Rz: Wojciech Młynarski śpiewał przed laty: „Ach, to był szał, gdy Duduś grał na saksofonie...”. Naprawdę był szał?
Jerzy Matuszkiewicz:
To czasy bardzo odległe. W połowie lat 60. klub Hybrydy przeżywał wspaniałą młodość, a ja byłem związany ze środowiskiem młodych jazzmanów. Występowaliśmy przy różnych okazjach. Od czasu do czasu były to jazzowe wieczorki taneczne. Takich zabaw się nie zapomina. W piosence Młynarskiego jest dużo sentymentu i nostalgii, lecz życie idzie do przodu. Człowiek nowoczesny nie ma czasu na sentymenty.
Ale czasem chciałby coś zanucić. Młynarski twierdzi, że polska piosenka umiera, bo nie ma dziś ładnych melodii...
Pewna zdolna i popularna piosenkarka opowiadała mi, że napisała melodię w stylistyce lat 60. czy 70.