WspółKongres Kultury: trudna prawda o artystach i rządzie

Zakończył się WspółKongres Kultury (7-9 listopada). Nie mógłby się odbyć za rządów Zjednoczonej Prawicy, ale też ujawnił zjawiska, które miały się już nie powtarzać.

Publikacja: 10.11.2024 10:47

Członkowie rządu - Andrzej Domański, Barbara Nowacka, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Hanna Wróblewska

Członkowie rządu - Andrzej Domański, Barbara Nowacka, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Hanna Wróblewska - na WspółKongresie Kultury w Teatrze Dramatycznym w Warszawie

Foto: PAP/Leszek Szymański

Barbara Nowacka, ministra edukacji narodowej, biorąc udział w finałowej debacie zauważyła, że to pierwszy od dawna kongres, gdzie można mieć nadzieje i oczekiwania od władzy.

To prawda. Jednak podczas trwającego trzy dni w Warszawie spotkania ludzi kultury najmocniej wybrzmiał głos Agnieszki Holland, który nie był pełen nadziei i samozadowolenia, lecz bezradności wobec postaw środowiska i działania obecnego rządu.

Czytaj więcej

Agnieszka Holland na Kongresie Kultury: Niezależność artystów nie jest pewna

Obawy Agnieszki Holland

- Ktoś powiedział, że przez osiem lat poprzednich rządów walczyliśmy, że tacy fajni byliśmy – mówiła. - Moim zdaniem całkowicie zawiedliśmy z wyjątkiem jednostek. Jeśli jakaś grupa zawodowa stanęła na wysokości zadania – w znaczącej reprezentacji – to byli to prawnicy. Nie twórcy kultury, nie artyści – powiedzmy sobie to jasno i szczerze. Zrozumieliśmy, że jedyną naszą możliwością przetrwania braku pieniędzy jest klientelizm, położenie uszu po sobie i zindywidualizowanie naszych zabiegów - dodała.

Według Holland, nie ma prawdziwej solidarności w świecie kultury. - I boję się, że nie będzie – powiedziała. - Zebraliśmy się, ale czy stanowimy jakąkolwiek wspólnotę? Czy możemy zaufać tym, którzy nas tu przywiedli? Nie ma we mnie takiej wiary - wyznała.

Ubóstwo, biorąc pod uwagę tylko dochody z pracy artystycznej, deklaruje jedna trzecia środowiska.

Na kongresie, na który trzeba było się samemu zgłosić, zwracała uwagę przede wszystkim nieobecność – z wyjątkami – najwybitniejszych przedstawicieli kina, teatru, sztuk wizualnych, muzyki, literatury (Dorota Masłowska mówiła o braku tożsamości wyrażonej w kalekim języku dzisiejszych Polaków). Jednak z udziałem gwiazd w kongresach jest jak z konkursami – najważniejszych trzeba do nich zaprosić, są bowiem zajęci sobą i świetnie sobie radzą. Tymczasem jak mówił Kuba Szreder, socjolog, kurator, tylko 4 procent twórców zalicza się do osób zamożnych, zarabiających 20 tys. zł miesięcznie i więcej.

Według raportu NCK z końca 2023 r. w gminnych ośrodkach kultury płaca wynosiła 5200 zł, w państwowych – 6800 zł, dla animatora kultury 4800 zł. Wszystkie kwoty są poniżej średniej krajowej, a część bliska jest płacy minimalnej. Wiele było sporów pracowniczych, a i tak dotyczyły one mniejszości osób, które mają etaty (10 proc.), gdy większość artystów i pracowników kultury jest na śmieciówkach. Ubóstwo, biorąc pod uwagę tylko dochody z pracy artystycznej, deklaruje jedna trzecia środowiska. 71 proc osób stwierdziło konieczność pracy bez wynagrodzenia.

Sprawa Karoliny Rozwód

Agnieszka Holland mówiła też o konsternacji wobec formy zwolnienia Karoliny Rozwód, dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. W czasie kongresu wyjaśnień w tej sprawie od ministry Hanny Wróblewskiej oczekiwała Gildia Reżyserów Polskich, obradowała też rada PISF - jej członkowie również oczekiwali wyjaśnień, zaś anonimowo nie kryli obaw, że w obecnej atmosferze trudno oczekiwać, by liczące się osoby wzięły udział w zapowiedzianym konkursie.

Czytaj więcej

Sprawa Karoliny Rozwód. Obraduje Rada PISF-u

Drugiego dnia kongresu Jan Dybyczyński z Fundacji Kino Następne, mówił że żaden system nie będzie działał, jeśli pracujące w nim osoby nie będą czuły elementarnego bezpieczeństwa.

- Sytuacja Karoliny Rozwód przez większość jest postrzegana jako rażące naruszenie prawa rodem z poprzednich lat, po prostu nadużycia władzy – powiedział. - Karolina Rozwód nie jest znikąd, jest jedną z nas, ma dokonania, 15 lat zarządzała Teatrem Starym w Lublinie, a po 4 miesiącach pracy w ministerstwie w ciągu kilku dni została malwersantką, z wilczym biletem, bez prawa do wnikliwej procedury wyjaśniającej oraz zarzutami prokuratorskimi, z którymi będzie mierzyła się samotnie przez kilka najbliższych lat. Czy pani minister się nie obawia, że pozyskiwanie wartościowych ludzi do instytucji kultury będzie niemożliwe, bo będą się bali o własne bezpieczeństwo? - mówił,

- Rozmowa, którą przytoczyła w swoim oświadczeniu dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Karolina Rozwód ze mną nie jest tą rozmową, w której ja brałam udział – odpowiedziała ministra Wróblewska. - Jest mi wobec tego przykro, ale rozumiem trudną sytuację i nie chcę uprawiać medialnego ping ponga. Tak jednak jak zapowiedziałam na początku kongresu, nie ma mojej zgody na nieprawidłowości w żadnej instytucji, zwłaszcza dysponującej tak dużym budżetem jak PISF, bez względu na to, czy ktoś jest z naszej rodziny, czy spoza naszej rodziny - oświadczyła.

Trzy kwestie Hanny Wróblewskiej

Na kongres przybył minister finansów Andrzej Domański. Mówił, że rozpoczęła się reforma finansów samorządowych, do których - po podpisie prezydenta od 1 stycznia - popłynie 25 mld zł więcej niż poprzednio. W ciągu dekady ma to być 345 mld zł.

Czytaj więcej

Koryfeusze Muzyki Polskiej: Jakub Józef Orliński i atrakcyjne kobiety

- Robimy to, ponieważ w ostatnich latach samorządy były poszkodowane przez państwo – mówił minister Domański. - Z pieniędzmi jednak chcemy oddać więcej decyzyjności w sprawie sposobu wydawania pieniędzy. Planu, żeby dekretować pieniędzy na kulturę, nie ma. Po pierwszym roku będziemy jednak rozmawiać z samorządami o tym, czy nie są potrzebne korekty w systemie - kontynuował.

Podsumowując współKongres, ministra Hanna Wróblewska powiedziała, że najważniejsze były trzy kwestie. - Pierwsza to potrzeba uspołecznienia instytucji kultury – decyzyjności i sposobu zarządzania nimi. Chodzi o rozmowy ze społecznościami, w których działają, ale także współpracę z NGO-sami. Druga to prawa pracowników i pracowniczek. Pracujemy nad socjalnym zabezpieczeniem artystów i artystek zagwarantowanym w ustawie. Projekt wchodzi do konsultacji rządowych. Na realizację są już środki w budżecie. Widzimy też już problem osób, które weszły na rynek pracy w latach 90-tych i zarabiało umowami o dzieło - mówiła.

Trzecia to poczucie bezpieczeństwa. - Jak sprawić, by osoby pracujące w kulturze były bezpieczne? – mówiła Hanna Wróblewska. - To był najbardziej emocjonalny temat tego kongresu. Cieszę się na reformę Państwowej Inspekcji Pracy, bo co z tego, że mamy zdefiniowane pojęcie mobbingu, skoro, jak wskazują ostatnie przypadki, to nie działa. Mówię to jasno: każdy ma prawo powiedzieć „nie” naruszeniom praw pracowniczych – dyrektorowi, reżyserowi, kuratorowi, artyście, jeśli zachowują się nie w porządku - kontynuowała.

Agnieszka Dziemanowicz-Bąk, ministra pracy powiedziała: - W ministerstwie pracy szlifowana jest ustawa, w której definicja mobbingu będzie jasna, a to ułatwi dochodzenie praw w sądzie. Dziś nawet jeśli pracownik zdobywa się na odwagę, trudno jest udowodnić działania mobbingowe. W najbliższych tygodniach ustawa trafi do konsultacji.

Barbara Nowacka, ministra edukacji narodowej, biorąc udział w finałowej debacie zauważyła, że to pierwszy od dawna kongres, gdzie można mieć nadzieje i oczekiwania od władzy.

To prawda. Jednak podczas trwającego trzy dni w Warszawie spotkania ludzi kultury najmocniej wybrzmiał głos Agnieszki Holland, który nie był pełen nadziei i samozadowolenia, lecz bezradności wobec postaw środowiska i działania obecnego rządu.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką