Jeśli chodzi o koty - sprawa znów się komplikuje. Tak naprawdę co kot - to osobny przypadek. Koty niezwykle często bywają kapryśne w kwestii menu, bywa, że znienacka odmówią zjedzenia dotąd ulubionej karmy, fukając tylko z niesmakiem. Niektóre rzucają się na jedzenie, pochłaniając całą porcję od razu, a niektóre dawkują sobie przyjemność konsumpcji, podchodząc do miski i skubiąc jedzenie. To ta słynna kocia dystynkcja, która opiekuna potrafi doprowadzić do furii :|
Mój kot należy właśnie do kategorii tych dystyngowanych. Weterynarz, który się nim opiekuje, powiedział jasno i stanowczo: kot ma jeść. Dostaje więc to, co lubi: dobrej jakości puszki i surową, chudą wołowinę. Ma stały dostęp do jedzenia, które sam sobie dawkuje.
A jak zmusić kota do przejścia na dietę i gimnastyki? No cóż...
Wszystko w rękach właściciela
Z informacji zawartych w tekście wynika, że cukrzyca psów i kotów jest naprawdę ciężką chorobą, dokładnie tak samo jak u ludzi. Z człowiekiem jednak można się porozumieć nieco bardziej precyzyjnie, zwierzę, niestety, nie zamelduje o swoich dolegliwościach. Dlatego w leczeniu cukrzycy znakomita część odpowiedzialności spoczywa na właścicielu.
To jego przywiązanie do zwierzęcia, wnikliwe obserwowanie go, szybkość reagowania na niepożądane objawy gwarantuje postępy w leczeniu. Najważniejsze jednak jest nieustanne uczenie się. To możliwie jak największa wiedza o tej chorobie jest niezbywalnym warunkiem przeżycia.
Szczególnie dotyczy to właścicieli kotów. Leczenie psów przebiega łatwiej - chyba dlatego, że przebieg psiej cukrzycy jest bardziej zbliżony do ludzkiego. Koty natomiast są trudniejsze i w leczeniu, i w diagnozowaniu. Trudniej im dopasować dawkę insuliny, trudniej zastosować dietę.
O ile w przypadku leczenia psów łatwo znaleźć lekarza, który kompetentnie podejdzie do pacjenta i zaordynuje terapię, o tyle w przypadku kotów bywa to niewiarygodnie trudne. Świadczy o tym choćby znikoma ilość forów internetowych poświęconych tej właśnie chorobie u psów, a spora ich liczba, jeśli chodzi o koty.
Dlatego 99 procent informacji o cukrzycy mojego 17-letniego kociego "słodziaka" czerpałam i czepię nadal z Internetu. Przypuszczam, że li i jedynie książkowa wiedza lekarzy weterynarii spowodowała, że właściciele kotów cukrzycowych skrzyknęli się w Internecie właśnie i stworzyli rzetelne, głębokie kompendium wiedzy na temat tej choroby, poparte własnymi doświadczeniami, sukcesami i klęskami.
Internetowa wspólnota "słodziaków"
Bywa, że odkrycia internautów w tej dziedzinie są wręcz rewolucyjne. Takie na pewno jest odkrycie, że nawet specjalna lecznicza sucha karma dla kotów-diabetyków jednak bardzo podnosi poziom glukozy. Ja tej informacji nie byłam w stanie zaakceptować przez rok. Pokonały mnie w końcu wciąż złe wyniki mojego kota i suche jedzenie odstawiłam 6 miesięcy temu temu, po roku leczenia. Powoli, powoli poziom cukru spadał i teraz jest już nieźle.
Rewolucyjne czy nie - forum internetowe (w moim przypadku forum.miau.pl) naprawdę stanowi i bezcenne źródło wiedzy, i równie bezcenne źródło wsparcia. Polecam je z czystym sumieniem, z jednym tylko zastrzeżeniem: zawsze warto się postarać znaleźć lekarza weterynarii, który wciąż poszerza swoją wiedzę i jest otwarty na doświadczenia, A także przyzna po prostu, że może czegoś nie wiedzieć.Dlatego według mnie bardzo ważne w wyborze weterynarza jest obserwowanie jego chęci uczenia się i szukania nowych źródeł wiedzy. Nawet jeśli miałyby to być powtarzające się doświadczenia jego pacjentów.
Lekarz, pod którego opieką obecnie jest mój kot, wprost przyznaje, że ogromnie dużo nauczył się z miau.pl. Wspomaga nas autentyczną wiedzą medyczną, czasem tylko korygując informacje z forum. Bardzo go za to cenimy.
Poruszyłam w tym tekście tylko najważniejsze problemy dotyczące cukrzycy u psów i kotów. Pozostało jeszcze wiele istotnych, np. częsta i bardzo groźna kwasica ketonowa. Opiekun zwierzęcia cukrzycowego w razie konieczności będzie musiał szukać informacji na ten temat.
To, co napisałam o leczeniu mruczków, wynika z mojej - już półtorarocznej - walki z tą chorobą. Zaznaczam, że każdy przypadek cukrzycowego zwierzaka wymaga indywidualnego podejścia i leczenia, choć są zasady obowiązujące wszystkich pacjentów.
Masz pytania - napisz do autorki: a.kazimierczuk@rp.pl
PS.
Trochę prywaty: To dobry czas i miejsce, aby podziękować Tince07 z forum.miau. pl, osobie, która o kociej cukrzycy wie chyba więcej niż wszyscy weci razem wzięci. Mimo że nie jest lekarzem weterynarii, a nawet lekarzem w ogóle, jej nieprawdopodobny upór w drążeniu tego choróbska, umiejętność przekazywania wiedzy na jego temat uratowało życie wielu kotom. Dzięki, Tinko :)
Więcej informacji:
koty
: forum.miau.pl -
wątek cukrzycowy
psy
: veterynaria.pl -
cukrzyca psów