Organizacja znana m.in. z tego, że 30 lat temu stawała w obronie polskiej opozycji demokratycznej, powstała na początku lat 60., a jej akcje zawsze wspierali rockmani.
Jak twierdził jednak założyciel, brytyjski prawnik Peter Benson, tylko jeden z muzyków wyraził ideały walki o prawa człowieka, zanim Amnesty powstało. To Bob Dylan, autor „Blowin' in the Wind" i „The Times They Are A-Changing". Wizerunku barda nie zniszczyły nawet jego krytykowane powszechnie występy w Chinach.
Na płycie nie ma interpretacji Beatlesów, Stonesów i U2, ale „Make You Feel My Love" zaśpiewała największa dziś gwiazda Adele. Zaprezentowała koncertową wersję utworu wydanego na debiutanckim albumie „19". Zaszczytu wykonania „Like A Rolling Stone" dostąpili Seal i Jeff Beck. Piosenka nie powinna schodzić z radiowej anteny. „Blowin' In The Wind" zagrał Ziggy Marley.
Wielu młodych artystów nie potrafiło jednak przełamać aranżacji oryginalnych nagrań. Lenny Kravitz niemal sklonował „Rainy Day Women". Nawet hardrockowcy z Queen Of The Stone Age złagodzili brzmienie, wykonując „Outlaw Blues" w stylizowanej, archaicznej wersji. Na tym tle przepięknie wypada zaśpiewane kameralnie – nomen omen z północnym akcentem – „Girl From The North Country" Stinga. W szkockim klimacie zaaranżował „Restless Farewell" Mark Knopfler. Świetna jest zaskakująca latynoska wersja „Love Sick" Mariachi El Bronx. Wybija się również oryginalne „License To Kill" Elvisa Costello. Najostrzej, postpunkowo zagrali Rise Against – „Ballad Of Hollis Brown". Raphael Saadig, guru soulu, pokazał, że jest rewelacyjnym bluesmanem.