50 mln sprzedanych albumów i wielki zasób przebojów to wystarczający powód do powrotu zespołu, który był jednym z największych objawień przełomu lat 80 i 90.

Lekkie zażenowanie wywołuje narcyzm Micka Hucknalla. Nikt nie ma wątpliwości, że jest liderem, ale pozostaje kwestia stylu i wierności samemu sobie. Hucknall urodził się w robotniczym Manchesterze. Był jednym z uczestników pamiętnego koncertu Sex Pistols w mieście wraz z muzykami Joy Division i The Smith. Punkował i dał się poznać jako wojujący rzecznik socjalizmu, przede wszystkich zaś wróg Margaret Thatcher i Ronalda Reagana. Takie przesłanie przynosiła eksplodująca rytmem reinterpretacja The Valentine Brothers „Money's Too Tight (Too Mention)". Dziś z młodzieńczych poglądów pozostała Hucknallowi tylko czerwona gwiazdka na okładce nowej płyty. Hucknall jest typowym narcyzem. Z myślą o płycie zafundował sobie sesję fotograficzną. Prezentuje się jak romantyczny kochanek z XIX-wiecznego atelier. Pozuje w siedmiu kreacjach, raz tylko z zespołem – ubranym, jak przystało na akompaniatorów-wyrobników, w czarne kostiumy.

Hucknall po raz pierwszy dał dowód swojego wybujałego indywidualizmu, ogłaszając w 1991 roku, że Simply Red to de facto solowy projekt. Stało się to po sukcesie trzeciego albumu „A New Flame" (1989) z hitem „If You Don't Know Me by Now". Dziś nie śpiewa o pieniądzach naznaczonych krwawicą robotników, tylko o miłości. Kochliwy był od zawsze. Kochał głównie siebie. Zespół rozwiązał w 2010 roku, ale jak wielu wokalistów nie miał pomysłu na siebie. W 2012 roku wydał zbiór soulowych evergreenów „American Soul". Zresztą już solowy debiut „Tribute To Bobby" (2008) zawierał reinterpretacje – tym razem bluesowego wokalisty Bobby'ego Blanda. Z myślą o „Big Love" Mick Hucknall skomponował wszystkie piosenki. Są zgrabne jak pierwszy przebój „Shine On", choć o błahości tekstów – o tańcu z ukochaną w słońcu – można by żartować bez końca. Podobnie jest z rytmicznymi kompozycjami „The Ghost of Love" czy nagraną z towarzyszeniem orkiestry tytułową balladą. I tym razem opiewają piękno ukochanej. Wyjątkiem jest „Dad" dedykowany ojcu, który zajmował się Mickiem, gdy zostawiła go mama. Piosenka jest prosta, ale mocna. Poza wszystkim Hucknall jest utalentowanym melodystą i aranżerem. Dlatego chętnych wysłuchania koncertu na warszawskim Torwarze nie powinno zabraknąć.