Na Berlinale dominują skromne obrazy o zwykłych ludziach i ich codziennym życiu. Taki też jest "Nader i Simin. Separacja" Asghara Farhadiego.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,613426.html] Zobacz galerię zdjęć[/link] [/wyimek]
- W Iranie mój film jest przyjmowany jako obyczajowy, w Europie wszyscy pytają mnie o politykę – powiedział "Rz" reżyser, który dwa lata temu dostał w Berlinie nagrodę za swój poprzedni obraz "Co wiesz o Elly?".
"Nader i Simin..." to historia mężczyzny, od którego odchodzi żona.
– Zachodni widzowie przyzwyczajeni są do wizerunku zdominowanych i pasywnych kobiet Islamu. Tymczasem nasze społeczeństwo nie stoi w miejscu. Coraz więcej kobiet, zwłaszcza młodych, pochodzących z klasy średniej, chce decydować o sobie i aktywnie żyć.