Blondynka w natarciu

33-letnia Reese Witherspoon mówi, że na własnej skórze przekonała się, co znaczy być ofiarą uprzedzeń i stereotypów. Filigranowa blondynka z amerykańskiego Południa nie mogła liczyć na żadne ulgi.

Aktualizacja: 02.10.2009 10:14 Publikacja: 01.10.2009 16:51

Blondynka w natarciu

Foto: materiały prasowe

Ale wywalczyła sobie w Hollywood pozycję, o jakiej niewiele młodych aktorek może marzyć. Dowodem jest Oscar w 2006 roku za niezwykłą kreację June Carter, żony Johnny’ego Casha, w biograficznym „Spacerze po linie”

Kariera Witherspoon nabrała rozmachu w 2001 roku – gdy aktorka po raz pierwszy wcieliła się w Elle Woods, tytułową bohaterkę „Legalnej blondynki”. Komedia odniosła sukces i stała się zabawnym, choć niepozbawionym poważniejszego przesłania manifestem w obronie lekceważonych i często niesłusznie wyśmiewanych blondynek. Film po dwóch latach doczekał się sequela, w którym czarująca Elle, absolwentka prawa na Harvardzie, miłośniczka różowego koloru i miniaturowych piesków, zdobywa poparcie senatorów dla swojej kampanii przeciw doświadczeniom na zwierzętach.

Aktorka nie kryje, że postać Elle Woods jest bliska jej sercu. Sama wielokrotnie była w sytuacjach, gdy z powodu wyglądu i południowego akcentu czuła się lekceważona. – Na studiach w Stanford na początku wiele osób traktowało mnie z przymrużeniem oka – mówi.

Własne doświadczenia pomogły jej zbudować także postać Melanie Carmichael w „Dziewczynie z Alabamy” (2002) – kolejnej komedii o ambitnej blondynce, która robi karierę w Nowym Jorku, ale okoliczności zmuszają ją do powrotu w rodzinne strony, na Południe.

Reese Laura Jeanne Witherspoone urodziła się 22 marca 1976 roku w Nowym Orleanie w stanie Luizjana. Pochodzi ze znakomitej rodziny – jej przodek John Witherspoon przybył do Ameryki ze Szkocji i był sygnatariuszem Deklaracji niepodległości. Ojciec Reese, też John, jest szanowanym chirurgiem, matka Betty – profesorem pielęgniarstwa.

Pierwsze cztery lata życia spędziła w Niemczech, w Wisbaden, gdzie ojciec odbywał służbę wojskową. Po powrocie do Stanów rodzina osiedliła się w Nashville, stolicy amerykańskiego country. Reese odebrała wychowanie typowe dla panienek z zamożnych rodzin Południa: chodziła do elitarnej prywatnej szkoły dla dziewcząt Harpeth Hall i arystokratycznym zwyczajem brała udział w balu debiutantek.

Gdy miała siedem lat, zaczęła występować jako dziecięca modelka w reklamówkach emitowanych w lokalnej stacji telewizyjnej. Szybko zaczęło ją pociągać aktorstwo. W 1990 roku namówiona przez przyjaciół poszła na przesłuchanie do filmu „Człowiek z księżyca” Roberta Mulligana. Dostała główną rolę – zagrała Dani, nastolatkę, która przeżywa pierwszą miłość. Już wtedy została dostrzeżona przez krytyków i zdobyła nominację do nagrody Young Artist Award. Rok później wystąpiła też w „Dzikim kwiecie” Diane Keaton, potem m.in. w „Jacku Niedźwiadku” (1993).

Jednocześnie starała się nie zaniedbywać edukacji i w 1994 roku rozpoczęła studia na Uniwersytecie Stanford, na kierunku literatura angielska. Jednak gdy dostała propozycje udziału w thrillerach „Lęk” u boku Marka Wahlberga i „Spojrzenie mordercy” z Kieferem Sutherlandem, nie zastanawiała się długo – wybrała filmy. W 1998 roku zagrała w „Miasteczku Pleasantville” – opowieści o dwojgu nastolatkach, które przenoszą się w czasie do lat 50. i dezorganizują pozornie doskonałe życie w czarno-białym świecie mieszkańców Pleasantville.

Rola ambitnej studentki, która za wszelką cenę chce dostać się do samorządu uczelnianego, w „Wyborach” (1999) przyniosła aktorce wiele wyróżnień, m.in. nominację do Złotego Globu. W tym samym roku pojawiła się w „Szkole uwodzenia” (1999) – uwspółcześnionej wersji „Niebezpiecznych związków”. Na planie tego filmu poznała swojego przyszłego męża, aktora Ryana Phillippe’a, którego jeszcze w tym samym roku poślubiła. Para ma dwójkę dzieci, ale po siedmiu latach małżeństwo rozpadło się.

– Aktorstwo nie jest dla mnie wszystkim, a bez rodziny nie umiem sobie wyobrazić życia – mówi aktorka, która jak dotąd bez trudu godzi obowiązki matki z dynamicznie rozwijającą się karierą. Sprawdza się zarówno w rolach komediowych, jak i mrocznych thrillerach. Bywa porównywana do Meryl Streep, a to wielki zaszczyt.

Pięć lat temu wystąpiła w adaptacji XIX-wiecznej powieści Williama Thackeraya „Vanity Fair. Targowisko próżności”. O swojej bohaterce, Becky, dziewczynie z nizin, która zdobywa angielskie salony, mówi: – Jest tak naprawdę nowoczesną kobietą. Bez rodziców, pozbawiona perspektyw, potrafiła osiągnąć sukces. Każde zwycięstwo, jakie odniosła w życiu, było jej własną zasługą, co wydaje się bardzo współczesną ideą w tej historycznej powieści.

W 2005 roku zagrała w komedii romantycznej „Jak w niebie”, później można ją było oglądać m.in. w thrillerze politycznym „Transfer” (2007) i znów w komedii – „Cztery gwiazdki” (2008). Ostatnia kreacja to... olbrzymka Susan Murphy, której aktorka użyczyła głosu w animowanym filmie „Potwory kontra Obcy”.

[i]Jak w niebie

22.00 | tvn | sobota[/i]

Ale wywalczyła sobie w Hollywood pozycję, o jakiej niewiele młodych aktorek może marzyć. Dowodem jest Oscar w 2006 roku za niezwykłą kreację June Carter, żony Johnny’ego Casha, w biograficznym „Spacerze po linie”

Kariera Witherspoon nabrała rozmachu w 2001 roku – gdy aktorka po raz pierwszy wcieliła się w Elle Woods, tytułową bohaterkę „Legalnej blondynki”. Komedia odniosła sukces i stała się zabawnym, choć niepozbawionym poważniejszego przesłania manifestem w obronie lekceważonych i często niesłusznie wyśmiewanych blondynek. Film po dwóch latach doczekał się sequela, w którym czarująca Elle, absolwentka prawa na Harvardzie, miłośniczka różowego koloru i miniaturowych piesków, zdobywa poparcie senatorów dla swojej kampanii przeciw doświadczeniom na zwierzętach.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem