Mieczysław Weinberg długo czekał na uznanie świata

Cztery koncerty w dwa dni to potężna dawka, ale Brytyjczyków fascynuje Mieczysław Weinberg, czego powinniśmy im zazdrościć.

Aktualizacja: 27.10.2019 18:57 Publikacja: 27.10.2019 18:36

Niemiecki skrzypek Linus Roth

Niemiecki skrzypek Linus Roth

Foto: BARTEK BARCZYK/IAM

W Wielkiej Brytanii multikulturowość Mieczysława Weinberga intryguje. W Polsce przez lata kompozytor, który był Polakiem, Żydem i obywatelem radzieckim, sprawiał kłopot. W PRL to ostatnie było najważniejsze, polskości i żydowskich korzeni Weinberga nie eksponowano. A po 1989 r. ponad pół wieku, które spędził od wojny w Związku Radzieckim, okazało się obciążeniem niepozwalającym na jego twórczość spojrzeć obiektywnie.

Brytyjczycy mogą sobie na obiektywizm w jego ocenie pozwolić. A wielokulturowość jego muzyki ich fascynuje. Nie oznacza to jednak, że Mieczysław Weinberg jest tu już powszechnie znany.

– Pomysł, by stał się głównym kompozytorem sezonu, był szalony, nie wiedziałem, ile osób kupi bilety – mówi John Gilhooly, dyrektor londyńskiej Wigmore Hall, w której od początku XX wieku wystąpili wszyscy wielcy muzycy i śpiewacy. Kto nie dał recitalu w tej sali o fenomenalnej akustyce, nie liczy się w świecie.

W ten weekend rozpoczął się tu cykl Weinbergowski. Pierwszy koncert wypełnił widownię w połowie, z każdym kolejnym frekwencja była coraz lepsza, mimo że w sobotę zaplanowano prawdziwy maraton trzech koncertów.

Wigmore Hall zaprosiła artystów, którzy wcześniej docenili muzykę Weinberga. Francuz Marc Danel ze swym Quatuor Danel nagrał komplet 17 jego kwartetów. A niemiecki skrzypek Linus Roth, który cztery lata temu założył Międzynarodowe Towarzystwo Weinbergowskie, interesuje się zwłaszcza muzyką skrzypcową.

W tym gronie nie mogło zabraknąć Janusza Wawrowskiego. Z Linusem Rothem zagrał w sobotę piekielnie trudną sonatę na dwoje skrzypiec, której finałowa część w ich interpretacji wzbudziła entuzjazm publiczności.

Ten swoisty festiwal pragnie pokazać twórczą drogę, jaką przeszedł Weinberg. Rozpoczął się zatem od I kwartetu smyczkowego, który artysta skomponował w wieku 18 lat w Warszawie pod niewątpliwym wpływem Szymanowskiego. Były bardziej tradycyjne, pierwsze utwory pisane w Związku Radzieckim i kompozycje późniejsze, świadczące o jego indywidualności, nawiązujące do żydowskiej tradycji lub wychodzące poza socrealistyczny kanon. Jedno i drugie wymagało w komunistycznym państwie odwagi.

Sobotni „Weinberg Focus Day" zbiegł się z promocją książki „Muzyka za żelazną kurtyną". Daniel Elphick prezentuje w niej Weinberga na tle muzyki radzieckiej i dokonań polskich kompozytorów XX wieku.

Partnerem koncertów jest Instytut Adama Mickiewicza i program „Niepodległa 2017–2022".

W Wielkiej Brytanii multikulturowość Mieczysława Weinberga intryguje. W Polsce przez lata kompozytor, który był Polakiem, Żydem i obywatelem radzieckim, sprawiał kłopot. W PRL to ostatnie było najważniejsze, polskości i żydowskich korzeni Weinberga nie eksponowano. A po 1989 r. ponad pół wieku, które spędził od wojny w Związku Radzieckim, okazało się obciążeniem niepozwalającym na jego twórczość spojrzeć obiektywnie.

Brytyjczycy mogą sobie na obiektywizm w jego ocenie pozwolić. A wielokulturowość jego muzyki ich fascynuje. Nie oznacza to jednak, że Mieczysław Weinberg jest tu już powszechnie znany.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Plenerowa wystawa rzeźb Pawła Orłowskiego w Ogrodach Królewskich na Wawelu
Kultura
Powrót strat wojennych do Muzeum Zamkowego w Malborku
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO