Dziedzictwo to nie tylko stare budowle, ale też otoczenie – środowisko kulturowe i przyrodnicze, które tak samo zasługuje na ochronę. Obawiam się, podobnie jak organizatorzy poniedziałkowej sesji w Sali Kolumnowej „Kultura a zrównoważony rozwój. Środowisko, ład przestrzenny, dziedzictwo”, że Polaków nadal trzeba do takiego poglądu przekonywać.
Jednym z tematów dyskusji będzie degradacja krajobrazu. W miastach, także tych wpisanych na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO, agresywna polityka inwestorów i chaotyczne planowanie od dawna zagraża zabytkom.
Problem nie jest, oczywiście, wyłącznie polski – pisaliśmy na łamach „Rz” m.in. o kłopotach szkockiego Edynburga – niemniej doświadczenia Krakowa czy Torunia z ostatnich lat są więcej niż niepokojące. Chociaż kryzys ekonomiczny spowolnił nieco budowlany boom, zabytkom to nie pomoże – już bowiem odczuwalne są cięcia w budżetowych wydatkach na remonty czy konserwacje. Tym bardziej należy się więc zastanowić, jak mądrze i efektywnie inwestować w dziedzictwo.
Na sesji zaprezentowany zostanie też nowy projekt polityki architektonicznej, który kładzie nacisk na zachowanie ładu przestrzennego i rewitalizację, m.in. poprzemysłowych zespołów urbanistycznych.
Sławomir Ratajski, sekretarz generalny Polskiego Komitetu ds. UNESCO, liczy na to, że obecność na konferencji parlamentarzystów i samorządowców pomoże przełożyć postulaty na konkretne działania. A konieczne są m.in. zmiany w ustawodawstwie i prawie. Ważnym tematem będzie też edukacja, jej rola w kształtowaniu wrażliwości estetycznej i umacnianiu tożsamości kulturowej.