Reklama

Piotr Kaczkowski, profesor rocka

Koncert Waglewskich, dziś o godz. 20.00 na antenie Trójki, uświetni 45-lecie pracy radiowej słynnego prezentera

Publikacja: 01.04.2008 02:05

Piotr Kaczkowski, profesor rocka

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Przygoda przy radiowym mikrofonie zaczęła się... od koncertu. – Jako siedmiolatek miałem zagrać na fortepianie w audycji dla przedszkolaków – mówi legendarny prezenter.

– Podobno gdy wróciłem do domu, powiedziałem rodzicom: jak dorosnę, będę tam pracować. Nieoceniony w muzycznej edukacji był też 18-kilogramowy magnetofon Melodia (33 naprawy gwarancyjne!), na którym nagrywał audycję „Rewia piosenek”, a potem przeboje Radia Luxembourg.

Debiut prezentera odbył się na antenie „Klubu przyjaciół piosenki” Rozgłośni Harcerskiej. Zaprezentował „Love Me Do” początkującego angielskiego zespołu... The Beatles. Był 20 marca 1963.

Podczas pobytu The Rolling Stones w Warszawie negocjował w imieniu rzecznika grupy wynajęcie sali na konferencję, przeprowadził też wywiad. Przyzwyczaił nas, że słuchaliśmy na antenie Trójki rozmów z największymi światowymi gwiazdami. Opublikował je w dwóch tomach. Swym nazwiskiem sygnuje serię płyt. – Dzięki Piotrowi dokonałam pierwszych radiowych nagrań – wspomina Maryla Rodowicz. Był koniec lat 60. i od tego czasu prezenter kojarzy się nam ze słynną solówką Jimmy’ego Page’a z „Whole Lotta Love”, która rozpoczyna program „Minimax” – z niezapomnianą zapowiedzią: „Minimum słów, maksimum muzyki”.

Kaczkowski jak nikt inny potrafi czarować na antenie magicznymi frazami. Podobnie nazywa swoje audycje i muzyczne rubryki: niezapomnianą „Muzykę z oklaskami” czy „Muzykę różną i różnistą”.

Reklama
Reklama

Potrafi stworzyć z premierowego nadania piosenki ekscytujący spektakl – grając wcześniej tylko kilka jej taktów, nadając fragment przez telefon. Nigdy nie zapomnę, gdy w nocnym programie jako pierwszy wyemitował „Autobiografię” i „Nieme kino” Perfectu.

– Wiele panu Piotrowi zawdzięczamy, my wszyscy polscy muzycy – mówi Stanisław Soyka.

Dlatego nikt się nie spodziewał, że osiem lat temu najpierw przestanie być dyrektorem Trójki, a potem młodzi barbarzyńcy zmarginalizują jego audycję. Teraz można słuchać „Minimaksu” maksymalnie, do woli – od godz. 21 do 24 w niedzielę, w piątek zaś po północy. Posłuchać jego głosu, bo twarzy publicznie nigdy nie pokazuje.

Przygoda przy radiowym mikrofonie zaczęła się... od koncertu. – Jako siedmiolatek miałem zagrać na fortepianie w audycji dla przedszkolaków – mówi legendarny prezenter.

– Podobno gdy wróciłem do domu, powiedziałem rodzicom: jak dorosnę, będę tam pracować. Nieoceniony w muzycznej edukacji był też 18-kilogramowy magnetofon Melodia (33 naprawy gwarancyjne!), na którym nagrywał audycję „Rewia piosenek”, a potem przeboje Radia Luxembourg.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Kultura
Hockney, Cézanne, Niki de Saint Phalle i Cartier. Wakacyjne wystawy w Europie
Kultura
Polka wygrała Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie. Plakat ma być skuteczny
Kultura
Kendrick Lamar i 50 Cent na PGE Narodowym. Czy przeniosą rapową wojnę do Polski?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Reklama
Reklama