Nie bądź obojętny. W rocznicę powstania w getcie warszawskim

80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN upamiętnia wystawą „Wokół nas morze ognia”, która po raz pierwszy mówi o nim z perspektywy cywilów.

Publikacja: 15.04.2023 11:04

Materiały prasowe

Materiały prasowe

Foto: Materiały prasowe

- Zależało nam, by poprzez wystawę przywrócić pamięć o losach blisko 50 tysięcy ludzi, którzy nie należeli do organizacji konspiracyjnych w getcie i nie walczyli z bronią w ręku. Pozostali w ukryciu i w ten sposób stawili opór wobec likwidacji getta. Pragniemy przekazać widzom uczucia i emocje, jakie towarzyszyły tym, którzy nie poddali się niemieckiemu nakazowi i zamiast stawić się do transportu do obozu pracy – już wtedy było wiadomo, że deportacja oznaczała Zagładę – ukryli się, zeszli do piwnic i bunkrów – mówi kuratorka Zuzanna Schnepf-Kołacz.

Powstanie w getcie warszawskim wybuchło 19 kwietnia 1943 roku, kiedy Niemcy rozpoczęli ostateczną likwidację getta w Warszawie. Zbrojnym oporem odpowiedziało im kilkuset młodych ludzi z konspiracyjnych organizacji - Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW) pod dowództwem Mordechaja Anielewicza. A cywile - pozostali mieszkańcy getta - ukryli się w kryjówkach i bunkrach. Pomimo rozpaczy, samotności, strachu, głodu walczyli o każdy kolejny dzień i godzinę.

Przez cztery tygodnie Niemcy równali getto z ziemią, paląc dom po domu. Schwytanych powstańców i mieszkańców zabijali lub wywozili do obozów. 8 maja Anielewicz i kilkudziesięciu powstańców zostało otoczonych i popełniło samobójstwo. Nielicznym Żydom udało się wydostać kanałami z płonącego getta. 16 maja Niemcy na znak zwycięstwa wysadzili Wielką Synagogę przy ul. Tłomackie. Getto warszawskie przestało istnieć. Na jego terenie w gruzach pozostali już tylko nieliczni ukrywający się Żydzi. Niewielu udało się przejść na drugą stronę muru. Ostatni opuścili cmentarzysko getta w styczniu 1944 roku.

Morze ognia

Autorką koncepcji wystawy „Wokół nas morze ognia. Losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie warszawskim” jest prof. Barbara Engelking, kierująca Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN.

Wystawa opowiada historię powstania z perspektywy Żydów ukrywających się w bunkrach. Widzowie wchodzą na nią przez ciężkie masywne drzwi jak do bunkra (scenografia Małgorzata Szczęśniak i Saskia Hellmann). Materialne pamiątki w większości zostały zniszczone i spalone, dlatego szczególną rolę pełnią tu słowa relacji z „piekła” - „dantejskiego inferna”, jak opisywali w wydobytych ze zgliszczy dziennikach swe przeżycia w getcie ci, którzy zginęli, a ci, którzy przeżyli - w bezpośrednich relacjach.. Naszymi przewodnikami są m.in. Anonimowa Autorka, ukrywająca się w bunkrze w okolicach Miłej 44; laborantka Stella Fidelseid, która w bunkrze urodziła synka, 17-letni Leon Najberg, który wrócił do getta, gdy dowiedział się o powstaniu.

Swoimi wspomnieniami dzieli się też Krystyna Budnicka ( Hena Kuczer), która podczas konferencji prasowej mówiła: - W chwili wybuchu powstania miałam 11 lat - byłam jeszcze dzieckiem, ale już świadomym tego, co się dzieje. Miałam dużą, kochającą rodzinę - rodziców, sześciu braci i siostrę, ja byłam najmłodsza. Zostałam sierotą, oni wszyscy zginęli… Mam obowiązek krzyczeć: nigdy więcej wojny.

Spojrzenia świadków

Prezentowane są też dwa zespoły fotografii wraz z oryginalnymi kliszami, które niedawno trafiły do Muzeum POLIN. Pierwszy z nich, to zdjęcia wykonane w czasie powstania w getcie warszawskim przez Zbigniewa Leszka Grzywaczewskiego, który w czasie wojny pracował w Warszawskiej Straży Ogniowej.

Negatywy zawierają 48 ujęć; 30 z nich pokazuje getto. Jest wśród nich 12 publikowanych już wcześniej zdjęć, zachowanych w formie odbitek w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie i Żydowskim Instytucie Historycznym, ale również takie, które wcześniej nigdy nie były pokazywane - z dymem nad gettem, wypalonymi domami i strażakami, gaszącymi pożar. Te unikatowe zdjęcia zrobione przez Polaka to jedyny znany obecnie historykom na świecie negatyw z czasu powstania w getcie, wykonany nie przez Niemców

Drugi zespół fotografii Rudolfa Dameca wraz z kliszą ukazują palące się podczas powstania getto i przyglądających się świadków po tzw. stronie aryjskiej. Do Muzeum POLIN przyniosła je pani Aleksandra Sobiecka, wnuczka Rudolfa Dameca. Autor był głęboko poruszony tym, co widzi i miał potrzebę dokumentowania dramatycznych wydarzeń. Sam ukrywał w swym domu Żydówkę, a zarazem utrwalił obraz świata, który równolegle toczył swoje codzienne życie obok Zagłady za murem getta.

W muzycznej ścieżce ekspozycji Paweł Mykietyn wykorzystał odnalezione w Instytucie Jad Waszem utwory utalentowanej 11-letniej Josimy Feldschuh, która zmarła w czasie powstania na gruźlicę.

A artystka Joanna Rajkowska stworzyła instalację „Żyjemy dniem, godziną i minutą” z powiększonym okiem Krystyny Budnickiej. Jest to oko świadka wydarzeń, a jednocześnie w zamyśle artystki odwołanie do krzyżujących się spojrzeń ludzi patrzących z getta i ludzi patrzących na getto.

Wystawa, czynna dla publiczności od 18 kwietnia, przywołuje ludzi i historię która wydarzyła na terenie warszawskiego getta, w miejscu, gdzie obecnie stoi Muzeum POLIN. A równocześnie zwraca się do nas żyjących współcześnie, żebyśmy nie zapominali i nie byli obojętni i dzisiaj wobec tych, których domy płoną, którzy muszą uciekać w nieznane w poszukiwaniu ratunku dla siebie i swoich bliskich, którzy czują się samotni, bezsilni i opuszczeni. To szczególnie aktualne wobec wojny toczącej się w Ukrainie.

Akcja Żonkile

19 kwietnia po raz jedenasty odbędzie się akcja społeczno-edukacyjna Żonkile. Po raz pierwszy nie tylko w Warszawie, ale także w pięciu innych miastach - Białymstoku, Lublinie, Krakowie, Wrocławiu i Łodzi. Trzy tysiące wolontariuszy wyjdzie tego dnia na ulice i rozda przechodniom 450 tysięcy papierowych kwiatów. Ich liczba symbolizuje liczbę Żydówek i Żydów zamkniętych ci w getcie warszawskim w momencie jego największego przeludnienia – wiosną 1941 roku.

Krystyna Budnicka

Krystyna Budnicka

Muzeum POLIN/fot Maciek Jaźwiecki

Akcji organizowanej przez Muzeum POLIN od początku towarzyszy przesłanie „Łączy nas pamięć”

Z okazji 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim Muzeum POLIN przygotowało także 150 tysięcy dodatkowych żonkili, które trafią one do gmin i organizacji żydowskich na całym świecie

- Zależało nam, by poprzez wystawę przywrócić pamięć o losach blisko 50 tysięcy ludzi, którzy nie należeli do organizacji konspiracyjnych w getcie i nie walczyli z bronią w ręku. Pozostali w ukryciu i w ten sposób stawili opór wobec likwidacji getta. Pragniemy przekazać widzom uczucia i emocje, jakie towarzyszyły tym, którzy nie poddali się niemieckiemu nakazowi i zamiast stawić się do transportu do obozu pracy – już wtedy było wiadomo, że deportacja oznaczała Zagładę – ukryli się, zeszli do piwnic i bunkrów – mówi kuratorka Zuzanna Schnepf-Kołacz.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Jacek Cieślak: Olimpijski Paryż znowu stolicą świata. Artystyczny kankan o wielu znaczeniach
Kultura
Sztuka i sport w paryskich galeriach: od starożytności do Jeffa Koonsa
Kultura
Osiemnastka Dwóch Brzegów. "To dla nas pretekst do zabawy skojarzeniami"
Kultura
Wystawa w Berlinie. Naga prawda o skrywanej tożsamości Andy’ego Warhola
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Kultura
Słynny Festiwal BBC Proms w Londynie i w radiowej Dwójce