Dorosła pszczoła ma dorosłe poczucie humoru

Z dialogistą filmów Bartoszem Wierzbiętą o tym, że dziś filmy animowane adresowane są do wszystkich. Każdy śmieje się z czego innego, cała widownia wygląda na zadowoloną

Publikacja: 16.11.2007 01:39

Dorosła pszczoła ma dorosłe poczucie humoru

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Ma pan dzieci?[/b]

[b]Bartosz Wierzbięta[/b]: Jeszcze nie.

[b]„Spotkałem kiedyś taką cykadę w Las Vegas. Jak ona potrafiła ścisnąć nogami!” – to z „Filmu o pszczołach”. Do jakiego przedziału wiekowego tego typu zdania są adresowane?[/b]

Żart z cykadą? Jest ewidentnie skierowany do widza dorosłego. Takiego, który potrafi rozpoznać w nim treści nawiązujące luźno do sytuacji damsko-męskich. Młodszy widz, który nie ma w głowie klucza do rozszyfrowania tej informacji, zlekceważy ją.

[b]A taki tekst: „Czyszczę ryby, choć to ogłupiające zajęcie. Żeby spacyfikować matkę. Jaka ona jest zopiniowana” – to z bajki „Na fali”.[/b]

Oba dowcipy przejęte są wprost z oryginału, przełożone bezpośrednio na język polski. Pacyfikowanie matki... Myślę, że te słowa nie są kierowane do konkretnego odbiorcy. Domyślam się, że podobnie jak cały film, którego bohaterem jest nastoletni pingwin i w którym roztrząsane są problemy jego rówieśników, mają trafiać do nastolatków. Pierwotnie pingwin Cody był czternastolatkiem. Potem twórcy filmu doszli do wniosku, że bezpieczniej będzie mówić, że ma on 18 lat. Obawiali się oburzenia tym, że niepełnoletni wyruszył w świat bez konsultowania tego z rodzicami. Jest to, moim zdaniem, przejaw przesadnej nerwowości, zwłaszcza że chodzi o informacje podawane w bajce.

[b]Myśli pan, że na bajkę o pingwinach wybrali się ludzie osiemnastoletni?[/b]

Znam wielu dorosłych, którzy chodzą na tego typu filmy. Wybierają te, które nie charakteryzują się wysokim stopniem naiwności i oferują dobry dowcip. Wśród widowni animacji dubbingowanych w Polsce widuję rodziców z brzdącami, ale są też dorośli bez dzieci, a także nastolatki. Co innego wywołuje w nich wesołość i śmieją się w różnych momentach filmu. Wszyscy wyglądają na zadowolonych.

[b]Korzysta pan czasem z języka dzieci w wieku 6 – 12 lat ?[/b]

Czasami tak. Natomiast nie istnieje tak naprawdę, w moim rozumieniu i w rozumieniu językoznawczym, przestrzeń językowa zarezerwowana wyłącznie dla dzieci. Są w ich języku cechy charakterystyczne – prostota, nieskomplikowana składnia, skróty myślowe. Mogę próbować naśladować ten język, ale tylko w odniesieniu do dziecięcych bohaterów. Trudno bowiem wyobrazić sobie bajkę, w której szalony naukowiec lub czarnoksiężnik mówi jak sześciolatek. To zdarza się w uproszczonych leksykalnie historiach typu „Ulica Sezamkowa” czy „Teletubisie”. Ale filmy, przy których pracuję, kierowane są również do starszej publiczności.

[b]Dlatego dorosła pszczoła może pozwolić sobie na dowcip z cykadą.[/b]

Tak. I może mówić językiem dorosłego, bo myśli jak dorosły. Jeśli we współczesnej bajce zły czarnoksiężnik mówi wyrafinowanym językiem, z którego część sygnałów dzieciom umyka, to nie ma w tym nic złego. Mimo wszystko ten czarnoksiężnik, odpowiednio narysowany, a potem zagrany, oddziałuje na emocje małych widzów. Nawet wówczas, kiedy do końca go nie zrozumieją, czują, że knuje coś złego.

[b]Czy na charakter dialogów ma wpływ świadomość ich odbiorcy?[/b]

Świadomość odbiorcy najmniej. Dziś bowiem animowane filmy dubbingowane są najczęściej adresowane do wszystkich. Mamy też na ekranach animacje, o których większość krytyków pisze, że są kierowane do widza dorosłego. Taką opinię ma na przykład „Ratatuj”. Najważniejszy podczas tłumaczenia jest oryginał.

[b]Pamięta pan jakiś film animowany ze swego dzieciństwa?[/b]

Dopiero jako nastolatek oglądałem dubbingowego „Alladyna”. Ile z dowcipu tego filmu zrozumiałem, nie wiem. Pamiętam jednak, że bawiłem się świetnie, bo przez cały czas miałem wrażenie, że oglądam coś „z jajem”.

[b]Gdyby zaproponowano panu napisanie dialogów do bajki adresowanej tylko do dzieci, takich w wieku 5 – 10 lat, podjąłby się pan tego?[/b]

Najpierw musiałbym zobaczyć film. Klasykę, taką jak „Muminki” czy „Puchatek”, tłumaczyłbym z przyjemnością. Jest jednak szereg pozycji mniej klasycznych, przy których odmówiłbym pracy, bo z punktu widzenia osoby dorosłej są one mdławe, głupie i nudne.

[b]Rz: Ma pan dzieci?[/b]

[b]Bartosz Wierzbięta[/b]: Jeszcze nie.

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”