Biorę przykład z najlepszych. Chopin pisał przeważnie melancholijne utwory. To mamy mieć do niego o to pretensje? Bzdura! Tacy jesteśmy – również melancholijni. Nie zawsze pogodni. Nie ma co tego ukrywać. To jest nasza siła, a nie powód do rozpaczy. Melancholijność to jest jedna z najpiękniejszych cech w słowiańskiej melodyce. Rozpoznawalna na świecie. Trzeba jej strzec jak oka w głowie.
[b]Czy sugerował pan Piaskowi, o czym mają być teksty? Powiedział pan, że płyta ma być weselsza?[/b]
Takich rzeczy się nie mówi. Ale wiadomo, że najlepiej, gdy teksty są adekwatne do muzyki. Powiedziałem tylko, że chcę, by album miał fabułę.
[b]A więc koncept album.[/b]
Tak, bo kolejna zbieranina piosenek już mnie nie kręci. Pomysł nie został zrealizowany do końca, ale jest namiastka.
[b]Czy teksty są wynikiem waszej znajomości?[/b]
Z pewnością tak. Andrzej przecież wie, z kim współpracowałem. Ale wiedział też, że ma pisać po swojemu. Znalazłem w jego tekstach oryginalność opartą na skrótach myślowych. To mi się właśnie spodobało. Ci, którzy wychowali się na Osieckiej mogą mieć inny gust. Jednak moim zdaniem dawny sposób pisania jest wypierany przez nowy. Czas płynie. I dobrze. Tak powinno być. Kiedy zaczynałem, starsi nie godzili się na nowoczesną konstrukcję piosenek. I przegrywali z czasem. Dziś wielu ludzi ma kłopot, bo nie rozumie, co się zmienia na świecie. A komputery robią swoje. Dla mnie to nie jest problem. Ja to akceptuję.
[b]Powstała opowieść o tym, jak dojrzały mężczyzna łapie drugi oddech w życiu. Nawet piosenka „Znowu pada” jest optymistyczna.[/b]
Na początku chciałem ponarzekać, że znowu pada, bo mnie to wkurza, ale być może muzykę ogrzał głos Ani Teliczan, laureatki „Mam talent”. A przede wszystkim optymistyczny tekst.
[b]Motto nowej płyty brzmi „Na początek/głowa w słońce”. To może być hit lata, hit roku.[/b]
Jeśli jakieś radio będzie chciało nadawać – to tak.
[b]Ta piosenka mogłaby się znaleźć w filmie „Och Karol 2”. Ale słyszałem, że nikt do pana nie dzwonił. Nie pozwoliła komuś ambicja?[/b]
Nie, nie. Nie mają do mnie telefonu.
[b]Nowe kompozycje mówią o pana życiowym pejzażu – że się zmienił.[/b]
Tak. Zaczął się etap, kiedy patrzy się na życie ze wzgórza. Za chwilę może będę patrzył z góry? Jestem bliżej nieba, co zaznaczam w ostatniej, tytułowej piosence „Jak tam jest”. To jest pytanie, które dręczy wielu ludzi. Teraz częściej się nad tym zastanawiam.
[b]Jak często?[/b]
Może ze dwa razy w roku? I pomyśleć, że wcześniej się nad tym nie zastanawiałem! W piosence śpiewam, że nie warto się tym zajmować, bo i tak nie odpowiemy sobie na to pytanie. Nikt na ziemi nic mi na ten temat nie powie!
[b]Lepiej koncentrować myśli wokół ławki, która wiąże się z różnymi fazami życia?[/b]
Ławka to wdzięczny rekwizyt pokazujący życie od narodzin do śmierci. Oczekiwanie, miłość, samotność, powroty. To wszystko na ławce może się wydarzyć.
[b]Pan już śpiewał o ławce.[/b]
No pewnie: „Kto na ławce wyciął serce!”. Ale nigdy nie wyciąłem. Nigdy nie dłubałem scyzorykiem. Zostałem dobrze wychowany.
[b]A w Sopocie, skąd pan pochodzi, miał pan na molo swoją ławkę?[/b]
Chodziłem na boczne molo, od strony Gdańska, bliżej wody. Tam już byłem prawie na wodzie, daleko od lądu. Już się czułem nieswojo. Czułem adrenalinę. Patrzyłem na wędkarzy, jak łowią ryby.
[b]Może tam się zaczęło to łapanie muzycznych ryb?[/b]
Możliwe. Zapamiętałem zapach otwieranych muszli i przynęty. Ale nie lubię oglądać się za siebie. Jestem w dobrej formie i patrzę przed siebie.
[b]W przyszłość?[/b]
Przede wszystkim w przyszłość.
[ramka]Były lider Czerwonych Gitar, rocznik 1947. Kompozytor niezliczonej liczby przebojów: „Nie zadzieraj nosa”, „Dzień jeden w roku”, „Anna Maria”, „Płoną góry, płoną lasy”, „Remedium”, „Ludzkie gadanie”, „Nie spoczniemy”, „Niech żyje bal”. Do jego muzyki pisały teksty Agnieszka Osiecka i Magda Czapińska. Od lat nagrywa solo. Wydał m.in. albumy „Strofki na gitarę”, „Lubię ten smutek”, „Jestem”. Jest autorem sound-tracków do filmów „Och, Karol”, „Kochankowie mojej mamy”, „Wakacje w Amsterdamie”, „Kogel-mogel”, „Galimatias, czyli Kogel-mogel II”, „Uprowadzenie Agaty” i serialu „Jan Serce”. To dzięki jego komponowaniu dla kina i telewizji powstały superhity: „Baw mnie” i „Uciekaj moje serce”. Napisał muzykę na bestsellerowy album Andrzeja „Piaska” Piasecznego „Spis rzeczy ulubionych” (2008), nagrał z nim również „Na przekór nowym czasom – live” (2009). W tym tygodniu ukazała się najnowsza płyta Krajewskiego „Jak tam jest”. [/ramka]