Inscenizacji dzieła Gaetano Donizettiego oczekiwano w Nowym Jorku z ogromnym zainteresowaniem, bynajmniej nie z powodu pracy reżysera Laurenta Pelly'ego. Metropolitan Opera umieściła w tegorocznym repertuarze "Córkę pułku", by móc zaprezentować publiczności dwie słynne gwiazdy: Francuzkę Nathalie Dessay, ale przede wszystkim Peruwiańczyka Juana Diego Floreza.
To dla niego najlepsze teatry na świecie wystawiają tę pełną wdzięku komiczno-liryczną operę Donizettiego. A w całej Ameryce Południowej urodzony w Limie tenor jest idolem mas, jego popularność porównuje się do tej, jaką przed laty cieszył się argentyński piłkarz Diego Maradona.
35-letni Juan Diego Florez jest najlepszym obecnie wykonawcą ról w dziełach epoki belcanta. A w "Córce pułku" ma się czym popisać. W arii swego bohatera Tonia w ciągu niespełna trzech minut musi z lekkością zaśpiewać dziewięć wysokich dźwięków c.
Jak robi to w Nowym Jorku, my też będziemy mogli się przekonać. W sobotę o 19.30 Filharmonia im. Rubinsteina w Łodzi zaprasza do obejrzenia bezpośredniej transmisji przedstawienia na specjalnych ekranach, o tej samej porze spektaklu można też posłuchać w Programie II PR.
Przed poniedziałkową premierą w amerykańskiej prasie pojawiły się dywagacje, czy Juan Diego Florez będzie bisował. W Metropolitan śpiewakom nie wolno w ten sposób przerywać przedstawienia, ale zdarzały się wyjątki. Po raz ostatni pozwolono na to Luciano Pavarottiemu , gdy występował w "Tosce" Pucciniego w 1994 r.