Rozmowa z Sewerynem Krajewskim

Z Sewerynem Krajewskim rozmawia Jacek Cieślak

Aktualizacja: 18.02.2011 20:41 Publikacja: 17.02.2011 15:30

Rozmowa z Sewerynem Krajewskim

Foto: ROL

[b]Rz: Wyobraża pan sobie, że może pan stracić wenę?[/b]

Wiem, że to może nastąpić. Na razie jestem w dobrej formie. Melodie, jak zwykle, wpadają przez uchylone okna lub drzwi. Mówiąc poważniej, pojawiają się podczas improwizowania. Temat, który uznam za warty uwagi, muszę jak najszybciej zapisać, bo może umknąć tak szybko, jak się pojawił. Dobrze jest też grać na jak najlepszym instrumencie, bo to ma duży wpływ ma wyobraźnię. Trzeba umieć wyłowić ten najlepszy temat. I jeżeli się go z przyjemnością powtarza wiele razy, to znaczy, że to jest to. W każdym razie ja tak mam.

[b]Powszechnie wiadomo, że nie lubi pan koncertować. A jak się panu grało z Piaskiem?[/b]

To były jego tournee. W którymś momencie padła propozycja gościnnych występów. W końcu się zgodziłem. Warunki w porównaniu z przeszłością teraz były luksusowe. Andrzej był gospodarzem, a ja wychodziłem na estradę na kilka piosenek.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/355194_Zblizenie.html]Czytaj więcej - Zbliżenie[/link][/wyimek]

[b]Panie Sewerynie, pan zawsze się opiera przed nagrywaniem płyt, a jednak nagrał pan nowy album![/b]

O, to coś nowego. Nie znałem siebie od tej strony. Niech pan nie wierzy w plotki.

[b]To jaka jest prawda o płytach, które pan nagrywa?[/b]

Płyta Piaska „Spis rzeczy ulubionych” odniosła sukces. Skoro tak – powinno się iść za ciosem, czyli nagrać następną. Byłem gotowy to zrobić dla Andrzeja.

[b]Napisałby pan znowu dla niego piosenki?[/b]

A jaki problem?

[b]Bo Piasek mówi, że lubi się pan schować w lesie.[/b]

Tak, głównie w święta państwowe. A poza tym mam niepohamowane parcie na szkło. I chęć bycia na pierwszym froncie.

[b]A mówiąc serio?[/b]

Andrzej na razie zrezygnował z drugiej płyty, bo obawiał się powtórki. Wtedy nasz wydawca Sony zasugerował, żebym sam nagrał album, bo poprzedni ukazał się w 2003 r. Dałem sobie jeszcze jedną szansę: starałem się znaleźć kogoś młodego, komu mógłbym oddać piosenki – pomóc. Ale nie znalazłem nikogo. Kolejną szansę dałem sobie.

[b]Piasek postanowił się panu odwdzięczyć za pomoc tekstami, bo bez pana muzyki jego come back byłby...[/b]

Nie zgadzam się. Gdyby nie ja – pojawiłby się inny kompozytor i płyta byłaby może jeszcze lepsza.

[b]Powiedział to laureat Nagrody Przemysłu Fonograficznego Fryderyk 2010 dla najlepszego kompozytora.[/b]

Nie ma to znaczenia. W Polsce nie ma przemysłu fonograficznego. Jak albumy będą się sprzedawały w nakładzie wyjściowym sto tysięcy – niech mi pan to zasygnalizuje! Będzie o czym porozmawiać.

[b]Nie omieszkam. A dziś przyzna pan, że zadziwiające było to panów spotkanie.[/b]

Uważam, że to nieodpowiednie określenie.

[b]To powiedzmy, że zaskakujące. Czy to panu odpowiada?[/b]

Tak. Piasek najpierw przychodził po jedną piosenkę. Wiedziałem, skąd jest. Słyszałem o zespole Mafia, w którym śpiewał. Wiedziałem, że jest gwiazdą. Nastolatki szalały. Nawet córki znajomych były nieprzytomne na widok Andrzeja. A pewnego dnia przyszedł do mnie i powiedział, że potrzebuje więcej melodii, bo robi płytę. Wtedy wpadłem na pomysł skomponowania całego albumu. Był zaskoczony, a ja dobrze przygotowany.

[b]Podobno ma pan dużo melodii zapisanych w zeszytach nutowych?[/b]

Spośród nich Andrzej wybrał te, które mu się najbardziej podobały.

[b]I powstał bestseller 2009 roku.[/b]

Tak się okazało.

[b]Jak pan to przyjął?[/b]

Ze spokojem. To tylko potwierdzenie, że jestem w formie. Najważniejsze, że ktoś na tym skorzystał. Ktoś dwa razy młodszy ode mnie.

[b]Nie dość, że nagrał pan nową solową płytę, to jeszcze optymistyczną.[/b]

To nie dobrze. To mnie pan zasmucił. Zrobiłem jakiś błąd!

[b]Ironizuje pan, bo przylgnął do pana tytuł albumu „Lubię ten smutek”.[/b]

Biorę przykład z najlepszych. Chopin pisał przeważnie melancholijne utwory. To mamy mieć do niego o to pretensje? Bzdura! Tacy jesteśmy – również melancholijni. Nie zawsze pogodni. Nie ma co tego ukrywać. To jest nasza siła, a nie powód do rozpaczy. Melancholijność to jest jedna z najpiękniejszych cech w słowiańskiej melodyce. Rozpoznawalna na świecie. Trzeba jej strzec jak oka w głowie.

[b]Czy sugerował pan Piaskowi, o czym mają być teksty? Powiedział pan, że płyta ma być weselsza?[/b]

Takich rzeczy się nie mówi. Ale wiadomo, że najlepiej, gdy teksty są adekwatne do muzyki. Powiedziałem tylko, że chcę, by album miał fabułę.

[b]A więc koncept album.[/b]

Tak, bo kolejna zbieranina piosenek już mnie nie kręci. Pomysł nie został zrealizowany do końca, ale jest namiastka.

[b]Czy teksty są wynikiem waszej znajomości?[/b]

Z pewnością tak. Andrzej przecież wie, z kim współpracowałem. Ale wiedział też, że ma pisać po swojemu. Znalazłem w jego tekstach oryginalność opartą na skrótach myślowych. To mi się właśnie spodobało. Ci, którzy wychowali się na Osieckiej mogą mieć inny gust. Jednak moim zdaniem dawny sposób pisania jest wypierany przez nowy. Czas płynie. I dobrze. Tak powinno być. Kiedy zaczynałem, starsi nie godzili się na nowoczesną konstrukcję piosenek. I przegrywali z czasem. Dziś wielu ludzi ma kłopot, bo nie rozumie, co się zmienia na świecie. A komputery robią swoje. Dla mnie to nie jest problem. Ja to akceptuję.

[b]Powstała opowieść o tym, jak dojrzały mężczyzna łapie drugi oddech w życiu. Nawet piosenka „Znowu pada” jest optymistyczna.[/b]

Na początku chciałem ponarzekać, że znowu pada, bo mnie to wkurza, ale być może muzykę ogrzał głos Ani Teliczan, laureatki „Mam talent”. A przede wszystkim optymistyczny tekst.

[b]Motto nowej płyty brzmi „Na początek/głowa w słońce”. To może być hit lata, hit roku.[/b]

Jeśli jakieś radio będzie chciało nadawać – to tak.

[b]Ta piosenka mogłaby się znaleźć w filmie „Och Karol 2”. Ale słyszałem, że nikt do pana nie dzwonił. Nie pozwoliła komuś ambicja?[/b]

Nie, nie. Nie mają do mnie telefonu.

[b]Nowe kompozycje mówią o pana życiowym pejzażu – że się zmienił.[/b]

Tak. Zaczął się etap, kiedy patrzy się na życie ze wzgórza. Za chwilę może będę patrzył z góry? Jestem bliżej nieba, co zaznaczam w ostatniej, tytułowej piosence „Jak tam jest”. To jest pytanie, które dręczy wielu ludzi. Teraz częściej się nad tym zastanawiam.

[b]Jak często?[/b]

Może ze dwa razy w roku? I pomyśleć, że wcześniej się nad tym nie zastanawiałem! W piosence śpiewam, że nie warto się tym zajmować, bo i tak nie odpowiemy sobie na to pytanie. Nikt na ziemi nic mi na ten temat nie powie!

[b]Lepiej koncentrować myśli wokół ławki, która wiąże się z różnymi fazami życia?[/b]

Ławka to wdzięczny rekwizyt pokazujący życie od narodzin do śmierci. Oczekiwanie, miłość, samotność, powroty. To wszystko na ławce może się wydarzyć.

[b]Pan już śpiewał o ławce.[/b]

No pewnie: „Kto na ławce wyciął serce!”. Ale nigdy nie wyciąłem. Nigdy nie dłubałem scyzorykiem. Zostałem dobrze wychowany.

[b]A w Sopocie, skąd pan pochodzi, miał pan na molo swoją ławkę?[/b]

Chodziłem na boczne molo, od strony Gdańska, bliżej wody. Tam już byłem prawie na wodzie, daleko od lądu. Już się czułem nieswojo. Czułem adrenalinę. Patrzyłem na wędkarzy, jak łowią ryby.

[b]Może tam się zaczęło to łapanie muzycznych ryb?[/b]

Możliwe. Zapamiętałem zapach otwieranych muszli i przynęty. Ale nie lubię oglądać się za siebie. Jestem w dobrej formie i patrzę przed siebie.

[b]W przyszłość?[/b]

Przede wszystkim w przyszłość.

[ramka]Były lider Czerwonych Gitar, rocznik 1947. Kompozytor niezliczonej liczby przebojów: „Nie zadzieraj nosa”, „Dzień jeden w roku”, „Anna Maria”, „Płoną góry, płoną lasy”, „Remedium”, „Ludzkie gadanie”, „Nie spoczniemy”, „Niech żyje bal”. Do jego muzyki pisały teksty Agnieszka Osiecka i Magda Czapińska. Od lat nagrywa solo. Wydał m.in. albumy „Strofki na gitarę”, „Lubię ten smutek”, „Jestem”. Jest autorem sound-tracków do filmów „Och, Karol”, „Kochankowie mojej mamy”, „Wakacje w Amsterdamie”, „Kogel-mogel”, „Galimatias, czyli Kogel-mogel II”, „Uprowadzenie Agaty” i serialu „Jan Serce”. To dzięki jego komponowaniu dla kina i telewizji powstały superhity: „Baw mnie” i „Uciekaj moje serce”. Napisał muzykę na bestsellerowy album Andrzeja „Piaska” Piasecznego „Spis rzeczy ulubionych” (2008), nagrał z nim również „Na przekór nowym czasom – live” (2009). W tym tygodniu ukazała się najnowsza płyta Krajewskiego „Jak tam jest”. [/ramka]

[b]Rz: Wyobraża pan sobie, że może pan stracić wenę?[/b]

Wiem, że to może nastąpić. Na razie jestem w dobrej formie. Melodie, jak zwykle, wpadają przez uchylone okna lub drzwi. Mówiąc poważniej, pojawiają się podczas improwizowania. Temat, który uznam za warty uwagi, muszę jak najszybciej zapisać, bo może umknąć tak szybko, jak się pojawił. Dobrze jest też grać na jak najlepszym instrumencie, bo to ma duży wpływ ma wyobraźnię. Trzeba umieć wyłowić ten najlepszy temat. I jeżeli się go z przyjemnością powtarza wiele razy, to znaczy, że to jest to. W każdym razie ja tak mam.

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla