Reklama

Monotonia, ale tylko pozorna

O trójce młodych warszawskich muzyków z Hatifnats słychać od 2007 roku. Wtedy to trafili na scenę mysłowickiego Off Festivalu, a jeden z ich utworów – „Mathematix” – znalazł się na składance Piotra Stelmacha „Offensywa 2”.

Publikacja: 08.10.2009 13:19

„Before It’s Too Late”, Ampersand/Isound

„Before It’s Too Late”, Ampersand/Isound

Foto: Rzeczpospolita

Uwagę przyciągało przede wszystkim brzmienie – surowe, masywne, przestrzenne, zabarwione nutą melancholii, odarte z indierockowego dążenia do dominacji elektroniki nad gitarami. Ale nie tylko. Atutem Hatifnats stał się też wyjątkowy wysoki głos lidera grupy – Michała Pydo. To dzięki niemu utwory grupy stały się natychmiast rozpoznawalne.

Nic dziwnego, że z debiutem tria wielu wiązało duże nadzieje. I oto mamy „Before It’s Too Late” – krążek, który na pierwszy rzut ucha nie zawiera dziesięciu piosenek, a jedną, ciągnąca się w nieskończoność kompozycję. Także natychmiast rzuca się w uszy bogatsze niż kiedykolwiek, ciężkie i przytłumione brzmienie. Po kolejnych przesłuchaniach słychać kolejne atuty.

Już otwierające krążek instrumentalne „Towards The Last Sunset” wita nas charakterystyczną ścianą dźwięku, syntezatorami, rozlewającymi się frazami gitar (w tym akustycznej).

Kolejne numery zdumiewają zmianami nastrojów, tempa i klimatu. Tak jest choćby z „Iris”, które stopniowo rozpędza się i nabiera drapieżności. Ekspresywne „Soil” w punkcie kulminacyjnym może przyprawić o dreszcze, zaś „The Lost Boys” jest przedziwną mieszanką ciężaru i energii, nieustanną walką instrumentów strunowych z walącą jak młot perkusją. Najbardziej w pamięć zapada zagrane z nerwem i dużą dynamiką „Horses From Shelville”.

Wokal Pydo nie wybija się na pierwszy plan, schowany wśród instrumentów, zawsze doprawiony solidnym pogłosem.

Reklama
Reklama

– Podoba mi się, że nie śpiewam na pełnych obrotach, bo wyszło to na dobre naszemu albumowi – mówi wokalista. Jak podkreśla, Hatifnats ma dwa oblicza: studyjne, poszukujące, eksperymentalne, otwarte na dźwięki klawiszy i syntezatorów oraz koncertowe, surowe, oparte na brzmieniach basu, gitary elektrycznej i perkusji.

To pierwsze potrafi uzależnić, dowodząc, że mamy do czynienia z jednym z najciekawszych polskich zespołów w nurcie rocka alternatywnego. Z drugim będzie można się zetknąć już 17 października w parku Praskim.

[i]„Before It’s Too Late”, Ampersand/Isound[/i]

Uwagę przyciągało przede wszystkim brzmienie – surowe, masywne, przestrzenne, zabarwione nutą melancholii, odarte z indierockowego dążenia do dominacji elektroniki nad gitarami. Ale nie tylko. Atutem Hatifnats stał się też wyjątkowy wysoki głos lidera grupy – Michała Pydo. To dzięki niemu utwory grupy stały się natychmiast rozpoznawalne.

Nic dziwnego, że z debiutem tria wielu wiązało duże nadzieje. I oto mamy „Before It’s Too Late” – krążek, który na pierwszy rzut ucha nie zawiera dziesięciu piosenek, a jedną, ciągnąca się w nieskończoność kompozycję. Także natychmiast rzuca się w uszy bogatsze niż kiedykolwiek, ciężkie i przytłumione brzmienie. Po kolejnych przesłuchaniach słychać kolejne atuty.

Reklama
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama