Albarn nie wymięka

„Cracker Island", ósmy album Gorillaz, przynosi między innymi duety ze Stevie Nicks i raperem Bad Bunny.

Publikacja: 26.02.2023 11:38

Albarn nie wymięka

Foto: materiały prasowe

Nikt chyba nie przypuszczał, że zespół uważany za żart, zwany grupą wirtualną, powiązaną z kreskówkowymi postaciami stworzonymi przez Jamie Hewletta w 1998 r. będzie mógł się pochwalić aż ośmioma albumami.

Tym samym lider Damon Albarn pod szyldem Gorillaz wydał tyle samo płyt, co z Blur, a trzeba do tego dodać trzy solowe i bardziej efemeryczne projekty.

Gorillaz jest najbardziej poręczne, ponieważ kiedy trzeba Albarn jako 2-D nie wychyla głowy ze studia, zapraszając do współpracy największe gwiazdy rocka lub sceny tanecznej. Ale kiedy ma ochotę – organizuje tournee, a było już ich siedem.

Szeroko formuła stylistyczna pozwala na łączenie rocka, popu, hip hopu i elektroniki, można wręcz uznać, że Gorillaz jest takiego stylu protoplastą. Tak uważa m. in. Billie Eilish. Z pewnością Gorillaz osiągnął większe sukcesy w Ameryce niż Blur, zaś w Wielkiej Brytanii dał w 2017 r. okazję do sensacyjnego spotkania z Noelem Gallagherem, dawnym antagonistą z Oasis i czasów najbrutalniejszej wojny britpopu.

Najpierw Albarn, pardon  2-D, zapowiadał kontynuację „Song Machine, Season One: Strange Timez” z 2020 r., tymczasem dostaliśmy opowieść stylizowaną na concept album. Jednak historia tajemniczej wyspy, na którą można dostać się tylko łodzią podwodną – jest potraktowana w luźny sposób. Na pewno wyspa jest miejscem szalonego kultu. Pewnie 2-D chciałby, żeby to był kult jego nowej płyty. Recenzje w anlosaskiej prasie są skrajnie różne, a to dobry album. Początek jest dynamiczny. Dostajemy przebojową kompozycję tytułową, muzyczny melanż disco i funky z falsetami w chórkami, a zaraz potem znakomity duet ze Stevie Nicks „Oil”, który inteligentnie nawiązuje do „Little Lies”. Albarn wykorzystał chłód śpiewu Nicks i coraz mocniej wprowadza partię syntezatora z jej hitu.

Świetne jest funkowo-rapowe “New Gold” z udziałem Tame Impala  i Bootie. Spokojniejsze klimaty proponują „Baby Queen”, „The Third Influencer” i „Silent Running” z refleksyjnym śpiewem Adeleye Omotayo. Nawet gościnny udział najpopularniejszego dziś rapera Bad Bunny w „Tormenta” wprowadza reggaeton w refleksyjnej postaci. Takie też jest finałowe „Possesion Island”, które na płycie wpisującej się w obawy przed katastrofą klimatyczną i populizmem w polityce - stanowi prośbą o bycie razem do końca.

A jeśli karierę Gorillaz zaczął singel „Clint Eastwood”, teraz piękny duet z Beckiem kończy partia trąbki w stylu Ennio Morricone.

Po polsku krakers i herbatnik kojarzy się z wymiękaniem, po angielsku znaczy również kogoś szalonego, kogo można podziwiać. Angielskie krakersy, takie jak Albarn, nie wymiękają.

Nikt chyba nie przypuszczał, że zespół uważany za żart, zwany grupą wirtualną, powiązaną z kreskówkowymi postaciami stworzonymi przez Jamie Hewletta w 1998 r. będzie mógł się pochwalić aż ośmioma albumami.

Tym samym lider Damon Albarn pod szyldem Gorillaz wydał tyle samo płyt, co z Blur, a trzeba do tego dodać trzy solowe i bardziej efemeryczne projekty.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”