Stewart przedstawił program z albumu „On Fire" („W płomieniach") i złożył hołd Milesowi Davisowi, którego brzmienie potrafi sugestywnie przywołać. Koncert i długi bis nie wystarczyły żywiołowemu trębaczowi. W festiwalowym klubie Harris Piano Jazz Bar wodził rej na jam session do drugiej w nocy grając pasjonujące solówki i zagrzewając naszych muzyków do coraz lepszych improwizacji. Właśnie takich kontaktów potrzeba polskim jazzmanom, bo uczyć się powinni od najlepszych.
Nowy Orlean, gdzie urodził się Michael Patches Stewart, to kolebka jazzu, a dziś tygiel wszystkich możliwych stylów. Jeśli jesteś z Nowego Orleanu i chcesz grać jazz, musisz to robić najlepiej na świecie. I tak gra Patches. Miłość przywiodła trębacza do Polski i z naszymi muzykami zrealizował album na światowym poziomie. Krakowski klub Rotunda „stanął w płomieniach", kiedy Michael Patches Stewart grał ogniste solówki. Obok niego stał improwizator nie lada, jeden z nielicznych naszych muzyków, który może grać z Amerykanami jak równy z równym - saksofonista Henryk Miśkiewicz. Obstawiony klawiaturami fortepianu i keyboardów Paweł Tomaszewski brylował brzmieniami akustycznymi i elektrycznymi. Struny basu szarpał w funkowym stylu Robert Kubiszyn, producent albumu „On Fire". To ważne, że nasi muzycy próbują sił w tej trudnej sztuce i osiągają rezultaty na amerykańskim poziomie. Perkusista Michał Dąbrówka to muzyk uniwersalny, potrafił być i Elvinem Jonesem i Billym Cobhamem jednego wieczoru.
Co nie mniej ważne, Michael Patches Stewart pisze tematy, które łatwo wpadają w ucho, można je podśpiewywać i podklaskiwać jak „New Jazz Groove" czy tytułowy „On Fire". Są punktem wyjścia do żywiołowych improwizacji, a przy tych balladowych, jak „Rainy Night" można się zadumać.
W Rotundzie była też niespodzianka, z polsko-amerykańską kooperatywą wystąpił gościnnie nasz utalentowany wokalista Wojciech Myrczek, laureat konkursów w Polsce i za granicą. Kompozycja „Child in Me" dała mu możliwość pokazania dynamiki głosu od ballady przez hard bopowe frazy do r'n'b. Ileż możliwości ma w swoim glosie ten młody śpiewak, przekonała się publiczność krakowskiego festiwalu w nie więcej niż dziesięć minut. Było to pierwsze spotkanie tych muzyków i od razu efektowne.