Ponad połowa Polaków nie sięgnęła w zeszłym roku po nawet jedną książkę. W badaniu Biblioteki Narodowej z 2008 roku aż 62 proc. potencjalnych czytelników nie ubrudziło sobie rąk książkowym drukiem. Można śmiało założyć, że gdyby nie przymus szkolny, po książki nie sięgnęłoby kolejne 25 proc. społeczeństwa. Zgodnie z wynikami badania zrealizowanego w 2003 roku w Instytucie Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej, największą grupą czytelniczą w Polsce są dzieci i młodzież, które czytają bo muszą. Dobrowolne czytanie jest coraz mniej popularne. Co zatem zrobić, by po książki i czasopisma dzieciaki sięgały równie chętnie jak po pliki muzyczne do ściągnięcia na iPoda?
Dobre praktyki z zachodu
Irena Koźmińska i Elżbieta Olszewska, inicjatorki akcji „Cała Polska czyta dzieciom”, postanowiły działanie przełożyć na teorię i napisały książkę „Wychowanie przez czytanie”. W swojej książce powołują się na obserwacje poczynione w Stanach Zjednoczonych. Jak podają autorki we wstępie do swojej książki, „Amerykańska Akademia Pediatrów zaleca rodzicom, by czytali swoim dzieciom od urodzenia i aby do drugiego roku życia dzieci nie miały kontaktu z telewizją. Dla nastolatków rekomendowany jest łączny limit dwóch godzin dziennie przed ekranem telewizora i/lub komputera. Amerykańskie szkoły, przedszkola i lokalne centra kultury prowadzą szkolenia na temat czytania, wpływu mediów na dzieci, warunków zdrowego rozwoju psychicznego i intelektualnego, a rodzice tłumnie biorą w nich udział”. Autorki podkreślają, że w Polsce w tego typu spotkaniach wciąż bierze udział garstka osób, a świadomość, że pierwsze lata dziecka określają całe jego dorosłe życie jest nadal bardzo niska.
Tymczasem w Europie znaleźli już na to sposób. Okazuje się, że w Anglii, kraju, którego młodzież ma ogromne problemy z czytaniem i liczeniem, o egzaminach kwalifikacyjnych nie wspominając, stopniowo ale regularnie wzrasta czytelnictwo wśród najmłodszych dzieci. Co więcej, z dziećmi czytają również rodzice. Z sondażu fundacji Booktime wynika, że coraz więcej rodziców chętniej poświęca więcej czasu na czytanie swoim pociechom. Mówią oni, że czas kiedy czytano im w ich dzieciństwie wspominają jako najlepsze chwile. I ten wzorzec chcą kontynuować, czytając coraz dłużej swoim dzieciom. Skoro Anglicy mogą, to czemu nie my?
Klęska urodzaju
Na polskim rynku jest około stu pism dla dzieci i młodzieży, z każdym rokiem przybywa młodzieżowych wydawnictw, mimo to, czytelnictwo jest coraz mniejsze. Psychologowie alarmują, że atrakcyjniejsze od książek i czasopism a nawet kolorowych komiksów są telewizja, internetowe portale społecznościowe i gry video.
Kilka lat temu, podczas spotkania poświęconego czytelnictwu dzieci i młodzieży Mariola Chojnacka, ówczesna dyrektor zespołu informacyjnego Rzecznika Praw Dziecka przyznała: - Wśród psychologów panuje przekonanie, że czytelnictwa trzeba dziecko nauczyć. Nawyk sięgania po książkę czy pismo kształtuje się w dzieciństwie. Dlatego tak ważna jest postawa rodziców, ale także dostęp do czasopism dla dzieci, które mogą być nieocenioną pomocą w tworzeniu nawyku czytania.