Nie tylko Zeus kocha się w Jill

Zawsze pozostawała pod wpływem czarnego brzmienia soulu, funku, r'n'b i hip-hopu - Jill Scott wystąpi jutro w Warszawie

Publikacja: 03.12.2011 09:04

Nie tylko Zeus kocha się w Jill

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Jill Scott, amerykańska wokalistka r'n'b, zaczynała jako przedstawicielka tzw. spoken-word. Zanim przebiła się do przemysłu muzycznego, występowała na odczytach będących skrzyżowaniem poezji i performance'u, na których twórca konfrontuje swoje przesłanie z publicznością. Tomik jej wierszy nosi tytuł „The Moments, the Minutes, the Hours". Do dziś jej teksty wysoko oceniane są za szczerość skrytą pod celnymi metaforami. Swoje trzy albumy zatytułowała w związany z tym sposób, kładąc nacisk na ich wartość liryczną, począwszy od pierwszego „Who Is Jill Scott? Words and Sounds Vol. 1" wydanego w 2000 r.

Już po debiucie została nominowana do Grammy, a w 2005 r. zostawiła konkurencję w tyle, zgarniając statuetkę w kategorii Best Urban/Alternative R&B Performance za „Cross My Mind". Nagrodę tę dostała jeszcze dwukrotnie – za „God Bless the Child", wspólne nagranie z George'em Bensonem i Alem Jarreau, i za „Daydreaming", singiel Lupe Fiasco.

Urodzona w Filadelfii w 1972 r. Scott zawsze pozostawała pod wpływem czarnego brzmienia soulu, funku, r'n'b i hip-hopu. Okazała się niepodrabialną kontynuatorką drogi wytyczonej przez neosoulowych bogów, z Eryką Badu na czele. W tym roku po wypuszczeniu albumu „Light of the Sun" zdobyła szczyt zestawienia listy Billboard 200. Poszła za ciosem i szybko uzupełniła go jeszcze zestawem melodyjnych utworów na „From the Vault Vol. 1".

W przeciwieństwie do innych artystów gatunku nie skręciła w stronę eksperymentów elektronicznych. Nie przesadza z estetyką dawnych mistrzyń, podążając własną drogą. Klasyczny neosoul łączy z jazzowymi harmoniami, hiphopowymi bujającymi podkładami i głębszym brzmieniem klawiszy i basu. Trochę zadumana i melancholijna, czasem recytuje mocny wiersz („Womanisfesto") albo zapuszcza się delikatnie w żarliwe melodie ery disco.

Raper Zeus deklaruje w jednym ze swoich kawałków, że zakochał się w Jill Scott, i ma ku temu – jak wielu z nas – poważne powody.

Jill Scott, Sala Kongresowa, PKiN, Warszawa, pl. Defilad 1, bilety: 100 – 300 zł, rezerwacje: tel: 22 656 72 99, niedziela (4.12), godz. 18

Jill Scott, amerykańska wokalistka r'n'b, zaczynała jako przedstawicielka tzw. spoken-word. Zanim przebiła się do przemysłu muzycznego, występowała na odczytach będących skrzyżowaniem poezji i performance'u, na których twórca konfrontuje swoje przesłanie z publicznością. Tomik jej wierszy nosi tytuł „The Moments, the Minutes, the Hours". Do dziś jej teksty wysoko oceniane są za szczerość skrytą pod celnymi metaforami. Swoje trzy albumy zatytułowała w związany z tym sposób, kładąc nacisk na ich wartość liryczną, począwszy od pierwszego „Who Is Jill Scott? Words and Sounds Vol. 1" wydanego w 2000 r.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem