[link=http://www.rp.pl/artykul/9145,270306_Malolaty_chca_zyc_szybko__i_za_friko__.html]Przeczytaj wywiad z Ostrym[/link]
Ostry nadal czerpie z nagrywania przyjemność, ale traktuje muzykę bardziej serio. „O.C.B” to poważny album - poważny w warstwie kompozycji, dopracowanego brzmienia i tekstów. Udało się osiągnąć doskonałą równowagę między literacką a dźwiękową zawartością płyty. Mimo siwiejącej brody i konieczności wstawania w nocy, by zmieniać synowi pieluchy, Ostry nie stracił społecznego zacięcia: nadal interesuje go, co dzieje się „na podwórku”. Tym razem śledzi ślepą miłość, jaką do mamony żywią młodzi. Rozdaje rymowane ciosy z niesłabnącą złością, ale równie żarliwie broni uczuć i nie boi się używać doniosłych słów - mówi o wierności, honorze, uczciwości. Dobiega trzydziestki, ale jego radykalnego spojrzenia na świat nie osłabiło zamiłowanie do wygody ani syndrom małej stabilizacji. Wciąż mówi o ludziach, którzy już na starcie mają małe szanse na szczęście („System ma cię w d..., a kiedy dorośniesz, pistolet wyprzedzi rozum”). Hiphopowych rywali bezlitośnie wdeptuje w chodnik („Trzymam formę jak Jay-Z”), kpi z małoletnich cwaniaków („Jesteś gangster, póki cię siostra z okna nie zawoła na obiad”). A w „Karmie” jest jak ostatni sprawiedliwy, który na widok zbrodni wpada w szał: „Jeśli napier... swoją żonę, bo zupa była za słona/ Bym cię dorwał, zapier... i pod domem pochował/ Chwila moralnego kaca/Jak g... z siebie dajesz, to do ciebie wraca.”
Gorzko brzmią refleksje o ludziach, którzy emocje zamieniają na gadżety („Twoja dziewczyna Nokia (...), twór przyjaciel Siemens”) i umieszczone między utworami wstawki z życia polskich nastolatek. Jedna z nich orzeka: „Po telefonie to już można rozpoznać człowieka. Telefon, buty, zegarek - jak fanty są w porządku, to później już jakoś pójdzie”. A Ostry wzdycha i wścieka się, że „dziewczyny słodkie jak miód” odeszły w niepamięć.
Druga część płyty przypomina przejście na jasną stronę mocy: brzmienie jest cieplejsze, bliższe r&b niż groźne hiphopowe bity z pierwszych utworów. Powolny rytm pozwala się rozchmurzyć i pomyśleć o tym, co ważne: przyszłości syna (ojcowska miłość kondensuje się w dwóch wersach: „Synu nie żałuj w życiu dwóch minut/ Co do szczegółów - to jest zawsze twój wybór), nadziei i marzeniach: „Niewiele mamy dziś poza życiem i miłością/ Droga przede mną jeszcze długa/ A wiara czyni cuda”. Ostry nie jest już beztroskim młodzieniaszkiem, nawet teksty o zwijaniu marihuanowych skrętów wypadają teraz mniej zawadiacko. W rozmowie z Bogiem muzyk prosi: „Jak do siebie chcesz mnie do siebie zabrać/ To proszę Ciebie spróbuj zrobić to fachowo - szybko, przez sen, bez bólu”.
Ale jedno się nie zmieniło: album jest długi, rymy gęste i prędkie. Trzeba porządnie nadstawiać uszu, by za Ostrym nadążyć.