Reklama

Wielki powrót Ringo Starra

Premiera „Liverpool 8”, najnowszego albumu perkusisty Beatlesów, odbyła się w rodzinnym mieście muzyka, które jest w tym roku Europejską Stolicą Kultury

Publikacja: 13.01.2008 23:32

Wielki powrót Ringo Starra

Foto: AFP

„Ringo był gwiazdą, zanim go spotkaliśmy“ – wspominał Lennon. Inspirowali się grą Starra Phil Collins z Genesis i Dave Grohl z Nirvany. Grał niezwykle nowocześnie, ale zabrakło mu talentu kompozytorskiego. Dlatego koledzy napisali dla niego m.in. „Yellow Submarine“. W „With a Little Help from my Friends“ Ringo nie podobał się fragment tekstu: „co zrobicie, kiedy nie trafię w dźwięk“, ponieważ z całego kwartetu popełniał najmniej błędów w czasie sesji nagraniowych. Ostatecznie ciepły, a jednak ociężały baryton Ringa nie wytrzymał konkurencji z bogatą soulową reinterpretacją Joe Cockera. Wokalista był kiedyś z zespołem Starra zaproszony na wspólny koncert. Unikał spotkania, żeby nie wprawiać eksbitelsa w zakłopotanie.

Kłopotliwych sytuacji było więcej. Ostatnio Ringo promował z Paulem widowisko „Love“ z piosenkami czwórki w programie słynnego amerykańskiego prezentera Larry’ego Kinga, który zwracał się do niego per... George. Interweniował McCartney: „To Ringo, a nie George!“. Trzy dekady wcześniej, gdy królowa Elżbieta II przyznawała muzykom odznaczenia Kawaler Brytyjskiego Imperium, zauważyła, że perkusista jest najstarszy, i zapytała, czy to on założył grupę. Dołączył do niej ostatni. W 1962 r. zastąpił Pete’a Besta. Ale i wtedy miał pecha. Nie przypadł do gustu producentowi George’owi Martinowi, który nie zgodził się, by nagrywał pierwsze single „Love Me Do“ i „Please Please Me“. Wystąpił dopiero na debiutanckim albumie.

Ringo jest najbardziej bezpretensjonalnym i sympatycznym z Beatlesów. Kiedy w Royall Albert Hall miał wystąpić na koncercie pamięci Harrisona, miał gorętsze powitanie niż Paul czy Eric Clapton. Powtarzane przez niego słowa: „Miłość i pokój“, którym towarzyszy nieodłączny znak zwycięstwa – płyną bowiem prosto ze szczerego i prostodusznego serca. Zawsze bawił i rozśmieszał. „Większą część nakładu wciąż przechowujemy w naszych domach“ – komentował sukcesy debiutanckich nagrań. Jego absurdalne poczucie humoru sprawiło, że stał się głównym bohaterem filmu „Help“. W scenie oko w oko z bengalskim tygrysem ludojadem ratował się odśpiewaniem „Ody do radości“ Beethovena. Chociaż nie potrafił pływać, z radością skakał w wielometrową oceaniczną głębię przy Bahamach. Podczas pierwszej wizyty w Ameryce nabijał się z paparazzich – zabrał im kilkanaście aparatów i objuczony nimi pytał zaskoczonych kolegów: „Czy mogę zrobić tylko jedno zdjęcie?!“.

Śmieje się przez całe życie, chociaż dzieciństwo w zniszczonym bombardowaniami Liverpoolu nie było wesołe. Ojciec rzucił dom, a matki nie stać było nawet na bilet autobusowy. Na szczęście dziadek był cukiernikiem i nawet podczas wojny w domu nie brakowało słodyczy. Jednak Ringo dużo chorował. W dzieciństwie aż dwa lata spędził w szpitalu. Nie chodził do szkoły. Nauczył się czytać, kiedy miał dziewięć lat. Ale właśnie w szpitalu zaczął grać na instrumentach perkusyjnych. W protestanckim chórze śpiewał dla pieniędzy. Otarł się o młodzieżowe gangi. To dlatego Martin nie widział go w zespole. Już w Hamburgu, gdzie Beatlesi spotkali go pierwszy raz, robił groźne wrażenie. Jednocześnie imponował czerwonym garniturem i muszką. Kiedy klepiący biedę John i Paul złożyli mu propozycję współpracy – był bogaty, jeździł własnym samochodem. Później role się odwróciły – miał tylko 2 procent udziałów w zyskach ze sprzedaży nagrań. Ale pieniądze nie były dla niego najważniejsze. Dlatego najbardziej z grupy przeżywał to, że od czasu „Sierżanta Pieprza“ muzycy zaczęli się kłócić i nagrywać osobno. Gdy koledzy zapomnieli o nim podczas rejestracji „Białego Albumu“, wkurzył się i pływał na jachcie przyjaciela Petera Sellersa, do którego zbliżyło go poczucie humoru. To wtedy skomponował „Octopus’s Garden“. Wrócił do studia, gdy otrzymał telegram o treści: „Jesteś najlepszym rockandrollowym perkusistą na świecie. Kochamy Cię, wracaj!“.

Ringo szukał swojej szansy w filmie. W 1968 r. wystąpił w „Candy“ u boku Marlona Brando, Richarda Burtona i Waltera Matthau. Beatlesi próbowali go udobruchać, prosząc o nagranie pierwszej perkusyjnej solówki na „Abbey Road“. Wypadł znakomicie. Kiedy grupa się rozpadała, kręcił „The Magic Christian“ z Sellersem.

Reklama
Reklama

Największe solowe przeboje Ringa to „It Don’t Come Easy“, „You’re Sixteen“ i „Photograph“ napisany z Harrisonem. Wystąpił wraz z nim na pierwszym charytatywnym koncercie w historii rocka zorganizowanym dla Bangladeszu. Był jedynym muzykiem kwartetu, który miał dobre relacje z wszystkimi eksbitlesami. Ale pod koniec lat 70. dobra passa się skończyła. Stracił kontrakt płytowy. Miał kłopoty z alkoholem. Odżył na początku lat 90., kiedy założył Ringo Starr and His All Starr Band, w którym do dziś towarzyszą mu największe sławy muzyki lat 60. i 70. W 1980 r. na planie filmowym „Caveman“ spotkał swoją drugą żonę – Barbarę Bach, jedną z dziewczyn Bonda. Pierwszy raz ożenił się w 1965 r. z Maureen Cox. Ma z nią trójkę dzieci. Syn Zak poszedł w ślady ojca. Bębnił z The Who, a obecnie w Oasis – grupie, którą uważa się za najważniejszego kontynuatora tradycji The Beatles.

Z małą pomocą Dave’a Stewarta z Eurythmics Ringo skomponował jedną z najwspanialszych piosenek w swojej karierze – tytułową kompozycję „Liverpool 8” dedykowaną rodzinnemu miastu... gdzie wszystko się zaczęło – to, co najważniejsze w rock and rollu. Ringo śpiewa w znakomitym bitelsowskim stylu o Johnie, Paulu i George’u, zarzekając się, że chociaż wyjechał z Liverpoolu – ulice dzieciństwa zawsze są w jego pamięci. Piosence nie brakuje melancholii, ale ma świetne tempo i wspaniałą gitarowo-orkiestrową aranżację. Znakomite jest „Think About You” z ostrymi akordami w stylu „Taxmana”. Właściwie każda kompozycja nadaje się na przebój. Wzrusza „For Love”, bluesowym klimatem i melodyjnym refrenem wciąga „Now That She’s Gone Away”. W „Gone Are The Days” Ringo przypomniał hinduskie brzmienia typowe dla Harrisona oraz stylistykę rocka przełomu lat 50. i 60. Słodko naiwne jest „Give It A Try”. W „R U Ready” Ringo bawi się stylistyką country, która zawsze była mu bliska.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama