Kubańska złota trąbka

Arturo Sandoval, to mistrz najwyższych tonów, jakie można wydobyć z trąbki, wirtuoz, pedagog, lider i kompozytor. Miłość do salsy zabrał z rodzinnej Kuby do USA i tam zaraził nią innych jazzmanów. Do Polski przyjedzie 30 lat po pamiętnym występie z kubańską grupą Irakere

Publikacja: 23.10.2008 04:49

Arturo Sandoval, 18 listopada, godz. 20, Palladium

Arturo Sandoval, 18 listopada, godz. 20, Palladium

Foto: Jazz Jamboree

Wychowywał się w małym miasteczku Artemisa pod Hawaną. Nikt w jego rodzinie nie grał, więc kiedy powiedział, że chce zostać muzykiem, uznano go za szaleńca. On wierzył, że ta myśl pochodzi od Boga.

[srodtytul]Uparty chłopak[/srodtytul]

Zdobył skądś trąbkę i całymi dniami ćwiczył. Miał 12 lat, kiedy miejscowy zespół wykonujący tradycyjną kubańską muzykę son pozwolił mu przyłączyć się do prób, a potem koncertów. Muzycy mieli dobrze po sześćdziesiątce i gdziekolwiek się pojawili pytano – kto to jest ten chłopak? Mimo że nie pobierał żadnych lekcji, grał coraz lepiej. – Dizzy Gillespie powiedział mi, że on też nie miał nauczyciela, nie studiował w konserwatorium. Charlie Parker również. Ale byli przepełnieni muzyką – wspominał Sandoval w jednym z wywiadów.

W końcu jednak dostał się do szkoły w Hawanie, gdzie zgłębił tajniki klasycznej gry na trąbce. W wieku 16 lat trafił do kubańskiej narodowej orkiestry gwiazd. Nadal kochał jazz, który przez komunistyczne władze uważany był za owoc amerykańskiego imperializmu, i oficjalnie zakazany. Muzycy omijali zakazy, formując grupy o wzniosłych nazwach. Sandoval grał m.in. w Orquesta Cubana de Musica Moderna. W połowie lat 70. razem z Chucho Valdesem i Paquito D’Riverą założył grupę Irakere.

[srodtytul]Polska publiczność oszalała[/srodtytul]

Była sobota, 28 października 1978 r., czwarty dzień XXI festiwalu Jazz Jamboree. W piątek na scenie Sali Kongresowej śpiewała Betty Carter, w niedzielę miał zagrać Dexter Gordon – kulminacja imprezy. Sobotni dzień wydawał się mniej atrakcyjny: polski jazzrockowy Crash, Birka Jazzgroup ze Szwecji, węgierskie trio Berki/Csaba/Kruza i międzynarodowy Sandy Mosse Quartet. Dochodziła północ, kiedy na scenę wyszła mało znana kubańska grupa Irakere. Wiadomo było tylko tyle, że grali już w USA, a słowo „irakere” oznacza dżunglę, w jednym z afrykańskich dialektów. To, co działo się później na scenie i na widowni, przeszło wszelkie oczekiwania. Gorące rytmy trzech perkusistów, ekscytujące pojedynki solistów, melodyjne tematy. Muzyka, przy której nogi same wybijały rytm, taneczny jazz o nieprawdopodobnej energii salsy i rocka. Nazwiska muzyków nic nam wówczas nie mówiły: pianista Chucho Valdes, saksofonista Paquito D’Rivera, trębacz Arturo Sandoval. Dopiero po latach, kiedy zrobili furorę w Ameryce, przekonaliśmy się, że gościliśmy przyszłą gwiazdę.

To nie był koniec fascynującej muzyki. Po koncercie w Sali Kongresowej Irakere miał koncert w klubie Stodoła. Decyzja była oczywista – jedziemy. Podstawionymi autobusami dotarliśmy z kolegami pod klub przy ulicy Batorego, gdzie już kotłowała się publiczność. Nie udało się nam dopchać pod scenę, ale za to z tyłu było trochę miejsca do tańca. A koncert dali jeszcze bardziej porywający niż na głównej scenie festiwalu. Owacje żegnały ich o trzeciej nad ranem.

[srodtytul]Początki kariery[/srodtytul]

Irakere był wówczas w trakcie światowego tournée. Rok wcześniej usłyszał ich na Kubie Dizzy Gillespie i pomógł zorganizować trasę koncertową. Najważniejszy był występ w nowojorskiej Carnegie Hall. Kubańczycy byli w USA po raz pierwszy w życiu, a dali taki show, że wydany później na płycie przez wytwórnię Columbia, bezapelacyjnie zdobył Grammy. Po koncercie przyszli do nich z gratulacjami m.in.: Maynard Ferguson, Freddie Hubbard i oczywiście Dizzy. Gdyby pozostali w USA, mieliby zagwarantowane kariery, ale musieli dokończyć światową trasę koncertową i wracać na komunistyczna Kubę. Później większość z nich w różnym czasie osiadła w Ameryce.

Arturo Sandoval czekał na swoją okazję. Nie chciał zostawić rodziny, którą stawiał na pierwszym miejscu, przed muzyką. Dzięki temu, że za każdym razem wracał na Kubę, mógł wyjeżdżać znowu. W 1981 r. występował w Helsinkach. Tego samego wieczoru Dizzy Gillespie grał tam ze swoją orkiestrą. Spotkali się w klubie, gdzie trębacz zaproponował sesję w studiu nagraniowym. – Dotarliśmy tam o 2.30 nad ranem. Dizzy zaczął grać na fortepianie, następnie na kongach, ja na kontrabasie, potem na perkusji. Tak nagraliśmy sekcję rytmiczną, a potem solówki. O 7.30 mieliśmy dwa nagrania – wspomina Sandoval. – To był początek albumu „To a Finland Station”, ale dokończyliśmy go już z fińską sekcja rytmiczną.

Z grupy Irakere odszedł w 1981 r., by założyć własny zespół. Stworzył unikalny styl łączący jazz, klasykę i latynoskie rytmy salsy. Występował z orkiestrami symfonicznymi w Londynie i Leningradzie.

Dizzy starał się zapraszać kubańskiego trębacza na koncerty swoich big-bandów. W 1990 r. Kubańczyk odbywał długie tournée z The United Nations Orchestra Gilliespiego. W tym samym czasie jego żona i syn wyjechali na wycieczkę do Europy. Spotkali się w Rzymie. Tu Arturo Sandoval poszedł z rodziną do ambasady USA i poprosił o azyl.

Dzięki rekomendacji Dizzy’ego, otrzymał go i wyjechał do Miami. Początki były trudne. W małym mieszkaniu, które im przydzielono, było tylko jedno łóżko. Spali na nim we trójkę. Kilka lat później udało mu się ściągnąć do Stanów resztę rodziny. Dziś jest profesorem uniwersytetu i jednym z najsłynniejszych kubańskich jazzmanów, właścicielem klubu jazzowego w Miami Beach.

Arturo Sandoval jest laureatem czterech nagród Grammy. Na podstawie jego biografii nakręcono film telewizyjny „For Love or Country: The Arturo Sandoval Story” z Andym Garcią w roli głównej.

A w rodzinnym miasteczku mówiono mu: nic nie będzie z tego twojego grania...

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla