W książce Sylvaina Forta nie znajdziemy wielu podstawowych dat. Nie wiemy dokładnie, kim byli jego rodzice, a miejsce oraz datę urodzin małego Giacomo musimy zaś dopiero wyłuskać spośród innych faktów. Ta opowieść zaczyna się dopiero w 1876 roku, gdy 18-letni Puccini wybrał się z rodzinnej Lukki do Pizy, by obejrzeć „Aidę" Verdiego.
Podobno tę podróż odbył w obie strony na piechotę, co do tego nie ma jednak absolutnej pewności. Wiadomo natomiast co innego: ta wyprawa, a zwłaszcza poznanie opery Verdiego całkowicie odmieniło życie młodego chłopaka. Dlaczego? Należy przeczytać książkę Sylvaina Forta, by tę zagadkę rozwikłać.
Autor wybrał kilkanaście momentów, czasami zaskakujących, ale przez niego uznanych za „kamienie milowe" w życiu Pucciniego. Nie wspomina nic na przykład o premierze „Cyganerii", zatrzymuje się natomiast przy jej pierwszym wystawieniu w Paryżu, które miało miejsce dwa lata później. To zdarzenie wybrał po to, by pokazać fascynację włoskiego kompozytora Francją, a właściwie Paryżem.
Każda data jest zatem pretekstem, by nakreślić niesztampowy portret ostatniego mistrza włoskiej opery. Podążał śladem swoich wielkich poprzedników, a jednocześnie chłoną wszystkie muzyczne nowinki i eksperymenty z początku XX wieku.
Poznajemy zatem Pucciniego – kompozytora niebanalnego, a jednocześnie mężczyznę, którego pasją były samochody i kolejne wille. Bo dla niego sukces musiał mieć zawsze w równym stopniu wymiar artystyczny i materialny, Bo on za wszelką cenę chciał zapomnieć o niedostatku doskwierającego w dzieciństwie i młodości.