Dorośli mieli Wolną Europę, młodzi Radio Luksemburg

Było dla nich oknem do lepszego, kolorowego świata. Muzyki, którą nadawało Radio Luksemburg, słuchała z entuzjazmem nie tylko młodzież w Polsce, ale w całej Europie. Opowiada o tym film, który zostanie pokazany w poniedziałek w TVP 1 o 0.25.

Publikacja: 22.03.2009 00:01

Benny Brown, prezenter Radia Luksemburg w latach 70.-80.

Benny Brown, prezenter Radia Luksemburg w latach 70.-80.

Foto: TVP

Żeby zostać prezenterem właśnie w tej rozgłośni, mieszkający w Kanadzie David Kid Jensen, nie wahał się ani chwili, by spełnić postawione mu ultimatum: „Będziesz u nas pracował, jeśli dotrzesz do Luksemburga przed upływem 72 godzin...”.

Polscy bohaterowie filmu Piotra Boruszkowskiego i Zbigniewa Sabata dorastali w siermiężnej rzeczywistości PRL, przełomu lat 50. i 60. Pamiętają szarzyznę, brak modnych ubrań i zagranicznych płyt w sklepach. A oni chcieli, jak każde młode pokolenie – wielkiej przygody. I nie ustawali w wysiłkach, by ją sobie zorganizować. W Warszawie istniały wówczas tylko dwa kluby studenckie – Hybrydy i Stodoła. Bawili się więc na prywatkach i – jak wspomina Maria Szabłowska – czuli się europejsko, gdy w sklepach pojawiło się tunezyjskie wino Gelala. Popijając słuchali z wypiekami Radia Luksemburg, nadawanego na falach średnich i nieraz bardzo słabo odbieranego.

– Fala ciągle uciekała i trzeba było dostrajać – wspomina Andrzej Turski. – Dorośli słuchali Radia Wolna Europa; my, młodzi – Radia Luksemburg – wyjaśnia Ryszard Poznakowski.

Polityka była dla nich na dalszym planie. Słuchanie Radia Luksemburg należało zaś do dobrego tonu, więc z entuzjazmem oddawali się temu zajęciu wieczorami i nocami. A następnego dnia w szkole omawiali prezentowane utwory. Zapisywali najświeższe notowania listy przebojów i biegali do EMPiK-ów, żeby w zagranicznych gazetach sprawdzać pisownię obco brzmiących tytułów. A kiedy w Radiu Luksemburg wystąpili Niebiesko - Czarni, nie mogli w to uwierzyć. – Były też nowoczesne, nieznane u nas reklamy, a prowadzący podawali słuchaczom czas mówiąc: „na moim zawsze punktualnym zegarku jest godzina”... - wylicza Tadeusz Sznuk.

Amatorzy zachodniej muzyki spotykali się też w klubie na Nowym Świecie, założonym przez Wojciecha Manna, Andrzeja Olechowskiego i Marię Szabłowską. – Pełna lewizna, ale był – ocenia Wojciech Mann po latach.

I przypomina, że łatwo nie było: przychodzili prowokatorzy namawiając do czynności zakazanych, jak picie wina czy hazardowa gra w karty, by zyskać pretekst do likwidacji klubu. Nowy Świat pojawia się w filmie raz jeszcze we wspomnieniach Marii Szabłowskiej, która nie żałowała nóg na spacerowanie tą modną warszawską ulicą, by wszyscy mogli zobaczyć, że trzyma pod pachą przywiezioną z Zachodu płytę. Dzielenie się tymi dobrami nie było łatwe, bowiem magnetofony pochodziły spod lady, a przegrywanie odbywało się bez odpowiednich kabli. Andrzej Turski opowiada, w jaki sposób stał się właścicielem NRD-owskiej gitary elektrycznej, na której grał w rockandrollowej kapeli Chochoły, a Marek Gaszyński, jaką drogą przyjechało do Polski pierwsze radio tranzystorowe. Bohaterowie filmu wspominają także przyjazd do Polski The Rolling Stones w kwietniu 1967 roku. Nie było plakatów, a bilety można było kupić tylko w zakładach pracy. Entuzjazm zgromadzonych w Sali Kongresowej sięgał jednak zenitu.

– Więcej trzeba się było domyślać, niż się słyszało - przyznaje Wojciech Mann. Bohaterowie filmu z rozrzewnieniem wspominają czasy Radia Luksemburg, wyprzedzającego epokę, kształtującego muzyczne trendy. Prezenter radia, David Kid Jensen, był bardzo poruszony, kiedy w czasie niedawnego pobytu w restauracji w Warszawie został rozpoznany... po głosie przez dawnego słuchacza. – Dla nas byliście głosem wolności - powiedział mu nieznajomy.

A współautor filmu, Piotr Boruszkowski, uzupełnia: – Jeszcze w stanie wojennym prezenterzy dostawali z Polski listy z podziękowaniami za muzykę dającą namiastkę wolności.

[ramka]Programy Radia Luksemburg do 1968 roku były nagrywane w londyńskim studiu, wysyłane do Luksemburga i tam odtwarzane. A wszystko dlatego, że w Luksemburgu właśnie znajdował się bardzo silny nadajnik fal średnich. Studio radiowe mieściło się w jednym pokoju zawalonym stertami winylowych płyt, dziś znajduje się tam Ministerstwo Zdrowia Księstwa Luksemburg. Od 1968 roku audycje było na żywo – tak świetni byli prezenterzy, instytucja didżeja jeszcze nie istniała. Radia Luksemburg odbierane było nie tylko w Europie Wschodniej, ale także w Skandynawii, a nawet Ameryce. Stacja zakończyła nadawanie z 31 grudnia na 1 stycznia 1992 roku. Jako powód podano niewielką słuchalność i brak reklamodawców. W 2005 roku radio powróciło jako rozgłośnia internetowa. [/ramka]

Żeby zostać prezenterem właśnie w tej rozgłośni, mieszkający w Kanadzie David Kid Jensen, nie wahał się ani chwili, by spełnić postawione mu ultimatum: „Będziesz u nas pracował, jeśli dotrzesz do Luksemburga przed upływem 72 godzin...”.

Polscy bohaterowie filmu Piotra Boruszkowskiego i Zbigniewa Sabata dorastali w siermiężnej rzeczywistości PRL, przełomu lat 50. i 60. Pamiętają szarzyznę, brak modnych ubrań i zagranicznych płyt w sklepach. A oni chcieli, jak każde młode pokolenie – wielkiej przygody. I nie ustawali w wysiłkach, by ją sobie zorganizować. W Warszawie istniały wówczas tylko dwa kluby studenckie – Hybrydy i Stodoła. Bawili się więc na prywatkach i – jak wspomina Maria Szabłowska – czuli się europejsko, gdy w sklepach pojawiło się tunezyjskie wino Gelala. Popijając słuchali z wypiekami Radia Luksemburg, nadawanego na falach średnich i nieraz bardzo słabo odbieranego.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"