Na bilet na koncert Barbry Streisand trzeba czasami wyłożyć 1500 dolarów, co nie powinno dziwić, gdy wziąć pod uwagę, że to jedna z najpopularniejsza wokalistek w Ameryce. Jedyna w pierwszej dziesiątce, jeśli chodzi o sprzedaż płyt, spoza środowiska rockowego. Tylko za oceanem fani kupili 72 mln jej albumów, na całym świecie – 145 mln. W pewnym sensie jej tropem idzie, decydując się na bardziej dojrzałą formę kariery, Lady Gaga, w czym pomogła jej rola w remake'u filmu „Narodziny gwiazdy", w którym poprzednio główną postać grała właśnie Streisand.
Pierwsza część płyty „Release Me" ukazała się w 2012 r. Na „Release Me 2", pierwszym albumie Barbry od czasu „Walls" z 2018 r., znalazło się dziesięć wcześniej niepublikowanych nagrań studyjnych wokalistki.
Nikt nie pomyśli, że są odrzutami. We wstępie artystka tłumaczy: „Studio nagraniowe jest dla mnie połączeniem muzycznego placu zabaw i laboratorium oraz prywatnym sanktuarium, w którym istnieje możliwość złapania pioruna w butelkę. Czasami jednak, gdy aranżacja nie jest do końca trafiona lub piosenka nie pasuje do konwencji albumu, taśmy trafiają do sejfu".
„Praca nad drugą częścią »Release Me« była cudowną wyprawą w głąb pamięci. Szansą na ponowne spotkanie, a w niektórych przypadkach dodanie końcowego instrumentalnego akcentu do nagrań, które wciąż są dla mnie znaczące".
Na płycie daje znać o sobie aktywność gwiazdy. „Be Aware" nagrano z myślą o programie telewizyjnym z 1971 r. „Singer Presents Burt Bacharach", by pomóc w uświadomieniu trudnej sytuacji bezdomnych i głodujących dzieci. Z kolei kompozycja Michela Legranda „One Day (A Prayer)" niesie pokojowe przesłanie. Barbra nagrywała piosenkę trzykrotnie w latach 1968–1969. Dopiero najnowsza wersja ją usatysfakcjonowała, choć podstawą była rejestracja z 1968 r.