W „Łucji z Lammermooru” splotły się wszystkie wątki, którymi opera posługuje się od ponad 400 lat: miłość, podstęp, zdrada, szaleństwo i śmierć. Salvatore Cammarano, który w 1835 r. dostarczył tekst Gaetano Donizettiemu, był zresztą mistrzem w misternym splataniu tych tematów. Kilkanaście lat później napisał dla Giuseppe Verdiego tekst „Trubadura”, w którym tak powikłał podobne motywy, że jak twierdzą niektórzy, w ogóle nie wiadomo, o co chodzi w tej operze. Na szczęście „Łucja” jest mniej pogmatwana, może i dlatego, że Cammarano korzystał z lepszego literackiego źródła. Była nim powieść Waltera Scotta, pisarza ogromnie popularnego w epoce romantycznej i mistrza mrocznych opowieści historycznych.
Podobno swą „Narzeczoną z Lammermooru” oparł Scott na autentycznych losach młodej Szkotki zmuszonej przez matkę do porzucenia ukochanego i poślubienia innego, by w ten sposób uratować honor rodu. Cammarano wyostrzył powieściowe wątki, matkę zastąpił podstępnym bratem Łucji Henrykiem Ashtonem, a przede wszystkim pozbawił życia tych, którym u Scotta udało się ocaleć. W operze zatem nie tylko Łucja morduje niechcianego męża i popadłszy w obłęd umiera. Śmierć zadaje sobie także na jej grobie Edgar, który nie wyobraża sobie życia bez tej, którą pokochał.
W powieści mamy wszakże nie tylko miłosną tragedię, ale mnóstwo realiów, obyczajów oraz opisów, co trudno przenieść na operową scenę. Cammarano starał się jednak, by jego libretto poezję łączyło z pełnymi rozmachu elementami epickimi. Zróżnicował miejsce akcji poszczególnych scen, ważną rolę przypisał chórowi, by pokazać szkockie rycerstwo oraz dwór Ashtonów. Ale Gaetano Donizetti nie bardzo był tym zainteresowany. W rozbudowanej operze historycznej, jak potraktował „Łucję z Lammermooru” autor libretta, dostrzegł przede wszystkim kameralne wątki liryczne. Dlatego najwięcej uwagi poświęcił tytułowej bohaterce, jej wewnętrznym przeżyciom, stanom psychicznym.
To właśnie odróżnia „Łucję z Lammermooru” od dziesiątków innych oper z podobnymi wątkami. Donizetti udowodnił, że nawet pozostając w obrębie znanej konwencji i wielokrotnie powielanych schematów, można stworzyć prawdziwy, przejmujący dramat. Zadanie miał o tyle trudniejsze, że „Łucja z Lammermooru” jest przy tym typową operą epoki belcanta, w której najważniejsze były: uroda głosu i piękny śpiew. Nie inaczej należy więc traktować i to dzieło. Ale w tej operze wszystko co najistotniejsze rozgrywa się pomiędzy nutami.
Donizetti wiedział, że belcanto dysponuje taką różnorodnością środków interpretacyjnych, iż można nimi wyrazić wszystkie stany psychiczne człowieka, także i te, które pozornie odległe są od ideału pięknego śpiewu. Wymaga jednak wykonawców wrażliwych i obdarzonych wyjątkowym kunsztem wokalnym, którzy w pozornie gładkich melodiach odnajdą bogactwo namiętności oraz zróżnicowane emocje.