Winiarskie Włochy ostatnio zawrzały. Ni stąd, ni zowąd niemiecki sąd pozbawił ich prawa wyłączności do nazwy „prosecco” – najpopularniejszego włoskiego wina musującego na świecie. Niemiecki sąd kierował się jednak logiką.
[srodtytul]Każdy może[/srodtytul]
Nazwy win i rejonów produkcji są zastrzeżone, ale nazwy odmian winogron już nie. A prosecco robi się z prosecco, białego szczepu winogron pochodzącego z winnic leżących na północ od Wenecji.
Nawet we Włoszech każdy, kto kupi sobie trochę winogron i zrobi z nich wino, może je określać nazwą szczepu. A jeżeli dodatkowo posiada wszystkie niezbędne pozwolenia – wolno mu je nawet sprzedawać jako prosecco.
Więc dlaczego, jeśli ktoś w Niemczech sprowadzi sobie 100 kilogramów winogron, nie może tak nazywać swojego wina? Skoro każdy może sobie zrobić wino z merlota, to czemu nie z prosecco?