Reklama
Rozwiń

Current 93 na katowickim Off Festival

Już po raz drugi katowicka Dolina Trzech Stawów gości Artura Rojka i jego OFF Festival

Publikacja: 06.08.2011 20:57

Current 93 na katowickim Off Festival

Foto: materiały prasowe

Red

W poprzednich edycjach główne wydarzenia festiwalowe inaugurowane były mniejszymi koncertami klubowymi, a zdobycie limitowanych biletów wymagało niemałego refleksu. W 2010 nielicznym udało się obejrzeć występ duetu Matmos, w tym roku tylko najszybsi mieli okazję zobaczyć na żywo legendę brytyjskiej sceny eksperymentalnej – grupę Current 93, a właściwie jej jedynego stałego członka, spiritus movens całego przedsięwzięcia – Davida Tibeta.

Dotarcie do Centrum Kultury Katowice, gdzie odbywał się koncert,  nie należało do łatwych. Wyraźnie nie zagrała promocja: nie widać plakatów, nie wspominając już o oznaczeniach ułatwiających orientację w OFF-owym planie miasta.  Na szczęście społeczny dowód słuszności nie zawodzi – tłum w żółtych opaskach na nadgarstkach przed jednym z budynków zwiastuje koncert.

Wieczór otworzył zespół Trembling Bells, brytyjska formacja łącząca folk z psychodelicznym rockiem.  Brzmi osobliwie? Tak też było w rzeczywistości. Motywy folkowe ginęły pod uwspółcześnionym aranżem,  wielbiciele tego gatunku mogli czuć niedosyt. Bez znajomości angielskiego folku trudno byłoby odnaleźć jego nuty w ocierających się o kicz kompozycjach.  Klasyczny wokal Lavinii Blackwall nie współgrał z hałaśliwymi aranżacjami,  pozostawiając  wrażenie braku harmonii.

Po koncercie Trembling Bells publiczność była bardzo spokojna, do momentu, gdy na scenę wkroczył  Current 93, a wraz z nimi Andrew Liles, charakterystyczna postać na alternatywnej brytyjskiej scenie elektronicznej. Z  głośników popłynęło „Rivers of babylon" Boney M. Ci w których zakwitła obawa,  że Current 93 zmienił profil na cover band, mogli po chwili odetchnąć z ulgą.  Popowa linia melodyczna zaczęła się powoli degradować, brudzić i szumieć, ustępując miejsca właściwemu hałasowi, dla którego niektórzy fani przybyli do Katowic aż z Moskwy.

David Tibet to szaman który prowadzi  Current 93 konsekwentnie, nie monotonnie, i zawsze autorsko. Na pierwszy rzut oka widać, kto w zespole jest ikoną, skąd pochodzi inspiracja. Jest przy tym niezwykle płodny  - Current wydaje nieprzerwanie od 1984  , dyskografia liczona jest w dziesiątkach.  Od lat z miesza folk z  industrialem,  a słowa kompozycji to raczej poematy metafizyczne niż teksty piosenek.

W Katowicach  rozgrzewali się powoli, ale kończąca koncert owacja na stojąco jest najlepszym świadectwem ich formy.  Tibet komunikuje się z publicznością niezwykle swobodnie, z  ironią która przełamuje powagę wykonywanych utworów.  Konfrontacja z Currentem 93 na żywo, to zupełnie inne doświadczenie, niż poprzez nagrania.

Inauguracja tegorocznego OFF-a jest równie obiecująca co line-up następnych dni. To może być najlepsza edycja festiwalu, więc trzymajmy kciuki za pogodę!

W poprzednich edycjach główne wydarzenia festiwalowe inaugurowane były mniejszymi koncertami klubowymi, a zdobycie limitowanych biletów wymagało niemałego refleksu. W 2010 nielicznym udało się obejrzeć występ duetu Matmos, w tym roku tylko najszybsi mieli okazję zobaczyć na żywo legendę brytyjskiej sceny eksperymentalnej – grupę Current 93, a właściwie jej jedynego stałego członka, spiritus movens całego przedsięwzięcia – Davida Tibeta.

Dotarcie do Centrum Kultury Katowice, gdzie odbywał się koncert,  nie należało do łatwych. Wyraźnie nie zagrała promocja: nie widać plakatów, nie wspominając już o oznaczeniach ułatwiających orientację w OFF-owym planie miasta.  Na szczęście społeczny dowód słuszności nie zawodzi – tłum w żółtych opaskach na nadgarstkach przed jednym z budynków zwiastuje koncert.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem