Sześć oscarowych głosów

Najlepsza na świecie męska grupa wokalna, śpiewająca a capella jazz, muzykę gospel, pop i r’n’b, znów w Warszawie! Take 6 ma w dorobku aż dziesięć statuetek Grammy, ale – choć jest już na estradzie prawie ćwierć wieku – ani myśli zwalniać tempa. Oto promuje swą ubiegłoroczną płytę „The Standard”.

Publikacja: 29.10.2009 13:56

Take 6 to niezrównana perfekcja brzmienia, żywy kontakt z widownią i poczucie humoru

Take 6 to niezrównana perfekcja brzmienia, żywy kontakt z widownią i poczucie humoru

Foto: Materiały Promocyjne

Historia zespołu zaczęła się w początkach lat 80. ubiegłego wieku od specjalizującego się w muzyce gospel studenckiego kwartetu wokalnego w Oakwood College – uczelni Adwentystów Dnia Siódmego w Huntsville (Alabama, USA). W 1985 roku ukształtował się już sześcioosobowy skład: Claude V. McKnight III, Mark Kibble, David Thomas i Mervyn Warren (tenory), Cedric Dent (baryton) oraz Alvin Chea (bas).

W 1991 roku miejsce Warrena zajął młodszy brat Marka Kibble’a – Joey, ale już wcześniej zaczęło się nieustające pasmo sukcesów. Dwa trofea Grammy Take 6 otrzymał w 1988 roku za debiutancki album „Take 6”, zaś kolejne statuetki przypadły płytom „Spread Love” (1988), „The Savior Is Waiting” (1989) i „So Much To Say” (1990). Do dziś śpiewający dżentelmeni z USA zebrali już dziesięć Grammy oraz niezliczone inne prestiżowe wyróżnienia.

Na podobne uznanie może liczyć najnowsza w dorobku grupy, ubiegłoroczna płyta „The Standard”. Jazzowe evergreeny razem z Take 6 wykonują na niej między innymi takie sławy jak George Benson, Jon Hendricks, Al Jarreau oraz (wirtualnie, z archiwalnego nagrania) sama Ella Fitzgerald.

Polska publiczność wielokrotnie oklaskiwała na scenie amerykańskich mistrzów, ceniąc ich fenomenalne harmonie, umiejętności naśladowania głosem brzmienia najprzeróżniejszych instrumentów, a także wyjątkowo żywy kontakt z widownią, no i poczucie humoru.

Wszystkie te walory zademonstrowali goście podczas swej poprzedniej, całkiem niedawnej wizyty w Warszawie. W 2007 roku na koncercie galowym festiwalu Jazz Jamboree Take 6 wystąpiło obok innej kultowej formacji amerykańskiej – The Manhattan Transfer.

Świadkowie tamtego wydarzenia do dziś nie są zgodni, kto w tej niezwykłej konfrontacji okazał się lepszy. Oba występy były popisem finezji prawdziwych mistrzów.

Śpiewacy z Take 6 ożywią teraz klimat pamiętnego wieczoru sprzed dwóch lat.

[i]Take 6, Sala Kongresowa, PKiN, pl. Defilad 1, bilety: 130 – 280 zł, rezerwacje: tel. 22 656 72 99, piątek (30.10), godz. 20[/i]

Historia zespołu zaczęła się w początkach lat 80. ubiegłego wieku od specjalizującego się w muzyce gospel studenckiego kwartetu wokalnego w Oakwood College – uczelni Adwentystów Dnia Siódmego w Huntsville (Alabama, USA). W 1985 roku ukształtował się już sześcioosobowy skład: Claude V. McKnight III, Mark Kibble, David Thomas i Mervyn Warren (tenory), Cedric Dent (baryton) oraz Alvin Chea (bas).

W 1991 roku miejsce Warrena zajął młodszy brat Marka Kibble’a – Joey, ale już wcześniej zaczęło się nieustające pasmo sukcesów. Dwa trofea Grammy Take 6 otrzymał w 1988 roku za debiutancki album „Take 6”, zaś kolejne statuetki przypadły płytom „Spread Love” (1988), „The Savior Is Waiting” (1989) i „So Much To Say” (1990). Do dziś śpiewający dżentelmeni z USA zebrali już dziesięć Grammy oraz niezliczone inne prestiżowe wyróżnienia.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"