– Jesteśmy w bardzo dobrych nastrojach, wracamy w końcu do ciepłych krajów – żartuje Adrian Woźniak, dyrektor techniczny w spółce 3Oceans, będącej nowym armatorem "Chopina". – Z portu wychodziliśmy we mgle, ale w trakcie rejsu mamy dużo słońca i załoga biega po pokładzie w koszulkach z krótkimi rękawkami.
W czwartek jednostka spodziewana jest w macierzystym Szczecinie, gdzie obok "Zawiszy Czarnego" i "Daru Młodzieży" ma być atrakcją uroczystości objęcia przez Polskę przewodnictwa w Radzie UE.
Spisuje się bardzo dobrze
Żaglowiec wypłynął w ubiegły piątek. Przepłynął przez Morze Północne i we wtorek po południu był w Kanale Kilońskim, najkrótszej drodze na Bałtyk.
– Spisuje się bardzo dobrze, tak jak przed wypadkiem – zapewnia Woźniak. – Płyniemy na silniku i części żagli, które postawiliśmy na początku podróży, kolejne stopniowo przygotowujemy do rozwinięcia.
To pierwszy testowy rejs od października ubiegłego roku, gdy wiatr o sile 8 – 9 w skali Beauforta połamał "Chopinowi" maszty.