Koncert Calypso Rose na Skrzyżowaniu Kultur

Sobotni koncert legendarnej Calypso Rose był największym wydarzeniem 9. Warszawskiego Festiwalu Skrzyżowanie Kultur.

Aktualizacja: 30.09.2013 08:53 Publikacja: 30.09.2013 02:28

Koncert Calypso Rose na Skrzyżowaniu Kultur

Foto: rp.pl, Marek Dusza Marek Dusza

Już wchodząc na scenę festiwalowego namiotu, 73-letnia Calypso Rose ostentacyjnie zrzuciła buty, by – jak to powiedziała w rozmowie z „Rz”– „lepiej czuć scenę i wyżej podskakiwać”. Ułatwiło jej to pierwszy kontakt z polską publicznością, która powitała ten gest owacjami.

– Jestem McArthy Lindy Sandy-Lewis Calypso Rose i mam 73 lata – krzyknęła i zaczęła się karaibska fiesta pod dyktando rytmów calypso, ale także reggae. Zaśpiewała swoje największe przeboje, które dawno już wypłynęły z małej wyspy Tobago, gdzie urodziła się Rose. – Wstańcie wszyscy, tańczcie razem ze mną – wołała Rose. – Wayo, wayo, wayo – śpiewała w „Calypso Blues”, choć wyraźnie słychać było rytmy reggae. Podobnie jak w temacie powtórzonym na bis „Israel by Bus”.

Zaśpiewała też największy międzynarodowy hit calypso „Rum and Coca Cola”, którego refren podchwyciła publiczność. Ale największy aplauz wywołała własnymi tematami. W „Fire in Me Wire” publiczność tańczyła calypso na swoją, warszawską modłę. Natomiast w „Gimme More Tempo” w stylu soca dało się już tylko podskakiwać, tak szybki był to rytm.

Złożyła też hołd swojej praprababci w lirycznej piosence „Back to Africa”, wspominając jej tęsknotę za rodzimym lądem. Szkoda, że w zespole nie było perkusisty ze stalowymi bębnami. Wtedy klimat wysp Trinidad i Tobago byłby na wyciągnięcie ręki.

Występująca po niej gwiazda z Nowej Zelandii Moana Maniapoto z zespołem The Tribe miała trudne zadanie, żeby podtrzymać gorączkę sobotniego wieczoru. Śpiewała po angielsku i w języku Maorysów. Dodatkową atrakcją było dwóch tancerzy ubranych w ludowe stroje maoryskie i wykonujących hakę. Taniec ten spopularyzowali na świecie gracze rugby z zielonych wysp i ten na scenie festiwalu Skrzyżowanie Kultur był nie mniej groźny.

Wydarzeniem festiwalu był koncert barda z wyspy Reunion Danyela Waro. To „egzotyczny Bob Dylan” i z zaangażowaniem śpiewał o wolności i równości. Słabiej wypadli jego krajanie, zespół Lindigo, który przedstawił komercyjną wersję stylu maloya. Fascynujący był śpiew polifoniczny kwartetu Tenores di Bitti Mialinu Pira. Jak oni potrafią śpiewać półtorej godziny przez zaciśnięte gardła, pozostanie tajemnicą mieszkańców Sardynii.

Wspólny występ mistrzów kultur z całego świata, którzy prowadzili warsztaty dla polskich muzyków, pozostawił niedosyt. Popisy Sycylijczyka Carmelo Salemiego, Charlotte Qamaniq i Kathleen Merritt z Kanady w duecie gardłowego śpiewu inuickiego, wirtuoza irlandzkiego bodhranu Johna Joe Kelly’ego czy Sofien Zaidi grający na arabskiej lutni zadziwili publiczność, ale we wspólnym występie nie pokazali nawet cienia swych możliwości. Choć właśnie ten moment festiwalu był prawdziwym skrzyżowaniem kultur.

Żeby posłuchać tych artystów, trzeba by opłynąć świat. Idea prezentacji muzyki z wysp świata była niezwykle atrakcyjna, choć wiele wysp pozostało nadal nieodkrytych.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Już wchodząc na scenę festiwalowego namiotu, 73-letnia Calypso Rose ostentacyjnie zrzuciła buty, by – jak to powiedziała w rozmowie z „Rz”– „lepiej czuć scenę i wyżej podskakiwać”. Ułatwiło jej to pierwszy kontakt z polską publicznością, która powitała ten gest owacjami.

– Jestem McArthy Lindy Sandy-Lewis Calypso Rose i mam 73 lata – krzyknęła i zaczęła się karaibska fiesta pod dyktando rytmów calypso, ale także reggae. Zaśpiewała swoje największe przeboje, które dawno już wypłynęły z małej wyspy Tobago, gdzie urodziła się Rose. – Wstańcie wszyscy, tańczcie razem ze mną – wołała Rose. – Wayo, wayo, wayo – śpiewała w „Calypso Blues”, choć wyraźnie słychać było rytmy reggae. Podobnie jak w temacie powtórzonym na bis „Israel by Bus”.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"