O tym, jak czas wziął nas w obroty

Ziemia zwalnia, gdy my przyspieszamy. Jak zmierzyć coś, czego nie można dotknąć, mówi profesor Zdzisław Mrugalski, miłośnik zegarów

Aktualizacja: 30.12.2008 04:56 Publikacja: 29.12.2008 21:33

Harold Lloyd walczy z czasem w słynnnej scenie z filmu „Jeszcze wyżej” z 1923 r.

Harold Lloyd walczy z czasem w słynnnej scenie z filmu „Jeszcze wyżej” z 1923 r.

Foto: AFP

[b]Istnieje przyrząd do odmierzania czasu, przy którym czulibyśmy, że czas płynie wolniej?

Zdzisław Mrugalski:[/b] Niestety, nie da się czasu rozciągnąć. Jest tylko urządzenie dające nam takie złudzenie. To szybka kamera, dzięki której możemy robić zdjęcia filmowe z większą częstotliwością niż częstotliwość ich wyświetlania. W efekcie obserwujemy ruch w zwolnionym tempie. Ale nie wpływamy na czas przebiegu zdarzeń, tylko na czas ich obserwacji.

[b]Mówi się, że doby nam dziś nie starcza. Skąd wrażenie, że ziemia kręci się wciąż szybciej i szybciej? [/b]

To właśnie dziwne, bo paradoksalne ziemia zwalnia swój ruch obrotowy. W dodatku orbita, po której porusza się wokół Słońca, się wydłuża, więc ruch po niej też zabiera więcej czasu. Za to my rzeczywiście przyspieszamy. Jesteśmy otoczeni masą zajęć i przedmiotów – dzwoniącymi telefonami, radioodbiornikami z wiadomościami, komputerami z e -mailami, telewizorami z migającymi obrazami, reklamami… Mało pozostaje czasu na odpoczynek, beztroskę. Kiedyś regularnie chodziłem na koncerty do filharmonii. Teraz mam w domu blisko 300 płyt z muzyką klasyczną i myślę sobie: po co fatygować się do filharmonii, skoro mogę usiąść wygodnie w fotelu i posłuchać znakomitej muzyki? W rzeczywistości rzadko jej słucham, ale mam świadomość, że mogę. Człowiek walczy dziś nie tyle o przeżycie, co o samą możliwość przeżywania.

[b]Skąd pana fascynacja czasem i zegarami?[/b]

"Pomysł mierzenia czasu, a więc czegoś niedającego się ani zobaczyć, ani dotknąć, jest jednym z najdowcipniejszych, na jakie człowiek wpadł" – napisał Władysław Kopaliński. Moje pierwsze spotkanie z zegarami było trochę przypadkowe. W czasie okupacji mieszkałem z rodziną w przyłączonej do Rzeszy Wielkopolsce. Polska młodzież nie chodziła do szkoły, a po ukończeniu 13 lat miała obowiązek pracy. Miałem do wyboru: zostać fryzjerem albo zegarmistrzem. Wybrałem zegarmistrzostwo. Rozpocząłem naukę w firmie prowadzonej przez Niemca, dobrego fachowca. Z powodu wysiedlenia zakończyłem ją dopiero w 1948, otrzymując jednak dyplom czeladnika. Po liceum zegarmistrzowskim rozpocząłem studia na Politechnice w sekcji drobnych mechanizmów. Na dyplom magisterski zaprojektowałem budzik podróżny, praca doktorska dotyczyła zegarowych przekładni zębatych, praca habilitacyjna była monografią o mechanizmach zegarowych. Życie poświęciłem zegarom... Gromadzę na temat czasu rozmaite cytaty. Pamiętam nawet takie drobiażdżki jak wypowiedzi przedszkolaków w programie prowadzonym przez Wojciecha Manna: "Ten ma dużo czasu, kto ma dużo zegarów", albo: "najwolniej czas płynie w więzieniu i w przedszkolu".

[b]Ma pan wśród setek rodzajów zegarów, o których pan pisze i wykłada, jakiegoś faworyta? [/b]

Warszawski zegar zamkowy. Jestem jednym z jego twórców. Od chwili uruchomienia przed 34 laty jestem też jednym z jego opiekunów. Co roku w sylwestra wdrapuję się z kolegą na zamkową wieżę, gdzie sprawdzamy punktualność zegara. Tego dnia musi perfekcyjnie wybić północ. Poza sylwestrem wchodzimy na wieżę m.in. wiosną i jesienią, by przestawić zegar na czas letni i zimowy.

Zegar wieżowy na Zamku Królewskim to dość duży mechanizm. Niestety, nie można go zwiedzać. Szkoda, bo miejskie zegary wieżowe na całym świecie są niezwykle ciekawe. Ich historia to w większości przypadków historia miasta.

[b]Czy gdy każdy może mieć dokładny zegarek na rękę, istnieje jeszcze jakiś problem z odmierzaniem czasu? [/b]

W dokładnych pomiarach czasu rewolucję wprowadził zegar atomowy, przy którym zmieniono definicję sekundy. Przedtem była ona kolejno: częścią doby słonecznej, potem gwiazdowej, wreszcie roku zwrotnikowego. Od 1967 jest częstotliwością drgań wewnątrz atomu cezu. Zaczęliśmy więc odmierzać czas nie tylko w sposób astronomiczny, makrokosmiczny, lecz również za pomocą wzorca mikrokosmicznego. Nadal jednak odczuwamy czas za pomocą zjawisk przyrodniczych, dlatego się staramy, by czas atomowy zgadzał się z astronomicznym. Stąd sekundy przestępne wprowadzane prze Międzynarodowe Biuro Czasu (rok 2005 np. był dłuższy od poprzedniego o sekundę).

Mamy jednak problem z wielkimi pomiarami czasu, np. z początkiem czasu. Nie wiemy, od kiedy powinniśmy zacząć go odmierzać.

[b]To znaczy?[/b]

Istnieje wiele koncepcji na to, kiedy zaczął się czas. Pytanie o początek czasu to pytanie o początek wszechświata. Nie ma tu zgodnych opinii. Św. Augustyn twierdził, że na początku nie było nic – ani materii, ani czasu. Czas zaczął się wraz ze stworzeniem świata. A kiedy to było? Dziś uczeni początek czasu widzą w chwili Wielkiego Wybuchu. Naukowe dowody i eksperymenty jak dotąd jednak nie potwierdziły, że początkiem wszystkiego był Wielki Wybuch.

[b]Pytanie o początek czasu pozostaje więc bez odpowiedzi. [/b]

Podobnie jak pytanie o to, kiedy czas się skończy. Wielu filozofów uważa, że takie pytania nie powinny być stawiane, bo czas jest wieczny. Niektórzy natomiast twierdzą, że czas w ogóle nie istnieje, a to co nazywamy czasem, to jedynie subtelne odczucie człowieka. Kant, uproszczę tu jego teorię, dzielił to odczucie na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Przeszłość to coś, czego już nie ma, bo jest tylko w naszej pamięci. Przyszłość to plany i wyobrażenia, a więc także nie jest czasem. Teraźniejszość zaś to nieskończenie krótki przedział czasu pomiędzy przeszłością a przysz- łością, a więc praktycznie nie istnieje.

Ładnie i prosto ujęła kantowską wizję czasu Wisława Szymborska w wierszu "Trzy słowa najdziwniejsze": "Kiedy wymawiam słowo przyszłość, pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości".

[b]Myśli pan, że dziś, kiedy rolę zegarka zaczyna spełniać telefon komórkowy, który staje się aparatem fotograficznym, komputerem z Internetem, a i przyrządem do mierzenia ciśnienia, zwykłe zegarki mechaniczne mają szanse na przetrwanie? Będą istniały w przyszłości w ich wnętrzach koła zębate? [/b]

Bez wątpienia. Zegarki mechaniczne wypierają tak modne do niedawna zegarki elektroniczne, czyli kwarcowe. Tych co prawda nie trzeba nakręcać i pokazują czas co do sekundy, czy to jednak na co dzień potrzebne? Badania niemieckich uczonych wykazały, że przeciętny człowiek spogląda na zegar w ciągu jednej doby około 150 razy, ale tylko pięć razy stara się dokładnie odczytać czas. Pozostałe zerknięcia są orientacyjne: ile czasu jeszcze nam zostało lub ile jesteśmy już spóźnieni. Zegarki kwarcowe są tanie, ale nietrwałe. Warto pamiętać chociażby o kolekcjonerskiej wartości zegarków. Żaden szanujący się producent nie odejdzie od śrubek i trybików. Do platynowej czy unikatowej pod względem wzornictwa oprawy nie wstawi mechanizmu kwarcowego. Do wyjątkowej koperty najlepiej pasują koła zębate.

[b]To tylko kwestia estetyki, smaku? [/b]

Nie. Chodzi przede wszystkim o trwałość mechanizmu. Pamiętam jak tuż po wojnie, jeszcze jako uczeń zegarmistrzowski, otrzymałem od szefa do naprawy kieszonkową Omegę. Klient wyznał, że nosił ją od 40 lat i chodziła bez zarzutu. Przyniósł zegarek, bo mu upadł. Proszę sobie wyobrazić, poza złamaną osią balansu nie było w nim żadnych śladów zużycia. A łatwo obliczyć, że jeśli tykał pięć razy na sekundę, to w ciągu minuty balans wykonywał 300 ruchów, a w ciągu doby prawie pół miliona. Gdy to pomnożymy przez 365 dni w roku, a potem przez 40, to otrzymamy sumę, przy której bez wahania możemy powiedzieć, że zegarek mechaniczny jest jednym z najtrwalszych urządzeń świata.

[ramka][b]Zdzisław Mrugalski, profesor Politechniki Warszawskiej[/b]

Prof. dr hab. inż. profesor zwyczajny Wydziału Mechatroniki Politechniki Warszawskiej, prezes Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków. Autor wydanej niedawno książki "Czas i urządzenia do jego pomiarów" (m.in. o starożytnych i nowożytnych kalendarzach, zegarach publicznych, domowych i tych, które są źródłem prestiżu).[/ramka]

[b]Istnieje przyrząd do odmierzania czasu, przy którym czulibyśmy, że czas płynie wolniej?

Zdzisław Mrugalski:[/b] Niestety, nie da się czasu rozciągnąć. Jest tylko urządzenie dające nam takie złudzenie. To szybka kamera, dzięki której możemy robić zdjęcia filmowe z większą częstotliwością niż częstotliwość ich wyświetlania. W efekcie obserwujemy ruch w zwolnionym tempie. Ale nie wpływamy na czas przebiegu zdarzeń, tylko na czas ich obserwacji.

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"