Porywający show basisty Marcusa Millera

Dwa wieczory z Marcusem Millerem pokazały, że amerykański basista nieustannie eksploduje energią i pomysłami na nowe melodie

Aktualizacja: 27.05.2012 15:50 Publikacja: 27.05.2012 14:19

Porywający show basisty Marcusa Millera

Foto: rp.pl, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

- To ostatni koncert na naszej trzytygodniowej trasie koncertowej po Europie - powiedział w sobotę Marcus Miller do publiczności wypełniającej klub Palladium. - Zagramy utwory z naszej nowej płyty „Renaissance", która właśnie dziś ma premierę. I zaczął koncert od tematu „Mr. Clean", w którym ekspresyjne unisona wykonał duet: saksofonista Alex Han i trębacz Maurice Brown. Miller nie rozstaje się z Hanem od dwóch lat, bo jest to niezwykły saksofonista, jeden z największych talentów ostatnich lat, co udowodnił chwilę później siarczystą solówką. Pozostali muzycy są w grupie basisty od niedawna, ale po nagraniu płyty i trzech tygodniach koncertów współpracują jak tryby szwajcarskiego zegarka.

Po dynamicznym przecież wstępie, na publiczność spadły jeszcze silniejsze wrażenia. Miller zaordynował łatwo wpadający w ucho temat „Detroit" otwierający nowy album. Chwilę później nastrojowy wstęp do „Redemption" uspokoił emocje, ale nie na długo, bo tempo utworu niespodziewanie przyspieszyło za sprawą basu lidera.

- Ten utwór ma dwie strony. Jedna jest dobra, druga niezbyt dobra - zapowiedział temat „Jekyll & Hyde". I rzeczywiście po łagodnym w nastroju wstępie, wszystkie instrumenty zagrały najgłośniej jak potrafiły, aż dreszcze przeszły po plecach. Prym w pokazaniu mrocznej strony zespołu wiódł gitarzysta Adam Agati grając drapieżną solówkę.

- Teraz zagramy coś starego. Ten utwór napisałem dla Milesa Davisa - powiedział Marcus Miller. - Nie możecie go pamiętać, jesteście zbyt młodzi - ripostował wiwatującej publiczności. Atomowe uderzenia perkusisty Louisa Cato dały początek nowej interpretacji „Tutu", tematu, który rozpoznają wszyscy miłośnicy jazzu i funku. Po krótkiej solówce trębacza, sceną zawładnął na cztery minuty gitarzysta. Przy pomrukach basu lidera i dynamicznym akompaniamencie perkusji dał popis inwencji i upust emocjom. Stłumione brzmienie trąbki przypomniało tę legendarną, czerwoną z napisem Miles Davis, którą Mistrz trzymał do zdjęcia wykorzystanego na obwolucie jego płyty „Tutu".

To był efektowny finał koncertu, ale muzycy nie dali się długo prosić o bis. Zagrali inny przebój Marcusa Millera „Blast" z taką ekspresją, jakby wstąpiły w nich nowe siły. Nic dziwnego, zachęcała ich wiwatująca publiczność w Palladium. To był finał w wielkim stylu.

Kiedy wydawało się, że mimo kilkuminutowych oklasków, okrzyków i próśb zespół już nie wyjdzie na scenę, muzycy powrócili. Zmęczeni ale szczęśliwi i wdzięczni za gorące owacje, zdecydowali się zagrać jeszcze coś z nowego repertuaru.

- Musimy naprawić perkusję, bo ostatnim uderzeniem zniszczył ją Louis - powiedział Marcus Miller. Finał koncertu był już nieco spokojniejszy i wyciszył nastroje. Długa kolejka ustawiła się po koncercie po płyty i autografy. To właściwa reakcja na jeden z najlepszych koncertów, jakie dał u nas popularny basista.

Okazało się, że funkowo-jazzowy zespół Marcusa Millera przyciągnął w dwa wieczory ponad półtora tysiąca fanów. Czy wypełniłby Salę Kongresową jak kilka lat temu? Kluczem do frekwencji są nie tylko popularne nazwiska artystów, ale i przystępne ceny biletów.

Organizatorem koncertów Marcusa Millera była nowa agencja KiKa Production.

- To ostatni koncert na naszej trzytygodniowej trasie koncertowej po Europie - powiedział w sobotę Marcus Miller do publiczności wypełniającej klub Palladium. - Zagramy utwory z naszej nowej płyty „Renaissance", która właśnie dziś ma premierę. I zaczął koncert od tematu „Mr. Clean", w którym ekspresyjne unisona wykonał duet: saksofonista Alex Han i trębacz Maurice Brown. Miller nie rozstaje się z Hanem od dwóch lat, bo jest to niezwykły saksofonista, jeden z największych talentów ostatnich lat, co udowodnił chwilę później siarczystą solówką. Pozostali muzycy są w grupie basisty od niedawna, ale po nagraniu płyty i trzech tygodniach koncertów współpracują jak tryby szwajcarskiego zegarka.

Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali