Nieustanny stres powoduje nerwowe zgrzytanie zębów, suchość w ustach, choroby dziąseł, a nawet infekcje wirusowe jamy ustnej, które pojawiają się przy osłabionej odporności. – Silny stres sprawia, że nerwowo zaciskamy zęby i zgrzytamy nimi. Takie sytuacje mają miejsce w pracy, podczas zakupów, kiedy śpimy, a nawet podczas jazdy samochodem. W konsekwencji nawet młode osoby w wieku 25-30 lat mają starte i popękane zęby – mówi lek. stom. Wojciech Fąferko z Dentim clinic.
W pracy zjadamy zęby, dosłownie
Naukowcy coraz częściej podkreślają silny związek zachodzący pomiędzy stanem psychicznym, a zdrowiem jamy ustnej. Ostatnie badania opublikowane na łamach Journal of Perdiodontology udowadniają, że osoby z depresją lub żyjące w nieustannym stresie i lęku spowodowanym pracą lub życiem osobistym, są bardziej narażone na choroby przyzębia. Stres powoduje także nerwowe zaciskanie zębów i zgrzytanie nimi. Tymczasem, aż 44 proc. Polaków przyznaje wprost, że w pracy zaciska zęby z nerwów. Dla 24 proc. denerwujący jest szef, dla 32 proc. koledzy z pracy. 11 proc. deklaruje, że przyczyną stresu w pracy, jest sama praca, a dla 7 proc. – komputer – wynika z ankiety Dentim clinic. Konsekwencją tego jest starcie szkliwa, złamania zębów, a nawet problemy ze zgryzem wymagające interwencji ortodonty. Jednak nie tylko praca odbija się na zębach. Dentyści przyczyn naszych problemów stomatologicznych poszukują coraz częściej w codziennych sytuacjach.
- Biznesmeni, żyjący w nieustannym stresie mają o wiele bardziej zniszczone, a raczej zjedzone zęby od osób prowadzących spokojny tryb życia. Jak się okazuje na stan zębów ma wpływ praktycznie wszystko: od sytuacji ekonomicznej, poprzez korek na autostradzie, skończywszy na nieudanym związku i kłótni z teściową. Nawet zima może być przyczyną pogorszenia się stanu uzębienia. Te wszystkie czynniki wpędzające nas w stres, lęki i depresję, odbijają się na stanie zdrowia jamy ustnej. Najczęściej jednak problem zaczyna się od braku czasu na higienę, kończy koniecznością noszenia specjalnych szyn zapobiegających ścierani lub leczeniu implantologicznym, które naprawi to, co zjadły nerwy – mówi lek. stom. Wojciech Fąferko z Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim clinic w Katowicach.
Słabszy organizmy, słabsze zęby
Zdaniem dentystów, nieustanny stres może prowadzić nie tylko do bruksizmu. Długą listę otwierają owrzodzenia jamy ustnej, suchość, syndrom pieczenia w ustach, liszaj płaski wywołany infekcją wirusową czy zaburzeń stawu skroniowego czy choroby dziąseł. – To nie są problemy, które dotyczą tylko jamy ustnej, chociaż od niej się zaczynają. Wiele z tych dolegliwości odbija się na ogólnym stanie zdrowia, naszej sprawności i aktywności. Bruksizm, który zaburza sen sprawia, że jesteśmy niewyspani, boli nas głowa, spada więc nasza wydajność w pracy, a to rodzi kolejne napięcia. Wiele chorób jamy ustnej spowodowane jest osłabieniem odporności organizmu, które pojawia się w stresie, tak jest z liszajem czy owrzodzeniami – wyjaśnia dr Fąferko.
Najczęściej jednak przypadłością jest bruksizmu. Tym gorszą, bo wielu pacjentów nawet nie jest świadoma, że coś im dolega. – Bruksizm to nocne wyżywanie się na zębach. To przypadłość, w której dochodzi do nadaktywności mięśni twarzy, a tym samym zaciskania szczęki i tarcia zębów. Objawy najczęściej pojawiają się nocą, przez co wielu pacjentów nawet przez lata jest ich nieświadoma. Nieleczony jednak powoduje zniszczenie szkliwa, złamania zębów, przyśpiesza rozwój próchnicy, powoduje także uszkodzenia u osób noszących protezy i sztuczne korony – mówi dentysta.