„Semiramide riconosciuta" w Teatrze Królewskim w Łazienkach

W Teatrze Królewskim w Łazienkach bardziej tym razem cieszy kunszt wykonawców niż barokowa opera odkurzona po latach.

Aktualizacja: 11.09.2016 19:01 Publikacja: 11.09.2016 17:29

Foto: Natalia Jamiołkowska/Dramma per musica

Barok jest modny, a że był epoką niezwykle bogatą muzycznie, to wciąż odkrywamy rzeczy, które przez stulecia spoczywały w zapomnieniu. Takie jak „Semiramide riconosciuta" wystawiona teraz w Warszawie.

Kompozytorem tej wielkiej, trzyaktowej opery jest słynny w XVIII wieku neapolitańczyk Leonardo Vinci (nie mylić z autorem „Mony Lizy"). Premiera „Semiramidy rozpoznanej" odbyła się w 1729 roku, ale by ją można było wystawić współcześnie, trzeba było dokonać rekonstrukcji zachowanych manuskryptów.

Zrobił to włoski klawesynista Marco Vitale i on przygotował muzycznie warszawską premierę. Polski Royal Baroque Ensemble gra pod jego kierunkiem świetnie, muzyka Vinciego żyje, pulsuje emocjami.

A jednak mistrzostwo w tej operze zaprezentował głównie Pietro Metastasio, najsłynniejszy XVIII-wieczny dostarczyciel operowych librett. Miał niezwykły talent do snucia scenicznych intryg, więc stworzył pełną dramatycznych zwrotów akcji opowieść o Semiramidzie, która rządząc Babilonią, ukrywała się w męskim przebraniu. Gdy na dwór przybywa trzech zalotników ubiegających się o rękę księżniczki Tamiri, jednym z nich okazuje się Scitalce, dawny ukochany Semiramidy. Ona myśli, że on w przeszłości chciał ją zabić, on – że była mu niewierna.

Nim wszystko się wyjaśni, widz jest świadkiem skomplikowanej walki o miłość, w której nie zabraknie kielicha z trucizną, pojedynków na śmierć i życie czy sfałszowanych listów. Akcja – jak to w baroku – nie liczy się z realiami, ale wszystkie charaktery zostały świetnie nakreślone i to jest dowód geniuszu Metastasia.

Opera Vinciego mocno wszakże trzyma się konwencji epoki, to ciąg recytatywów i arii o podobnej strukturze. Przebrnąć przez czterogodzinny spektakl pomagają więc widzom wykonawcy. Nawet jeśli każdemu można wytknąć pewne niedociągnięcia w intonacji czy technice wokalnej, wszyscy przykuwają uwagę, tworząc wyrównany zespół. Najważniejsi są i najlepiej śpiewają główni bohaterowie Ingrida Gapova (Semiramida) i Karol Kozłowski (Scitalce)

Stowarzyszeniu Dramma per Musica, organizującemu Festiwal Oper Barokowych, należą się słowa uznania za to, że dba nie tylko o muzyczne odkrycia, ale i o nowe talenty, jak Ewa Leszczyńska (zalotnik Mirteno), czy Dorota Szczepańska (Tamiri).

Spektakl w Teatrze Królewskim wyreżyserowała Ewelina Pietrowiak, bawiąc się konwencjami i próbując ożywić akcję. Najładniejsze jednak w tej teatralnej pracy były kostiumy Katarzyny Nesteruk.

Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem