzieci, Orestes i Elektra, to medialnie wypromowane wydmuszki, które wykonując muzykę, nie potrafią wydobyć z niej... duszy.

A jeśli mamy ocalić pozamaterialne wartości, to tylko poprzez cud sztuki - uważa Nothomb. Ja też.

Literatura
Kto wygra drugą turę wyborów: „Kandydat” Jakuba Żulczyka
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego