[b][link=http://www.rp.pl/temat/271095.html]27 września obchodzimy Światowy Dzień Serca. Zobacz więcej[/link][/b]
Zawału nie można przewidzieć. O ile pacjenci, którzy przebyli go już wcześniej, wiedzą, czego się można spodziewać i co należy zrobić, o tyle dla połowy chorych ból zawałowy jest czymś absolutnie nowym. Niespodzianką, którą sprawił im ich organizm. Zamiast działać szybko, opóźniają wezwanie pogotowia, licząc na to, że to nic poważnego, że ból sam minie. Ale w ten sposób znacznie zmniejszają też szanse na odzyskanie poprzedniej sprawności serca. Niekiedy ryzykują nawet życie.
[srodtytul]Czy to już zawał[/srodtytul]
Chociaż dla dużej części pacjentów zawał jest zwykle niespodzianką, gromem z jasnego nieba, organizm sygnalizuje problemy wcześniej, na długo przed najgorszym. Najbardziej charakterystycznym objawem jest reakcja na nawet krótkotrwały wysiłek. Na przykład krótki bieg za psem lub gonienie uciekającego autobusu kończy się zadyszką, uczuciem pieczenia i ucisku w klatce piersiowej. Taki ból zwykle mija po kilku minutach, pewnie o nim zapomnimy. Jednak jest to sygnał, że przez naczynia wieńcowe przepływa za mało krwi.
Jak poznać, że się dzieje coś niedobrego? Najczęściej zgłaszanym objawem jest silny ból w okolicach klatki piersiowej. Niekiedy promieniuje do szczęki, rąk (nie zawsze do lewej ręki). Czasem ból jest odczuwany w brzuchu, na plecach, innym razem jest to wrażenie pieczenia czy uciskania. Lekarze znają nawet przypadki zawałów przebiegających prawie bez bólu klatki piersiowej lub całkiem bezobjawowo.